A A+ A++

Nie ma idealnych rozwiązań, aby uwolnić się od toksycznego kredytu, ale warto wiedzieć, że jest ich aż kilka. Pokrótce omawiam każde z nich.

1.

Można spróbować porozumieć się z bankiem. Nie mam tu na myśli formy ugody, bo tutaj trzeba wejść na drogę sądową i zdecydowanie przyda się pomoc adwokata. Warto jednak zorientować się, czy nasz bank skłonny jest obniżyć marżę kredytu lub wydłużyć czas jego spłaty. Osoby, które terminowo dokonywały wpłat, zdecydowanie mogą wziąć takie rozwiązanie pod uwagę, bo mają argumenty, by bank przystał na ich propozycję. Mimo to nadal pozostanie świadomość, że raty się nadpłaciło, a bank traktował nas zwyczajnie nie fair.

2.

Kredyt można również przewalutować. Zdecydowali się na to niektórzy frankowicze, gdy helwecka waluta była na niższym poziomie niż obecnie. Jeśli jednak frank nie znajduje się w dołku, jest to rozwiązanie całkowicie nieopłacalne. Mamy obecnie kryzys ekonomiczny, więc absolutnie nie ma co liczyć, że frank cudownie poleci w dół, wręcz przeciwnie. To waluta bazowa, która ma to do siebie, że umacnia się w trudnych czasach. Dodam, że wraz z przewalutowaniem kredytu nastąpi również zamiana oprocentowania z LIBOR na mniej korzystny WIBOR, typowy dla kredytów w złotówkach.

3.

Jeśli chcemy uwolnić się od kredytu, możemy sprzedać mieszkanie wraz z nim. Wtedy otrzymamy od kupującego dokładnie taką sumę, jaką już wpłaciliśmy do banku z tytułu rat. Sprzedaż mieszkania, gdy dług przekracza wartość nieruchomości, jest niewątpliwie dość przykra. Na pewno nie jest to interes życia. Ale co najważniejsze – pozostaje wówczas istotny problem – gdzie wtedy mieszkać?

4.

Nie polecam tej możliwości również, a raczej traktuję ją jako naprawdę ostatnią deskę ratunku – mam na myśli ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Dług zostanie wówczas umorzony, dom lub mieszkanie sprzedane, syndyk zaś zyska pełną kontrolę nad majątkiem dłużnika. A to, co w tym wszystkim najgorsze, jeśli jego sytuacja finansowa wkrótce się poprawi, sąd może zwyczajnie cały proces cofnąć.

5.

Najbardziej opłacalnym wyjściem z punktu widzenia kredytobiorcy we frankach (mimo nakładu czasu i środków) jest pozwanie banku. Mówię to zarówno jako prawnik, jak i ekonomista. Tylko w ten sposób można odzyskać nadpłacone raty (droga odfrankowienia umowy) albo nawet całkowicie uwolnić się od kredytu, jeśli wpłaciło się do banku więcej niż zobowiązanie było warte (opcja stwierdzenia nieważności umowy). Niezależnie, którą drogę frankowicz wybierze – będę go w niej wspierać.

O autorce:

Wanda Sielewicz – pasjonatka prawa, nie tylko polskiego. Doktorantka o dyscyplinie prawo Uniwersytetu Warszawskiego, magister prawa francuskiego o specjalizacji: francuskie i europejskie prawo biznesowe Uniwersytetu w Poitiers. Jest również z wykształcenia ekonomistą – ze specjalizacją w zarządzaniu finansami. Doświadczenie zawodowe zdobywała w warszawskich kancelariach prawnych, zajmując się prawem handlowym oraz procesowym o specjalności odszkodowawczej. Jej specjalizacja to odszkodowania i zadośćuczynienia za niesłuszne pozbawienie wolności osób represjonowanych z powodów politycznych w latach 1944-1989. Jej najnowszy projekt, mamkredytwefrankach.pl, skupia się na pomocy frankowiczom.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTrener Bilski podsumowuje rundę jesienną
Następny artykułKsięgowi chcę zmian w ustawie o doradztwie podatkowym i uregulowania zawodu księgowego