Niemcy jako jeden z krajów założycielskich Wspólnoty Europejskiej ( obecnie ten najlepiej sytuowany pod względem merkantylnym ( przypomnę bilans za 2019 w wymianie handlowej in plus 100 mld EURO ) w swym przekazie w kręgu EU, ale i świata chcą uchodzić za primus inter pares multilateralizmu – mówiąc prościej za najlepszego koordynatora polityki we wszystkich obszarach życia od społecznego, obyczajowego do tego najważniejszego , a więc ekonomicznego EU , ale tez z ambicjami mającymi na uwadze i dobro świata.
Czy to odpowiada rzeczywiście faktom i prawdzie ?
No właśnie zgoła inaczej widzi to dziennikarz Jacques Schuster, który na łamach Die Welt zarzuca Niemcom ( precyzyjniej im przywódcom, w tym Angeli Merkel ) swoistą dychotomię, bo ta multilateralność nijak się ma z tym co Niemcy stosują na co dzień w praktyce ergo unilateralizmem czyli to co oficjalnie i medialnie Niemcy ostro potępiają jako “diabelskie zajęcie ” ( przytoczone porównanie Jacques’a Schuster a )
To nic odkrywczego, ponieważ nawet ja ten dualizm polityki dostrzegałem niejednokrotnie w swych notach, zresztą podobnie jak inni PT blogerzy na niniejszej witrynie.
Inny przekaz medialny, z trybun PE, natomiast praktyka to dbanie o własne interesy Niemiec, obstrukcja gdy chodzi o zwiększenie budżetu na cele obronne, zaciekła walka o dokończenie Nord Stream-2 czy inne przedsięwzięcia.
Jacques Schuster idzie w swej krytyce Niemiec nawet nieco dalej bo kontestuje formę pouczania innych krajów członkowskich EU przez Angele Merkel, że ten jej ton przypomina mentorski ton kaznodziei, czy agentów ubezpieczeniowych, a efektem tego PR dotyczącego multilateralizmu Niemiec jest fakt , że niemieckie społeczeństwo identyfikuje się, z takim ich obrazem, że mają na uwadze cały zachodni, cywilizowany świat oraz działają w tym względzie w imieniu całej EU jeśli nawet nie całej Europy. Dalej autor wskazuje na przykład polityki emigracyjnej Niemiec, które nie licząc się z wolą w tej kwestii swoich sąsiadów dokonały zmiany wektora w tej polityce o 180 stopni , a tych, którzy są oponentami tego zwrotu Berlin ochrzcił mianem antyeuropejczyków.
Uwaga tu cytat Jacques Schustera , wprost niewiarygodny i bardzo wymowny, który określa jak prezentują się Niemcy w opisanych wyżej sprawach: „zza maski moralnej wielkości wyziera niemiecki nacjonalizm”
Dalej autor twierdzi, że jeśli rozpadnie się sojusz Północno-Atlantycki to jednym z głównych winowajców też będą Niemcy ( chodzi o podniesienie składki na rzecz obronności kraju ) , podobnie ocenia realizację projektu Nord-Stream2 , którego dokończenie jest właśnie partykularnym interesem Niemiec, a nie EU czy całej Europy, a dalszej perspektywie służącą też szantażowi Rosji i osłabianiu EU.
Autor sugeruje też , że dostrzega , iż Niemcy zaczynają niebezpiecznie przybliżać się do historycznych, niemieckich ścieżek , co nikomu nie wyjdzie na dobre. Cóż należy tylko się cieszyć, że w samych Niemczech są ludzie, którzy widzą te zagrożenia jakie niesie z sobą ten “multilateralny” przekaz , wyłącznie jak to określono wyżej jedynie w wymiarze medialnym i PR, a w rzeczywistości to przedsięwzięcia i działania, które ściśle reprezentują unilateralizm i swoisty egoizm.
W związku z powyższym, uważam, że jeśli miałoby dojść do narzucenia przez EU w nieustawowy sposób przestrzegania przez kraje członkowskie wyimaginowanej “praworządności” skorelowanej z wypłatami unijnych funduszy, to polskie weto w tak pojmowanym budżecie unijnym jest jak najbardziej na miejscu – dałem temu wyraz tez w swym komentarzu w innej notce.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS