A A+ A++

W piątek główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas złożył rezygnację z pełnionej funkcji. Jako przyczynę wskazał problemy zdrowotne. Jego obowiązki przejął dotychczasowy zastępca szefa inspekcji – Krzysztof Saczka.

Kraska pytany w Radiu Zet, czy sam środek walki z epidemią, to dobry moment na dymisję, podkreślił, że główną przesłanką rezygnacji były problemy zdrowotne. – Z Jarosławem Pinkasem pracujemy od początku epidemii. Ta praca jest naprawdę ciężka, nie tylko pod względem fizycznym, ale jest to też duże obciążenie psychiczne. Nie każdy wytrzymuje to. Myślę, że jego zdrowie jest tu ważniejsze niż sprawowanie tej funkcji i przebywanie na zwolnieniu lekarskim – powiedział.

ZOBACZ: Szef GIS Jarosław Pinkas podał się do dymisji

– Ta decyzja na pewno była trudna, ale myślę, że podjął ją z wielką rozwagą, także w tym kierunku, aby osoba, która będzie jego następcą, w pełni sił kierowała inspekcją sanitarną  – dodał Kraska.

Zapytany, kiedy poznamy nazwisko następcy Pinkasa, wiceszef resortu zdrowia poinformował, że będzie to “w najbliższych dniach, może dwóch, trzech tygodniach”.

Rozbieżność w danych

Na pytanie, czy udało się wyjaśnić rozbieżności w danych o liczbie pozytywnych wyników testów na obecność koronawirusa i czy rzeczywiście zaginęło od kilku do kilkunastu tysięcy wyników testów, które nie zostały wpisane do bazy, Kraska oświadczył, że informacja na ten temat będzie przekazana prawdopodobnie w poniedziałek. “Minister (zdrowia) Adam Niedzielski skierował takie zapytanie o wyjaśnienie tej sytuacji. Na początku tygodnia usłyszycie państwo wyjaśnienie GIS, dlaczego taka sytuacja zaistniała” – powiedział.

ZOBACZ: Nowe przypadki zakażeń koronawirusem. Nie żyje ponad 600 kolejnych osób

Jednocześnie zapewnił, że dymisja Pinkasa nie była związana z rozbieżnościami w danych o wynikach testów.

Rzecznik ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz informował w poniedziałek, że szef resortu Adam Niedzielski polecił GIS przenalizowanie raportów o zakażeniach koronawirusem na Mazowszu i Śląsku z ostatnich tygodni. Chodzi o pojawiające się w przestrzeni publicznej uwagi o rozbieżności w danych o liczbie zakażeń, prowadzonych przez resort zdrowia i tych na podstawie danych ze stacji sanitarno-epidemiologicznych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolityk Solidarnej Polski zarzuca Hannie Zdanowskiej przypisywanie sobie zasług polskiego rządu. Jest odpowiedź rzecznika prezydent Łodzi
Następny artykułNa Podhalu rozpoczęło się naśnieżanie stoków. Kiedy ruszą wyciągi narciarskie?