Do zdarzenia doszło 12 października, lecz PKP PLK udostępniła nagranie w piątek 20 listopada. Zdaniem Przemysława Śledzińskiego z PKP Polskich Linii Kolejowych, kierowca na przejeździe w Puszczykowie zachował się nieodpowiedzialnie. – Zignorował czerwone światło oraz bezpieczeństwo ludzi i wjechał na przejazd – powiedział Polsat News.
ZOBACZ: Centymetry od śmierci. Seria groźnych sytuacji na przejazdach kolejowych
Wideo: blisko tragedii na przejeździe kolejowym w Puszczykowie
Ocenił, że było to realne zagrożenie dla osób jadących autem, jak i pasażerów pociągu. – Maszynista zauważył pojazd między zaporami, dlatego wdrożył nagłe hamowanie i trąbił. Szybka i odpowiedzialna reakcja kolejarza pozwoliła uniknąć tragedii – mówił.
Śledziński przekazał, że okoliczności zdarzenia wyjaśnia specjalna komisja kolejowa. Zapewnił, że urządzenia na przejeździe były sprawne i działały prawidłowo.
“Zapory nie były w pozycji pionowej”
Na nagraniu widać jednak, że po tuż po tym, jak przejechał pierwszy pociąg, szlabany podniosły się, zawisły w połowie wysokości, a następnie znów opadły. Wtedy na miejscu zjawił się kierowca, który przypuszczalnie mógł widzieć wcześniej unoszące się rogatki.
– Zgodnie z przepisami, nie można wjeżdżać na przejazd, jeśli jest czerwone światło i rogatki nie podniosą się całkowicie. Czerwone światło bezwzględnie zakazuje wjazdu na przejazd kolejowo-drogowy. Sygnalizacja wyłącza się dopiero po całkowitym otwarciu rogatek (ustawienie w pozycji pionowej). Wówczas jest zapewniony bezpieczny przejazd przez tory – wyjaśnił w rozmowie z polsatnews.pl Śledziński.
Jak wskazał, nagranie z monitoringu pokazuje, że kierowca wjechał na skrzyżowanie zanim zapory znalazły się w pozycji pionowej. – W tym czasie było czerwone światło – sygnalizacja pozostawała włączona. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia komisja. Z ustaleń wynika, że urządzenia na przejeździe działały prawidłowo – dodał.
Nagraniem z Puszczykowa zajmują się już policjanci, którzy dostrzegli na nim wykroczenie popełnione przez kierowcę.
– Będziemy ustalać jego dane. Na szczęście zaparkował wzdłuż szlabanu i dzięki temu nie doszło do kolizji z pociągiem. Wszystko mogło jednak zakończyć się bardziej tragicznie – powiedział Polsat News kom. Maciej Święcichowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Nie pierwszy taki przypadek
Mundurowy przypomniał, że na tym samym przejeździe 3 kwietnia 2019 r. doszło do zderzenia karetki z pociągiem.
– Skład PKP Intercity uderzył w ambulans, w której znajdował się lekarz i dwoje ratowników medycznych. Zderzenie było na tyle silne, że dwie osoby z karetki nie przeżyły, a trzecia została przetransportowana śmigłowcem do szpitala – mówił wtedy mł. bryg. Sławomir Brandt z wielkopolskiej straży pożarnej.
ZOBACZ: Wielkopolska: pociąg uderzył w karetkę. Dwie osoby nie żyją
Dzień później doszło do kolejnego niebezpiecznego incydentu. Kierowca samochodu, mimo sygnalizacji świetlnej i dźwiękowej wjechał pod zamykającą się zaporę przejazdu, uszkadzając ją.
– Pojazd utknął, ale pozostał w bezpiecznej odległości od przejeżdżającego pociągu – informował reporter Polsat News Adam Malik.
Natomiast w lutym tego roku regionalny pociąg z Poznania do Wrocławia nie zdołał się zatrzymać na stacji Puszczykówko zlokalizowanej tuż obok feralnego przejazdu. Wyhamował dopiero, gdy lokomotywa wjechała na skrzyżowanie z drogą.
ZOBACZ: Pociąg nie wyhamował na stacji. Pasażerowie mieli wyskoczyć z wagonów
Wówczas z wagonów miała wyskoczyć część pasażerów. – Skład został wycofany na stację, gdzie pasażerowie bezpiecznie opuścili wagony. Następnie “na pusto” odjechał do stacji Mosina – mówił wtedy polsatnews.pl Dominik Lebda, rzecznik Polregio.
Radosław Śledziński przypomniał, że 99 proc. wypadków na przejazdach kolejowych wynika z nieodpowiedzialności kierowców. – Trzeba pamiętać, że czerwone światło absolutnie zakazuje wjazdu na skrzyżowanie z torami – zastrzegł w rozmowie z Polsat News.
Przypomniał o żółtych naklejkach PLK, które znajdują się na rogatkach lub wewnętrznej stronie tzw. krzyża św. Andrzeja, czyli znaku drogowego informującego o przejeździe kolejowym. Znajdują się na nich ważne informacje: telefony alarmowe oraz numer przejazdu.
– Dzięki tym naklejkom doszło do 9,7 tys. interwencji służb, w tym 330 razy wstrzymano ruch pociągów, a 700 razy ograniczono ich prędkość jazdy – wyliczył Śledziński.
Twoja przeglądarka nie wspiera odtwarzacza wideo…
wka/msl/ Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS