“W tej chwili jest jeszcze za wcześnie, by stanowczo wypowiadać się o planach na ferie” – oświadczył Adam Niedzielski w środę i te słowa potwierdzają, że organizacja sezonu zimowego zależna będzie od rozwoju pandemii koronawirusa.
“Generalnie mamy zdefiniowane bardzo wyraźnie progi, które będą powodowały luzowanie obostrzeń” – zaznaczył również szef resortu zdrowia.
Obecnie, przypomnijmy, hotele są zamknięte dla podróżujących turystycznie i rekreacyjnie: otwarte zostaną dopiero wtedy, kiedy spadnie liczba zakażeń SARS-CoV-2.
Kłopot jest również z wyciągami narciarskimi i stokami.
Jak nieoficjalnie ustalił dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda, jeśli bilanse nowych zakażeń nie spadną poniżej 10 tysięcy przypadków na dobę, to rząd może zablokować start sezonu narciarskiego.
Chodzi o ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa: o to, by ludzie np. nie tłoczyli się w kolejkach do wyciągów czy restauracji, by uniknąć tłumów na parkingach.
Dla branży narciarskiej to ogromny problem, tym bardziej, że już za kilka dni powinno ruszyć – kosztowne przecież – naśnieżanie stoków.
A zimowa turystyka górska i narciarska to potężna gałąź gospodarki i źródło utrzymania dla setek tysięcy ludzi.
Na okres świąteczno-noworoczny, a później ferie, bardzo liczą również – by odrobić straty spowodowane trwającymi od miesięcy obostrzeniami – hotelarze i restauratorzy w górach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS