Krystyna Janda była jedną z beneficjentów rządowego programu pomocy dla artystów. Teraz twierdzi, że jest rozczarowana wysokością rządowego wsparcia.
Ministerstwo Kultury postanowiło wspomóc finansowo artystów którym pandemia uniemożliwiła zarabianie. Minister Gliński przeznaczył na to aż 400 milionów złotych. O dofinansowanie z utworzonego we wrześniu programu wystąpiło 2246 podmiotów. Wnioski poprawnie wypełniło 2064 i wszystkie dostały od Glińskiego dotację.
Rządowy program wsparcia dla artystów wzbudził ogromne kontrowersje. Szczególnie często krytykowano fakt, że pieniądze z niego otrzymali także bardzo znani i świetnie zarabiający artyści. Sławomir Świerzyński z zespołu disco-polo Bayer Full otrzymał na przykład 150 tysięcy złotych a jego żona Renata, prowadząca jego impresariat, kolejne 400 tysięcy. Wśród beneficjentów znaleźli się też m.in. Kamil Bednarek, który otrzyma pół miliona czy dziennikarz Marcin Kiedryński, który latem przeszedł z Radiowej Trójki do Radia Nowy Świat (158 tysięcy). 1,89 miliona przyznano spółce Golec Fabryka, której szefem jest Paweł Golec, jeden z członków Golec uOrkiestra.
Prowadzona przez znaną z antyrządowych wypowiedzi aktorkę Krystynę Jandę Fundacja Krystyny Jandy na Rzecz Kultury, która zarządza dwoma teatrami w Warszawie, ma dostać od ministra Glińskiego aż 1,8 miliona złotych. Sama aktorka nie jest z tego jednak do końca zadowolona. W rozmowie z Wirtualną Polską ujawniła, że wnioskowali aż o 5,8 miliona złotych gdyż na tyle wycenili swoje straty w związku z pandemią. „Jestem więc trochę rozgoryczona, że naszym dwóm teatrom przyznano zaledwie 30 proc. kwoty, jakiej potrzebowaliśmy” – stwierdziła – „Choć z drugiej strony cieszę się, że dostaliśmy chociaż tyle, bo myślałam, że pan minister nas skreśli”.
Źródło: Stefczyk.info na podst. TySol, Wirtualne Media Autor: WM
Fot.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS