Łukasz Skorupski: 4+. W kadrze od 2012 r., ale to był dopiero jego czwarty mecz. I dodajmy od razu: dobry mecz. W 12. minucie od straty gola z rzutu karnego uratował go słupek. Ale i wcześniej, i później bronił pewnie. Do przerwy dwa strzały Zinczenki i dwa Jareńczuka. A po przerwie też musiał się wykazywać. Największy plus za interwencję z 52. minuty, kiedy obronił groźny strzał Cygankowa.
Robert Gumny: 3. Debiutant. W pierwszej połowie rzadko podłączał się do ofensywy. Na początku drugiej przeprowadził jedną udaną akcję. W defensywie był jednak czujny, skoncentrowany. Ale też nie miał tam aż tak wiele pracy, bo Ukraińcy częściej atakowali swoim prawym skrzydłem albo środkiem.
Sebastian Walukiewicz: 2. Szczególnie na początku miał naprawdę spore kłopoty z wyprowadzeniem piłki. To od jego nieudanego podania do przodu zaczęła się akcja Ukraińców, która zakończyła się podyktowaniem rzutu karnego. W drugiej połowie grał już lepiej, ale kilka razy zaliczył niepewne interwencje w obrębie pola karnego. Najbardziej broni go wynik.
Paweł Bochniewicz: 2+. W defensywie nieco lepszy od Walukiewicza, ale to nie znaczy, że wszystko mu tam wychodziło. Zaliczył kilka dobrych interwencji ale to on faulował rywala przed rzutem karnym. Na pewno nie był to mecz, którym dał Jerzemu Brzęczkowi argumenty, by zastanawiał się nad zmianami w środku obrony. Kamil Glik czy Jan Bednarek mogą spać spokojnie.
Maciej Rybus: 3. W defensywie grał skoncentrowany, próbował też podłączać się do akcji ofensywnych, ale zdecydowanie bardziej (patrz: ocena Zielińskiego) myślał o zabezpieczaniu tyłów. Dlatego z przodu rzadko widoczny. A jak już nawet zapędził się do ataku, to i tak nie wynikało z tego zbyt wiele. Zmieniony w 79. minucie.
Przemysław Płacheta: 4. Kolejny debiutant. Powołany w ostatniej chwili (kontuzja Jakuba Kamińskiego). W środę zagrał na prawym skrzydle, a nie jak zazwyczaj w klubie – na lewym. I był aktywny. Tak, to słowo dobrze oddaje jego grę, bo nie zawsze z jego aktywności wynikało coś dobrego. Ale były momenty, że wynikało. Jak w 24. minucie, kiedy niesygnalizowany strzał sprawił spore problemy Łuninowi. Albo jak w 63., kiedy wypada zaliczyć mu asystę przy golu Jakuba Modera.
Mateusz Klich: 3. Zdarzało mu się wracać do defensywy i zdarzało mu się też tracić piłkę w środku pola, czym napędzał akcje Ukraińców. Na pewno nie tak widoczny, jak w październikowych meczach kadry, kiedy Brzęczek ustawiał go wyżej. Dopiero po wejściu Modera i zejściu Milika przesunął się do przodu, ale nic wielkiego nie pokazał. Również dlatego, że Polska skupiła się już wtedy przede wszystkim na obronie wyniku.
Jacek Góralski: 5. W 19. minucie ruszył sprintem pod pole karne Ukrainy i wślizgiem – bo jakżeby inaczej – odebrał piłkę. Od jego odbioru zaczęła się też pierwsza bramkowa akcja Polaków, a takich ataków wyprowadził kilka. Oprócz tego znowu rządził w środku pola. Nie był to tak efektowny mecz, jak jego dwa poprzednie z Bośnią i Hercegowiną, ale po raz kolejny nie dał żadnych argumentów, by w kolejnych spotkaniach selekcjoner miał z niego rezygnować. Bardzo dobry występ.
Piotr Zieliński: 3. Od początku starał się blisko gry (z akcentem na starał się). W pierwszej połowie zaliczył bodaj tylko jeden odbiór, ale w kluczowym momencie. W 40. minucie po błędzie bramkarza Ukrainy, który wybiegł daleko za pole karne, Zieliński zachował zimną krew: opanował piłkę i dograł ją do Krzysztofa Piątka. Ale poza tym na lewym skrzydle tylko dokładał w obronie pracy Maciejowi Rybusowi. Do przerwy, bo po zmianie stron już nie wszedł na boisku.
Arkadiusz Milik: 2+. W środę, pod nieobecność Roberta Lewandowskiego, Kamila Glika i Kamila Grosickiego, był kapitanem. Zaczął mecz od nieudanego wymuszenia faulu. Potem starał się, walczył o każdą piłkę, często wracał się po nią do środka albo zbiegał na skrzydło. Problem w tym, że niewiele z tego wynikało. Widać było u niego brak rytmu meczowego. Zmieniony w 63. minucie.
Krzysztof Piątek: 4. Na początku dość łatwo dał się przepychać, ale potem strzelił gola. I to nie był gol w stylu Piątka. Zresztą to w ogóle nie był typowy gol, bo Piątek musiał trafić z kilkudziesięciu metrów do pustej bramki. I trafił. Podobnie jak Zieliński zachował w tej sytuacji zimną krew i dał prowadzenie Polakom.
Kamil Jóźwiak: 3+. Zmienił Zielińskiego i odciążył Rybusa, bo częściej wracał się do obrony, ale z przodu też był aktywny. To on w 61. minucie odebrał piłkę na własnej połowie i ruszył z nią do przodu, a potem wywalczył rzut wolny, po którym Polska strzeliła Ukrainie drugiego gola.
Jakub Moder: 4. To się nazywa wejście smoka. W 62. minucie pojawił się na boisku, a w 63. strzelił gola. Oprócz tego odciążył Klicha z zadań defensywnych, bo też dobrze asekurował kolegów i zabezpieczał środek pola, gdzie swoją posturą straszył Ukraińców.
Karol Linetty wszedł na boisko razem z Moderem, ale był niewidoczny. Nie pokazał nic takiego, by zasłużyć na ocenę. Podobnie, jak Bartosz Bereszyński i Arkadiusz Reca, którzy w 79. minucie zmienili Gumnego i Rybusa oraz Sebastian Szymański, który w 83. zmienił Płachetę.
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS