Od 1981 r. w lesie w Zelgoszczy mieści się pomnik „Jaszczurki”. Znajduje się on nieopodal miejsca spotkań konspiratorów. „Jaszczurkę” utworzono 29 czerwca 1941 r. Założycielami byli: Zygmunt Bączkowski ps.„Zyga”, Izydor Gencza ps. „Junak” i Paweł Wyczyński ps. „Wrzos”. Początkowo kierowali nią wspólnie. Chodziło o to ażeby wszelkimi sposobami wspierać rodaków w walce z okupantem niemieckim oraz by uchronić majątek narodowy. Oczywiście działalność jaszczurkowców była o wiele szersza. Od 1942 r. Izydor Gencza kierował samodzielnie „Jaszczurką” jako jej komendant, ponieważ Bączkowski uciekł przed służbą w Wehrmachcie do Generalnej Guberni, gdzie konspirował na rzecz niepodległego państwa polskiego, a Wyczyński został wcielony do niemieckiego wojska, w którym werbował kolejnych jaszczurkowców.
Wojenne ścieżki rozdzieliły przyjaciół. Zygmunt Bączkowski zginął w 1944 r. w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie Paweł Wyczyński trafił do Francji, a następnie do Kanady, gdzie rozwinęła się jego kariera wybitnego znawcy literatury. Został znanym profesorem na uniwersytecie w Ottawie. Wciąż utrzymywał kontakt z krajem. Był m. in. honorowym obywatelem miasta Starogardu Gdańskiego i członkiem honorowym Towarzystwa Miłośników Ziemi Kociewskiej. Do końca życia korespondował z Izydorem Genczą. Zmarł 27 listopada 2008 r. w Ottawie, gdzie został pochowany.
REKLAMA
Jako komendant Izydor Gencza nawiązał kontakt z grupą partyzancką koło Skórcza, współpracował z TOW „Gryf Pomorski” oraz z oddziałem partyzanckim „Szyszki-103”. W 1943r. podporządkował Jaszczurkę Armii Krajowej. Rok później został wcielony do Wehrmachtu na terenie III Rzeszy, gdzie zakładał komórki jaszczurkowców. W 1945 r. uciekł do armii amerykańskiej.
Po wojnie Izydor Gencza przeprowadził się do Gdańska, gdzie założył rodzinę. Jako współorganizator „Jaszczurki” był rozpracowywany przez starogardzką i gdańską bezpiekę. Po ukończeniu w 1956 r. Politechniki Gdańskiej pracował jako inżynier budownictwa ogólnego ze specjalnością instruktor budowlany. Zajmował stanowiska kierownicze, m.in. w Wydziale Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Prezydium MRN w Gdańsku, na Politechnice Gdańskiej, w „Mostostalu” i Stoczni Północnej. W 1981 r. przeszedł na emeryturę. Był działaczem społecznym i katolickim. W okresie 1962‒1979 należał do Komitetu Osiedlowego w Gdańsku-Nowym Porcie, gdzie pomagał mieszkańcom jako specjalista budowlany. Wielokrotnie nagradzany, m.in. odznaką „Za zasługi dla Miasta Gdańska” (1973), Krzyżem Armii Krajowej (1995) i medalem „Za zasługi dla Starogardu Gdańskiego” (2016). Laureat nagrody honorowej „Świadek Historii” IPN (2016). Zmarł 8 lutego 2017 r. w Gdańsku. Został pochowany w Kwaterze Kombatantów na gdańskim cmentarzu garnizonowym.
Można by pomyśleć że dziś, po 75 latach od ukończenia wojny nikt nie poddaje w wątpliwość wojennej epopei jaszczurkowców. Nic bardziej błędnego bowiem wczoraj rano – 11 listopada czyli w Narodowe Święto Niepodległości doszło do bardzo przykrego wydarzenia. Opiekujący się od lat pomnikiem Roman Murawski zauważył że jego tablica była wymazana czarnym sprejem. W podobny sposób sprofanowano biało-czerwoną flagę wystawianą na specjalnym stojaku. Na obu powierzchniach pojawiły się swastyki. Również 2 lata temu nieznani sprawcy sprofanowali pomnik. Narysowano wówczas czerwonym sprejem swastykę na tablicy pomnika. Wówczas flagi nie sprofanowano ponieważ wywieszana jest od tego roku. Pomazany pomnik bardzo szybko udało się doprowadzić do godnego wyglądu, ale niestety flagi nie da się wyczyścić. Trzeba będzie wymienić ją na nową.
Jest to wielki cios z kociewski zryw wolnościowy. Zarówno rodziny jaszczurkowców jak i lokalna społeczność są wstrząśnięte. Opiekun pomnika, Roman Murawski, jest siostrzeńcem Pawła Wyczyńskiego. Tym boleśniej było mu patrzeć na to co zrobili pomnikowi i fladze nieznani sprawcy. Podobne odczucia miał Krzysztof Filip, wnuk Izydora Genczy, historyk i pracownik naukowy Oddziału IPN w Gdańsku. Jak stwierdził: „Narysować swastyki na pomniku poświęconym jaszczurkowcom – osobom które walczyły z hitlerowskimi Niemcami jest czymś szczególnie haniebnym. A profanacja polskiej flagi narodowej i to jeszcze w Narodowym Dniu Niepodległości świadczy o braku podstawowych zasad moralnych i etycznych u sprawców tego przestępstwa”.
Miejmy nadzieję, że już nigdy więcej nie dojdzie do takich aktów wandalizmu skierowanych przeciwko pamięci o polskich bohaterach narodowych oraz symbolowi narodowemu jakim jest flaga biało-czerwona. Dbajmy zatem o ochronę miejsc pamięci oraz symboli narodowych, tak aby nigdy już nie były zagrożone.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS