Długoletni czytelnicy tych felietonów wiedzą bardzo dobrze, że moją domyślną reakcją na większość sytuacji życiowych jest utrata zaufania, przygnębienie i widoczny wybuch gniewu. Tymczasem ubiegły tydzień przyniósł prawdziwy pochód tego, co trudno nazwać inaczej niż dobrymi wiadomościami.
Brakuje mi przyjaciół
Wstałem i zabrałem się do pisania felietonu w poczuciu rosnącej nadziei. A przecież wcześniej byłem pogrążony w głębokiej depresji. Bardzo brakuje mi moich śląskich przyjaciół. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, jak bardzo mi na nich zależy. Jestem zwierzęciem towarzyskim. Potrzebuję kontaktów twarzą w twarz. Gdy ich zabraknie – więdnę i ginę. Nie trzeba dodawać, że dostałem potężnego cykora i nawiązałem zbyt silny związek z nadmierną ilością alkoholu. Do tego stopnia, że budziłem się i pociłem na głos.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS