A A+ A++

Po raz kolejny w stacji uzdatniania wody w Osiecku stwierdzono bakterie grupy coli. I tym razem trzeba było dodać do sieci wodociągowej chlor. Skąd biorą się te nawracające problemy z jakością wody?

ALEKSANDRA CZAJKOWSKA

Na początku listopada w próbce pobranej ze stacji uzdatniania wody w Osiecku wykryto bakterie coli. Od 5 listopada do wody tłoczonej do sieci zaczęto dodawać podchloryn sodu. Chlor na te bakterie jest bardzo skuteczny, ale to nie pierwszy taki problem na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy. Podobna sytuacja miała miejsce w połowie września. Wtedy taka kilkudniowa dezynfekcja pomogła, ale teraz bakterie wróciły.

Na stronie urzędu gminy w Osiecku została zamieszczona informacja dla mieszkańców, że podchloryn sodu jest dodawany do wody w takiej ilości, aby nie przekroczyć dopuszczalnej wartości chloru w wodzie przeznaczonej do spożycia. Ponadto czytamy, że „w trakcie dozowania podchlorynu woda jest na bieżąco badana przez laboratorium”. Od wójt Karolina Zowczak dowiedzieliśmy się, że próbki pobrane dwa razy w odstępach czasu potwierdziły, że bakterii już nie ma, ale gmina czeka jeszcze na trzecie badanie, które pokaże taki sam wynik.

– Rozmawiałam z technologiem wody, który zalecił jeszcze porządnie przechlorować areator, czyli urządzenie w cyklu uzdatniania wody, które ma wpływy na inne urządzenia. Nie przestajemy jeszcze dodawania chloru, bo musimy mieć pewność, że tych bakterii już nie ma. Potem chcemy przepłukać sieć. Czekamy do trzeciego badania – mówi w rozmowie z „Linią” Karolina Zowczak.

Cykliczne badania wody przeprowadza firma wybrana w drodze zapytania ofertowego. Pierwsze wyniki, które potwierdziły obecność bakterii coli, nie były dobre. Sanepid nie zamknął wodociągu, ale taka groźba istnieje, jeśli bakterie jeszcze raz pojawią się w sieci.

Skąd mogą brać się te nawracające problemy? Zdaniem wójt Osiecka ostatnie złe wyniki badań mogą być związane z awarią, która nastąpiła we wrześniu. Sama przyznaje, że od tamtej pory w stacji uzdatniania wody nic nie było robione, nie był wymieniany żaden zawór. – Mogło dojść do skażenia wody w stacji podczas awarii na początku września. Nie mogę wykluczyć, że osoba, która naprawiała awarię, zrobiła wszystko dobrze. Nie wiem, czy była w rękawiczkach, mnie poinformowano już po fakcie, ale z drugiej strony ufam, że zrobiono wszystko dobrze – mówi wójt Karolina Zowczak. Należy dodać, że coli to bakteria, którą przenosi się na rękach.

Są też wątpliwości, czy próbka została prawidłowo pobrana do badania. Dlatego władze gminy zdecydowały robić badania w kilku niezależnych laboratoriach. Gmina bada wodę komercyjnie w OPWiK w Otwocku i w laboratorium w Dęblinie. Na początku tygodnia ma być pobrana trzecia próbka wody do badania. Jeśli jej wynik nie potwierdzi już obecności bakterii coli, to w środę, 18 listopada woda przestanie być chlorowana. Wójt bardzo na to liczy i ma nadzieję, że tym razem chlor na dobre rozprawi się z bakterią.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułEkożłobek rośnie w oczach
Następny artykułTarcza antykryzysowa 6.0: Sejm przyjął pakiet wsparcia dla przedsiębiorców