Korzystając z zamieszania związanego ze zmianą władzy w USA i skupieniem uwagi Zachodu na walce z pandemią, Chiny robią kolejne podejście do koncernu. Wcześniejsze kończyły się niepowodzeniem i naciskami ze strony Waszyngtonu na Kijów, by firma pozostała w rękach ukraińskich lub inwestora kontrolowanego przez Stany Zjednoczone. Amerykanie postrzegali działania Chińczyków nad Dnieprem jako element technologicznego wyścigu zbrojeń. Bo przejęcie przedsiębiorstwa pozwoliłoby władzom w Pekinie m.in. na zbudowanie strategicznych samolotów transportowych porównywalnych do amerykańskich C-17, zdolnych do przerzucania wojsk w odległe rejony świata. Największa maszyna tego typu – Antonow-225 Mrija – używa silników produkowanych właśnie przez Motor Sicz.
Jak podaje Ałła Hurska z kijowskiego biura ośrodka analitycznego Center for European Policy Analysis (CEPA), dziś o przejęcie Motor Siczy znów stara się Beijing Skyrizon Aviation należący do Xinwei Technology Group. Partnerem w tej transakcji jest należąca do ukraińskiego oligarchy Ołeksandra Jarosławskiego grupa DCH. W poprzednim podejściu Chińczyków – jesienią ubiegłego roku, po naciskach ze strony USA – sprawa trafiła do ukraińskiego urzędu antymonopolowego, a dopięcie dealu zablokowano.
– Bohusłajew (prezes Motor Siczy – red.) stoi na stanowisku, że akcje przez Chińczyków były kupione nieprawidłowo. To jest wciąż spór między rządem (ukraińskim – red.) a Chińczykami, a prezes chce dalej część sprzedać, bo potrzebuje pieniędzy na inwestycje – mówi nam osoba, która pracuje dla Motor Siczy na rynku polskim.
Jarosławski, który pośredniczy w rozmowach, postrzegany jest jako oligarcha z dobrymi kontaktami w chińskich, ukraińskich i rosyjskich elitach biznesowych. Łączą go m.in. dobre stosunki z Olegiem Dieripaską i Romanem Abramowiczem. Po stronie chińskiej współpracuje z nim poukładany z władzami w Pekinie i komunistycznymi siłami zbrojny … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS