Krzysztof Bielawski, dotychczas znany jako twórca portalu www.cmentarze-zydowskie.pl, w Wydawnictwie „Więź” opublikował książkę „Zagłada cmentarzy żydowskich”. Jest reklamowana, jako pierwsze, syntetyczne ujęcie bolesnego problemu, który dotyczy niemal każdego większego miasta w naszym kraju, w tym także naszego Ostrowca Świętokrzyskiego.
W Polsce istnieje około 1200 cmentarzy żydowskich. Praktycznie wszystkie, w mniejszym lub większym stopniu, uległy dewastacji. Na wielu postawiono budynki różnego przeznaczenia, urządzono boiska, place zabaw, pola uprawne, zasadzono lasy. Nie mniej, niż połowa cmentarzy została zupełnie starta z powierzchni ziemi. Na pozostałych zachowane nagrobki stanowią z reguły znikomy procent ich oryginalnej liczby.
Krzysztof Bielawski jest historykiem i publicystą, specjalistą do spraw dziedzictwa żydowskiego w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Jego książka przedstawia proces niszczenia cmentarzy żydowskich, który na szeroką skalę rozpoczął się podczas drugiej wojny światowej i – niestety – trwa do dziś. Wbrew obiegowym opiniom, cmentarze nie zostały zdewastowane tylko przez Niemców podczas wojny. Znaczący udział w destrukcji ma część ludności oraz powojenne państwo polskie. Są też cmentarze, które ominęły zniszczenia z rąk Niemców, a sprawcami byli okoliczni mieszkańcy oraz władze. To sprawia, że temat budzi kontrowersje.
Autor podjął się także skonfrontowania z mitami zakorzenionymi w historiografii. Próbuje odpowiedzieć m.in. na pytania, czy stan cmentarzy na ziemiach zachodnich i północnych to efekt zajść podczas tzw. Nocy Kryształowej, czy cmentarze były niszczone na fali marca 1968 roku? W książce autor porusza wątki, dotyczące miejscowości w województwie świętokrzyskim. Opiera się na relacjach świadków, związanych z niszczeniem cmentarzy w Chęcinach, Chmielniku, Iwaniskach, Opatowie i Szydłowie. Wzmiankowano przedstawia również dewastację grobów Żydów zabitych w Ostrowcu Świętokrzyskim wiosną 1945 roku. Dużo miejsca za to poświęca cmentarzowi w Kielcach, na którym macewy w czynie społecznym usuwali pracownicy Zakładów „Iskra”. W książce reprodukowano również afisz z 1958 roku, w którym władze Opatowa wzywają mieszkańców do zwrotu skradzionych nagrobków.
Dr Krzysztof Persak z Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk w recenzji książki stwierdził, że Krzysztof Bielawski przytacza setki przykładów działań prowadzących do zniszczenia cmentarzy żydowskich w Polsce. Jest to obraz całkowicie nieznany, a zarazem przytłaczający swoją skalą. Autor opisuje rzeczywistość smutną i niepokojącą, wywołującą poczucie moralnego oburzenia i wstydu. W książce możemy się starać uzyskać odpowiedzi na pytania, co zniszczenie cmentarzy oznacza dla Żydów i Polaków, a także odnaleźć kwestie ochrony tych miejsc.
Na wspomnianym już portalu prowadzonym przez Krzysztofa Bielawskiego możemy wyczytać, że Żydzi w Ostrowcu posiadali dwa cmentarze. Opierając się na pracy Ryszarda Broćka, Adama Penkalli i Reginy Renz „Żydzi ostrowieccy. Zarys dziejów”, która ukazała się w 1996 roku oraz na Księgę Pamięci Ostrowca, wskazuje że najstarszy z nich miał powstać prawdopodobnie w pierwszej połowie XVII wieku. Akta wizytacji ostrowieckiej parafii katolickiej wskazują na to, że Żydzi zamieszkiwali Ostrowiec na pewno już w 1637 roku. W zapiskach z 1717 roku wzmiankowane jest użytkowanie cmentarza w 1657 roku, a więc można założyć, że nekropolia została założona nieco wcześniej. Ponoć znajdowała się przy drodze do Bałtowa, ale jej istnienie nie jest jednak potwierdzone w żadnych dostępnych materiałach źródłowych.
Należy więc założyć, że cmentarz żydowski w Ostrowcu przy obecnej ulicy Sienkiewicza powstał w 1734 roku. Za datą tą przemawia podanie Joske Aptera w Księdze Pamięci Ostrowca, a także protokół lustracyjny gminy z 1929 roku, które wymienia cmentarz wyznania mojżeszowego istniejący ponad dwieście lat, a jakże z najstarszą macewą pochodzącą z 1734 roku. Należy przypuszczać, że był to nagrobek rabina Naftalego syna Herca, który został odnowiony w okresie międzywojennym. Krzysztof Bielawski pisze, że nekropolia była ogrodzona, a przy wyjściu znajdowało się miejsce do rytualnego obmycia rąk oraz niewielki budynek zamieszkany przez dozorcę – grabarza. Wśród nagrobków widoczne były ohele, chroniące groby miejscowych rabinów. W „Księdze Pamięci Ostrowca” można z kolei wyczytać, że Żydzi byli dumni, że cmentarz położony był w centrum miasta i wyglądał jak piękny ogród. Co ciekawe, na cmentarzu tym chowano wielu znakomitych ludzi z Ostrowca i wielkich rabinów, ale także osoby wyznania mojżeszowego z takich miejscowości, jak Bodzechów, Boria, Chmielów, Częstocice, Denków, Goździelin, Grójec, Miłków, Mychów, Podgórze, Sarnówek, Stoki Małe, Waśniów.
Ponieważ żyjemy w czasach zarazy, to za Krzysztofem Bielawskim podajmy, że XIX-wieczna społeczność żydowska Ostrowca – a przynajmniej jej część – podzielała ludowy przesąd o możliwości powstrzymania zarazy poprzez zaaranżowanie na cmentarzu ślubu. Taki ślub odbył się w 1893 roku, a relacjonowała go nawet „Gazeta Warszawska”. Młoda para, z muzyką, w orszaku kilkutysięcznego tłumu kilkakrotnie obeszła miasto, po czym podążyła na cmentarz. Ceremoniał ten miał służyć dla zażegnania epidemii. Podobno zebrano pomiędzy Żydami na ten cel kilkaset rubli.
Krzysztof Bielawski pisze, że w podczas II wojny światowej na terenie cmentarza rozstrzelano wielu żydowskich mieszkańców Ostrowca. Źródłem w tej materii jest „Księga Pamięci Ostrowca”, która podaje, że podczas akcji likwidacyjnej getta, na cmentarzu pochowano około tysiąca ofiar, we wspólnym grobie, warstwa na warstwie, jeden na drugim. Niemcy zdewastowali też nekropolię. Z macew wykonano bruk na ulicy Czerwieńskiego, zniszczono ohele i ogrodzenie. Jak podaje portal Wirtualny Sztetl, w okresie drugiej wojny światowej cmentarz żydowski znalazł się w obrębie utworzonego w Ostrowcu getta. W zbiorowych i indywidualnych grobach chowano ciała osób zabitych i zmarłych w getcie. Złożono tu m.in. zwłoki 10 osób rozstrzelanych przez Niemców w dniu 10 września 1939 r. na Rynku oraz kilkuset osób zamordowanych w dniu 16 października 1942 r. podczas akcji deportacyjnej. Z kolei w 1945 r. na cmentarzu pochowano cztery osoby z rodziny Sztein. Szteinowie przez dłuższy czas ukrywali się na terenie Ostrowca, sowicie opłacając się polskiemu opiekunowi. Ponoć zostali przez niego zabici kilka dni przed wkroczeniem do miasta Armii Radzieckiej. Ich ciała znaleziono zasypane w studni i przeniesiono na cmentarz żydowski.
Przynajmniej od 1952 roku władze zamierzały zagospodarować cmentarz. W styczniu 1953 roku Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Ostrowcu nosiło się z zamiarem urządzenia na cmentarzu parku miejskiego, ze znajdującym się w jego centralnej części mauzoleum z macew. Projekt ten uzasadniano zaprzestaniem pochówków oraz położeniem działki w środku miasta na wzgórzu, w pobliżu wzniesionych po wyzwoleniu placówek oświatowych: szkoły nr 2, szkoły zawodowej i przedszkola. W marcu 1953 roku Zarząd Główny Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce przychylnie zaopiniował ten plan, a niespełna rok później zgodę wydało także Ministerstwo Gospodarki Komunalnej.
W 1960 roku pozostałe na terenie cmentarza 157 nagrobki przeniesiono do północno-wschodniej części nekropolii i ustawiono w regularnych rzędach. Dziewiętnaście lat później rozebrano bruk na ulicy Czerwieńskiego i odzyskane fragmenty macew złożono na kirkucie. W 1997 roku część macew przytwierdzono do muru, a z części wykonano podstawę pod tablicę informacyjną, która szybko jednak uległa zniszczeniu.
Krzysztof Bielawski pisze, że w 1980 roku nieżyjący już Adam Penkalla – badacz judaików – wykonał inwentaryzację 157 macew ustawionych w rogu cmentarza. Daty śmierci udało się odczytać na 123 nagrobkach. Większość z nich pochodzi z okresu międzywojennego, pozostałe powstały w drugiej połowie XIX wieku. Ostrowieckie macewy były dziełem miejscowych kamieniarzy, używających piaskowca z lokalnych kamieniołomów. Nie ma jednak dwóch takich samych obiektów. Każdy różni się detalem, formą symboliki czy też tekstem inskrypcji. Na ostrowieckim kirkucie dominują tradycyjne macewy w postaci pionowych płyt z hebrajskimi inskrypcjami oraz symboliczną dekoracją ze świecami, koronami, lwami, ptakami. Uwagę przykuwa nagrobek lekarki Róży Malingerowej, wykonany w formie obelisku z polskojęzycznym epitafium. Wśród płyt nagrobnych jest ta upamiętniającą miejscowego cadyka Meira Jechiela syna Awrahama Icze Ha-Lewi Halsztoka, zmarłego w 1928 roku.
Dziesięć lat temu pisaliśmy o tym, po jednej z interwencji, że mur cmentarza komunalnego został wykonany z macew. Wszystko wskazuje na to, że stało to się między 1957, a 1968 rokiem. Właśnie w 1957 roku władze Ostrowca podjęły decyzję o przekształceniu cmentarza w park. Z kolei w 1968 roku otwarto cmentarz komunalny. Mur musiał więc stać i stoi nadal… W 2013 roku fragment macewy odnaleziono również w bruku przed „Pałacem Tarnowskich”. W tym samym roku Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN wykonało spis 156 nagrobków z cmentarza w Ostrowcu Świętokrzyskim. Dwa lata temu na cmentarzu żydowskim i lapidarium w Ostrowcu Świętokrzyskim obecny był Rzecznik Praw Obywatelskich. Przeszłość mieszkańców dokumentują zgromadzone przez ostrowieckie muzeum judaica, m.in. właśnie fragmenty macew. Warto wiedzieć, że Żydzi ostrowieccy, którzy trudnili się głównie handlem i rzemiosłem, stanowili na początku XIX wieku grupę mieszkańców miasta przewyższając liczbą chrześcijan.
Trzeba podkreślić, że władze Ostrowca czynią wiele, by wizerunek kirkutu i stosunków z potomkami przedwojennych Żydów był coraz lepszy. Jesienią 2015 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim, przy ulicy Starokurowskiej, odsłonięto pomnik upamiętniający zamordowaną przez Niemców ludność żydowską. Znajduje się on w pobliżu miejsca, w którym przed II wojną światową stała synagoga. W naszym mieście, podobnie jak w całej okupowanej Polsce, Niemcy rozpoczęli proces odizolowania ludności żydowskiej od społeczeństwa polskiego poprzez tworzenie gett. W naszym mieście obszar 350 tys. metrów kwadratowych, zajmujący prawie 20% powierzchni całego Ostrowca, powstał w kwietniu 1941 roku. Ponad rok później z 11 na 12 października 1942 roku naziści rozpoczęli akcję wysiedleńczą. Ten mord na narodzie został w historii nazwany ostatecznym rozwiązaniem kwestii żydowskiej. Był czymś, co okupanci realizowali z żelazną konsekwencją, a ostrowieckie getto jest tego przykładem. Poprzez zbrodniczą politykę III Rzeszy Niemieckiej społeczność żydowska naszego miasta, licząca 11 tys. osób, została unicestwiona. Wojnę przeżyło około 350 ostrowieckich Żydów.
W marcu 2018 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim na kirkucie odbyło się uroczyste otwarcie ohelu, czyli kaplicy nagrobnej upamiętniającej Meira Jechiela Halsztoka, rabina miasta i cadyka ostrowieckiego. Zmarł w 1928 roku, w wieku 77 lat. Był nauczycielem ostrowieckiej gminy żydowskiej. Z jego zdaniem i sądami liczyli się pobożni Żydzi z okolicy. Był pochowany właśnie w ohelu – niewielkim budynku, jaki zwyczajowo chroni groby rabinów i cadyków. Do dziś zachowała się jego macewa, jednak na pewno nie znajduje się ona w miejscu właściwego pochówku.
Żydowskie cmentarze wciąż są obiektami bez nagrobków lub z ich szczątkową liczbą, bez ogrodzeń, oznakowania i czytelnych granic, nierzadko zabudowane i praktycznie nieczytelne w przestrzeni. Szkoda, bo bez względu na poglądy i jakąkolwiek politykę nikt z naszej historii nie wymaże faktów, że Polacy i Żydzi mieszkali obok siebie, byli sąsiadami, przeważnie na dobre i na złe…
W publikacji wykorzystano m.in. zdjęcia z „Księgi Pamięci Ostrowca”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS