Ananke to stosunkowo mało znana postać mitologicznego panteonu greckiego. Trudno prześledzić jej genealogię. Jej imię oznacza przymus, konieczność…
Stanisław Lem opublikował opowiadanie pt. “Ananke”w 1971 roku. Rzecz jest o katastrofie lądującego statku kosmicznego. Jej sprawcą okazuje się supernowoczesny komputer, a ściślej jego napisany przez człowieka program, który doprowadza do przeciążenia komputera analizującego napływające dane i interpretujący w pewnym momencie lądowanie na planecie jako niebezpieczne zbliżenie do jakiegoś ciała kosmicznego. Co daje impuls do uruchomienia pełnego ciągu silników, aby uciec od zagrożenia i katastrofa gotowa.
Opowiadanie to zawsze przychodzi mi na myśl, gdy obserwuję wysiłki rządzących światem ludzi i związanych z nimi mediów. Wysiłki zmierzające do przeciążenia opinii publicznej taką ilością informacji, których owa opinia nie jest w stanie przetrawić i zanalizować.
Taktyka – czy raczej strategia – syndromu anankastycznego (to określenie Lema) jest stosowana w wielu innych przypadkach. Każdą sprawę można nakręcić lub ukręcić jej łeb na dwa sposoby. Poprzez ukrycie faktów i milczenie dające asumpt do plotek, pogłosek i interpretacji spiskowych, albo poprzez szum informacyjny, którego odbiorca dostaje do dyspozycji tyle informacji, interpretacji i hipotez, że po prostu się nimi dławi. Zabić nadmiarem jest chyba nawet łatwiej niż zabić niedoborem.
Wydaje mi się, że jedyną radą na to jest stara, dobra brzytwa. Ockhama.
Notka niniejsza to nieco przeredagowana wersja tekstu, który opublikowałem w 2012 roku:Źródło: https://niepoprawni.pl/blog/jeszcze-nie-przypisane/syndrom-ananke
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS