Ostatni mecz Realu Salt Lake był metaforą obecnej sytuacji klubu. Stan Utah zmagał się z nagłym atakiem zimy. Boisko i trybuny Rio Tinto Stadium pokryła gruba warstwa śniegu, a drobinki białego puchu sypały się do oczu piłkarzom. Real przegrał ze Sportingiem Kansas. Wynik nie miał już żadnego znaczenia dla gospodarzy. Szanse na awans do play-off stracili już wcześniej, a po ostatnim gwizdku klub zaczął się pogrążać w śnie zimowym. Nie ma nawet komu złożyć zamówienia na sprzęt i stroje sportowe na przyszły sezon. Nikt nie myśli o kontraktowaniu nowego zawodnika w miejsce Sama Johnsona, zatrudnionego w ramach tzw. przepisu Beckhama. To zapis, który pozwala klubom MLS pozyskać trzech piłkarzy, których pensje nie wliczają się do salary cap – limitu wynagrodzeń sztywno ustalonych przez ligę. Nikt też nie negocjuje nowej umowy sponsora tytularnego, choć kontrakt z Rio Tinto niebawem wygaśnie. Wielu pracowników zwolnionych czasowo z klubu z powodu pandemii, nie zostało z powrotem zatrudnionych.
Nóż w serce i brak szacunku
Klub w tryb “sen zimowy” przestawił właściciel klubu Dell Loy Hansen. Od początku września biznesmen, który w Salt Lake City i okolicach stworzył prawdziwy holding piłkarski, szuka kupca, by sprzedać dzieło swojego życia. Hansen nie należy bowiem do tych właścicielu klubów w USA, którzy chcieliby na sporcie tylko zarabiać. Właściciel Realu Salt Lake miał w sobie prawdziwą pasję piłkarską. Zapowiadał, że piłka nożna będzie w USA sportem nr 1 i robił wszystko w tym kierunku, by tak się stało. W swoje przedsiębiorstwo Utah Soccer LLC zainwestował przeszło 100 mln dolarów. W skład piłkarskiego holdingu wchodzą jeszcze klub niżej ligi – United Soccer League – Real Monarchs oraz grająca w National Women’s Soccer League drużyna piłkarek Utah Royals FC.
Hansen od września usiłuje sprzedać swoje piłkarskie interesy. Został do tego zmuszony po tym, jak serwis “The Athletic” opublikował serię artykułów, w których współpracownicy Hansena oskarżyli go o rasizm. Kto wie, czy sprawa ujrzałaby światło dzienne, gdyby sam Hansen nie wywołał wilka z lasu. Dopuścił się bowiem grzechu, którego media w USA nie odpuszczają. Skrytykował ruch Black Lives Matter, a dokładnie przerwanie rozgrywek sportowych w USA po postrzeleniu Jacoba Blake’a. Hansen w lokalnej rozgłośni radiowej X96 skrytykował piłkarzy Realu Salt Lake, którzy przyłączyli się do protestu. – Chcą walczyć z problemami na szczeblu krajowym, a zadali cios swojemu własnemu miastu i klubowi – powiedział Hansen. – To takie uczucie, jakby ktoś cię dźgnął, zanim ty spróbujesz wyciągnąć nóż i ruszyć do przodu. To bardzo smutna chwila. Ten brak szacunku dotknął mnie osobiście.
“To pieprzony rasista”
– To pokazuje, jaki on jest. Szczerze mówiąc, to pieprzony rasista – odpowiedział na te słowa długoletni pracownik Realu Salt Lake, Andy Williams. – On Donaldem Sterlingiem numer dwa. To niewiarygodne, że nigdy nie zwracał uwagi, iż rzeczy, które wygaduje, mogą kogoś urazić.
Williams nawiązał do głośnej sprawy sprzed sześciu lat. Donald Sterling był właścicielem drużyny NBA – Los Angeles Clippers i znalazł się w kłopotach po tym, jak ujawniono jego rasistowskie komentarze w prywatnych rozmowach. Sterling został najpierw dożywotnio zdyskwalifikowany, a potem zmuszony do sprzedaży klubu wbrew swojej woli. Clippers kupił wtedy Steve Ballmer, były prezes Microsoftu.
Klubów Hansena nikt jednak nie chce kupić. Początkowo mówiło się o zainteresowaniu ze strony Ryana Smitha, który w październiku kupił klub NBA – Utah Jazz za 1,66 miliarda dolarów. Sprawa jednak ucichła po jednym spotkaniu.
MLS wkracza do akcji
Według ostatnich doniesień medialnych władze MLS nie mają zamiaru przyglądać się biernie sytuacji w Realu Salt Lake. Od 8 stycznia liga ma zamiar dosłownie wyrzucić Hansena z jego własnego klubu i prowadzić drużynę swoimi siłami i na własną rękę szukać kupca dla klubu.
Nie jest to w amerykańskich ligach postępowanie bezprecedensowe. Święte prawo własności w amerykańskich ligach nie obowiązuje. Jeśli władze ligi uznają, że któryś z właścicieli klubów działa na szkodę całej ligowej organizacji, to mogą go z jego własnego klubu wyrzucić. Wspomniany wyżej Donald Sterling jest jednym z przykładów. Innym jest Frank McCourt, który był właścicielem baseballowego zespołu Los Angeles Dodgers. Gdy chciał podpisać niekorzystną dla klubu umowę, gdy ratować się przed bankructwem, został pozbawiony władzy w Dodgers. Liga MLB przejęła kontrolę nad klubem i doprowadziła do jego sprzedaży.
Podobny przypadek miał miejsce w NHL. Tam liga w 2009 r. kupiła Phoenix Coyotes od Jerry Moyes, który postawił klub w stan upadłości. NHL zapłaciła 140 mln dolarów, a nowego właściciela znalazła dopiero w 2013 roku. Od tamtej pory zespół nosi nazwę Arizona Coyotes.
Magazyn “Forbes” wycenił Real Salt Lake na 235 mln dolarów. I można zaryzykować twierdzenie, że MLS nie dopuści do sprzedaży klubu za bezcen. Nie ma mowy o przejmowaniu drużyny za przysłowiową złotówkę, bo to oznaczałoby, że cały piłkarski biznes w USA jest niewiele warty. Właściciele innych klubów są na to wyczuleni. Kwota, za jaką zostanie sprzedany Real Salt Lake, będzie dla rynku wyznacznikiem wartości ich drużyn. Dlatego MLS będzie czekać na inwestora z prawdziwego zdarzenia. Tak jak w przypadku Los Angeles Clippers czy Los Angeles Dodgers. Pierwszy klub został sprzedany ponad trzy razy drożej niż wycena “Forbesa”, a drugi – ponad dwa razy drożej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS