Marcin Różalski w mediach społecznościowych opisał historię konia o imieniu Sułtan. „Gdy był zdrowy i piękne zarabiał w c**j floty dla ówczesnego właściciela, którym był jeden taki, co śpiewa disco polo i płacze teraz, jakie to on ma wydatki i że chorzy potrzebują jego muzyki. Na tamtą porę, gdy Koń, który zarobił dla niego krocie zachorował, to nawet złotówki na Jego leczenie nie przeznaczył, tylko odsprzedał go dalej, do dorożki w Warszawie” – napisał.
Z relacji Różalskiego wynika, że w tym miejscu stan konia miał się pogorszyć i został „w stanie krytycznym” oddany handlarzowi. „Kviatkova wywęszyła Sułtiego i się zaczęło. Zlicytowałem swoje trofea sportowe za walki, zrobiliśmy zbiórkę i na momencie uzbieraliśmy kwotę potrzebną na uratowanie Sułtana” – relacjonował dalej. Różalski wraz z partnerką zaopiekowali się zwierzęciem i zagwarantowali mu niezbędną pomoc.
„Na tę chwilę w Sułtana wpakowany jest majątek, bynajmniej dla mnie. Teraz znów pojawia się niby piosenkarz. Marta dzwoni do niego i opowiada cała historię i pyta, że skoro tyle lat Go miał, a On zarobił tyle floty, to może chce Go od Nas. Wiadomo, że za darmo, byle by o Niego dbał i leczył. Może serce ukuło, zrozumiał błąd, czasem ludzie się budzą, późno, ale budzą” – napisał Marcin Różalski.
Kobieta miała w odpowiedzi usłyszeć, że „dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi”.
Konflikt o Sułtana. Mocne oskarżenia Różala. Świerzyński odpowiada
„Tak napisał typ, który dzięki Sułtiemu zarobił multum pieniędzy, który na kolanach do swojej świątyni, który żebrze o dotacje, bo będzie śpiewał obcym chorym, ale nie stać go było na pomoc Zwierzęciu, które oddało mu Swoje zdrowie. On porównuje się do Gwiazdy Muzyki Rock, która ma dużo mniej niż on i która zrezygnowała z dotacji i zaprasza fanów do pomocy poprzez kupno płyty” – napisał Marcin Różalski.
Chociaż sportowiec nie wymienił żadnego nazwiska w swoim poście, internauci od razu wpadli na trop, że może chodzić o Sławomira Świerzyńskiego. Lider zespołu Bayer Full kilka dni temu na antenie Polsat News mówił o dotacjach dla artystów z Funduszu Wsparcia Kultury.– Kto by chciał ich płytę kupić? Kto pamięta taki zespół jak Kult? Ja się akurat obracam w zupełnie innym środowisku i towarzystwie i tego rodzaju muzyka tam nie jest w ogóle słuchana – stwierdził w czasie dyskusji.
Świerzyński: Z tej całej informacji, prawdą jest tylko to, że miałem takiego konia
Ze Sławomirem Świerzyńskim z prośbą o komentarz skontaktowali się dziennikarze Fakt24. – Z tej całej informacji, prawdą jest tylko to, że miałem takiego konia. Ja go przywiozłem z Holandii jako źrebaka, a później sprzedałem. Po trzech latach kupił go Różal, ale nie wiem gdzie, ani od kogo – powiedział piosenkarz. – Zaznaczam: było to po trzech latach, a on oskarża mnie, że ja konia do tego stanu doprowadziłem. Mam zaświadczenia weterynarzy, podkuwaczy – u mnie koń był zdrowy – dodał i stwierdził, że „nikt się z nim nie kontaktował w sprawie ponownego przejęcia konia”.
Marta Kviatkova odniosła się do tych słów w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych. – Panie Świerzyński, trzy lata przed naszym zakupem sułtana, sprzedał pan konia, owszem, ale swojemu synowi. Nie będę pokazywała danych, ale wszystko jest tutaj zawarte. Nawet macie ten sam adres. Proszę bzdur nie opowiadać, że sprzedał pan konia trzy lata wcześniej, bo sprzedał pan konia w kwietniu do Warszawy – stwierdziła na początku trwającego ponad 6 minut nagrania. Kobieta dodała, że dopiero później koń trafił do handlarza.
facebookCzytaj też:
Roczna dziewczynka i gigantyczny bernardyn. „Mój mały człowiek”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS