A A+ A++

Dzisiaj Siemianowice Śląskie pożegnały, zmarłego w minioną sobotę 14 listopada, Skarbnika Miasta, śp. Henryka Falkusa. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęła Msza Święta w kościele pw. św. Antoniego Padewskiego, po czym urna z prochami Zmarłego spoczęła na cmentarzu przy ul. Wróbla.

Okoliczności trwającej pandemii, wiązały się z koniecznymi ograniczeniami, jednak grono osób żegnających wybitnie zasłużonego dla Siemianowic Śląskich śp. Henryka Falkusa, który ponad 20 lat skutecznie i z ogromną biegłością mierzył się z niezwykle odpowiedzialnymi zadaniami Skarbnika Miasta, było liczne. Na czele reprezentacji władz samorządowych stanęli prezydent Rafał Piech i przewodniczący Rady Miasta Adam Cebula. Wraz z rodziną i najbliższymi, nad grobem znaleźli się także przyjaciele i koledzy z pracy. Nie zabrakło reprezentacji harcerzy, jak również innych organizacji działających na terenie miasta, z którymi Zmarłego łączyła współpraca.

                                                 *                *                 * 

Poniżej zamieszczamy wspomnienie o Panu Henryku. Mówią o Nim współpracownicy i przyjaciele, którzy zapamiętali  Go nie tylko, jako znakomitego specjalistę, ale i jednego z czołowych przedstawicieli siemianowickiego harcerstwa, jako wielkiego patriotę, całym sercem kochającego Ojczyznę i Śląsk.

                                                 *                *                 * 

„Za nami jasnych przeżyć moc i moc młodzieńczych słów,
przy innym ogniu w inną noc, do zobaczenia znów…”

Ta śmierć nas zaskoczyła – 14 listopada nagle odszedł Henryk Falkus, wieloletni Skarbnik Miasta.
Zanim związał się z samorządem był nauczycielem akademickim na Politechnice Śląskiej, następnie przedsiębiorcą. Jako współtwórca Stowarzyszenia Alternatywa dla Siemianowic, wszedł do Rady Miasta w latach 1994-1998, zasiadając w Komisji Przestrzegania Prawa i Porządku. W tych latach był również członkiem Zarządu Miasta. Z początkiem 1999 roku został powołany na Skarbnika Miasta, który to urząd dotąd piastował. Od wczesnych lat związany z harcerstwem, gorący popularyzator jego idei, wychowawca kolejnych pokoleń instruktorów harcerskich. Patriota, miłośnik narodowych dziejów oraz propagator śląskiej tradycji i kultury. Zaangażowany w ochronę miejsc pamięci narodowej, współtwórca idei postawienia Pomnika Czynu Niepodległościowego , pomnika Pomordowanych i Poległych Funkcjonariuszy Policji oraz pomnika na grobie żołnierzy polskich 75 Pułku Piechoty – obrońców kopalni Michał. Wspominają Go współpracownicy i przyjaciele. Niemal dla wszystkich, mimo tak eksponowanego stanowiska, z którym związane obowiązki wykonywał z ogromną kompetencją, nie przestał być harcerzem, tym który na co dzień realizuje, wpisane w harcerstwo piękne wartości – patriotyzm, przyjaźń, braterstwo, bezinteresowność, wierność, odpowiedzialność.

Rafał Piech, prezydent miasta: To był znakomity fachowiec, dysponujący ogromną wiedzą i doświadczeniem, które dawały Mu znakomitą biegłość w obszarze spoczywających na Nim zadań. Podziw budziła też Jego umiejętność przedstawiania i tłumaczenia tych bardzo specjalistycznych zagadnień gronu radnych, aby mogli oni wyrobić sobie właściwy pogląd na kwestie, którymi się w danym momencie zajmowali, aby mogli podejmować właściwe, zgodne z ich przekonaniem decyzje. Odejście Henia, to niepowetowana strata. Dla mnie tym większa, że znałem Go, będąc jeszcze dzieckiem. Podobnie, jak On, moi rodzice również byli związani z harcerstwem i nie raz na wspólnych spotkaniach, jako kilkuletni chłopiec, siedziałem Heniowi na kolanach. Bywało, że mi to podczas naszej współpracy, żartobliwie wypominał i traktował nie tylko, jak szefa, ale – co było dla mnie bardzo miłe i wzruszające – jak syna.

Zbigniew Paweł Szandar, były prezydent miasta: Henio Falkus był dobrym gospodarzem budżetu miasta przez wiele kadencji. Zanim zdobył dyplomowe kwalifikacje na stanowisko skarbnika, sprawne gospodarowanie wyniósł z harcerstwa. Nie był od początku ekonomistą, lecz uzdolnionym metalurgiem, asystentem na Politechnice Śląskiej. Na stanowisku skarbnika miasta sprawdził się jednak znakomicie. Razem w Ratuszu przeszliśmy bardzo trudny okres, czas likwidacji kopalni, likwidacji huty, zamykania innych przedsiębiorstw. Budżet był bardzo ograniczony, Huta domagała się wypłaty poborów załogi od miasta, co nie leżało w jego możliwościach, a na dodatek wszystko odbywało się w atmosferze strajków. Dzięki ogromnemu wkładowi i zaangażowaniu Henia udało nam się znaleźć sposoby na oddłużenie huty i poprawę gospodarki miasta. Ruchem w tym kierunku było przejęcie Willi Fitznera i szkoły „Meritum”, dzięki czemu miasto zyskało majątek, a huta pozbyła się długów. Nieoceniona była zasługa Henia w przeprowadzeniu tej skomplikowanej operacji. Bardzo Go sobie ceniłem, jako dobrego skarbnika, ale dla mnie, jak dla wielu siemianowiczan, był też wyróżniającą się postacią w szeregach harcerskich. Z tych kręgów też wywodzi się nasza znajomość, która zapoczątkowała się 20 lat wcześniej od współpracy w Urzędzie Miasta. Na trwałe zapisał mi się w pamięci obraz, kroczącego na czele kolumny druhów znakomitego w owym czasie szczepu Arkona, grającego na trąbce Henia…

Adam Cebula, przewodniczący Rady Miasta: To prawda, że jako przewodniczący Rady Miasta miałem częsty kontakt ze Skarbnikiem Miasta, ale zanim o tym powiem, muszę zacząć od czegoś innego. Moje pierwsze spotkanie z Nim, to harcerski obóz w Rejowie, gdzie Ejo był komendantem. Ejo, to nie kto inny tylko Henryk Falkus. Wszyscy tak Go nazywali. Wspominam o tym nie bez powodu, ponieważ harcerski rodowód Heńka, to był niezwykle istotny, charakterystyczny jego rys. Kiedy w 2005 roku zostałem radnym, Henio był skarbnikiem i nasze relacje nadal pozostawały dobre, a wspólną płaszczyznę stanowiły często sprawy harcerskie i historia. I tak pozostało. Jeszcze niedawno, rozmawialiśmy o filmie Kazimierza Kutza „Krzyż Walecznych” i Henio dzielił się spostrzeżeniem, że w jednej sekwencji tego obrazu widać ul. Korfantego i dawny podobóz Auschwitz, późniejsze miejsce kaźni Ślązaków. On zawsze bardzo podkreślał swoją śląskość, chłonął każdą najdrobniejszą informację na temat śląskiej ziemi, śląskich dziejów.

Co się tyczy naszej współpracy dotyczącej finansów miasta, to także układała się ona dobrze. Nawet jeżeli na tym polu zdarzały się jakieś starcia, to tylko w imię dobra miasta i takie też były intencje obu stron. Po prostu, Heniek, jako skarbnik, chciał zagarniać więcej czasu dla swoich służb na przemyślane, rzetelne przygotowanie jakichś materiałów, które miały być przedstawione Radzie Miasta, a ja jako przewodniczący, także chciałem zagarnąć jak najwięcej czasu, z kolei na to, aby radni mieli możliwość dokładnego zapoznania się z nimi, przemyślenia. To jednak nie mogło absolutnie popsuć naszej znakomitej relacji – bo tak naprawdę chodziło nam o to samo – dobro siemianowiczan.

Zofia Judas, kierownik Referatu Finansowo-Księgowego: Szef potrafił rozmawiać z ludźmi, negocjować. Scalał to, co wymagało „dogadania się” i porozumienia z innymi. Był bardzo życzliwy dla osób, z którymi łączyły go relacje służbowe. Nigdy nie zapominał, że za pracownikiem kryje się po prostu człowiek. Był tzw. ”ludzkim szefem” nie wykorzystywał swojej uprzywilejowanej pozycji do tego, by rozkazywać innym, napawać się władzą, potrafił każdemu okazać szacunek. Otwarty na dialog i współdziałanie w zespole, którym kierował, przyczyniał się do budowania w pracy atmosfery pełnej zrozumienia i wzajemnego poszanowania. Nie pouczał nas ani nie traktował z góry, przeciwnie nie bał się rad, ani rozmów.

Praca w tych warunkach była dla nas przyjemna i wzmacniająca – mimo codziennych wyzwań, trudności i ograniczeń, z którymi się zmagaliśmy. Od nas otrzymywał wsparcie i szacunek, my od Niego życzliwość, szczerość, chęć niesienia pomocy oraz wielki kredyt zaufania. Dziękujemy Ci Szefie.

Artur Garbas, Muzeum Miejskie : Znaliśmy się odkąd pamiętam. Od wczesnych, harcerskich czasów. Harcerstwo to zresztą było całe Jego życie. Poprzez nie realizował wiele swoich ambicji. W nim widział pole do kształtowania człowieka i Polaka. Bardzo był uradowany, że wspólnie udało nam się założyć w II Liceum Ogólnokształcącym drużynę „Czarna Trzynastka”. Była po prostu jego oczkiem w głowie. Syn i synowa Henia – to także bardzo aktywni harcerze. Patriota w każdym calu, miłośnik narodowej historii. Razem odnajdowaliśmy pomniki, przywracaliśmy je, aby w Siemianowicach nie zaginęła pamięć o naszych bohaterach. Udało mi się Go zarazić bakcylem kolekcjonerstwa i stała się dla Niego taką pasją, że zgromadził kolekcję krzyży harcerskich największą w Polsce, a może i na świecie. Razem jeździliśmy po giełdach w poszukiwaniu eksponatów, wygłaszał prelekcje, uczestniczyliśmy w dorocznych konferencjach organizowanych przez czasopismo „Odkrywca”. A poza tym był nieustającym źródłem dobrego humoru. Zawsze miał na podorędziu jakiś dowcip, dusza towarzystwa. Wielu osobom pomógł w budowaniu rodzinnego szczęścia. Był moim najlepszym przyjacielem, który kiedyś uratował mi życie…Ejo…

Każdy z nas, którzy znaliśmy Pana Henryka, boleśnie przeżywa Jego stratę, ale też, co znamienne, wspominając Go, mimo że łzy cisną się do oczu, choć na chwilę uśmiecha się. Bo nawet pojawiając się tylko w tych naszych wspomnieniach wnosi On, jak zawsze, wcześniej, kiedy jeszcze był z nami, mnóstwo pozytywnej energii, wiele humoru i takiego nawet na przekór wszystkiemu, optymizmu. Bo On nawet w najtrudniejszych momentach nigdy się nie poddawał, nie składał broni i – jak On to robił? – dawał radę. Tylko teraz…

» galeria zdjęć na FB

autor: Ewa Roch-Wyrzykowska, foto: Wojciech Mateusiak

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja spryskała gazem Magdalenę Biejat. Posłanka zapowiada kroki prawne
Następny artykułProject 007 – autorzy Hitmana tworzą grę o Jamesie Bondzie