A A+ A++

Poniedziałkowa demonstracja przeciwko ministrowi edukacji Przemysławowi Czarnkowi zgromadziła tłumy pod siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej. Potem uczestnicy przeszli przez plac Unii Lubelskiej, trasą Łazienkowską i ruszyli ulicą Marszałkowską. Wśród protestujących była Gabriela Lazarek.

Cieszyńska aktywistka została zatrzymana przez policję i spędziła noc w areszcie. – Wpadłam na protest po pracy, w ramach obywatelskich obowiązków. Poza tym nie zgadzam się, żeby taki człowiek jak Czarnek był ministrem edukacji. Muszę bronić mojego syna, który jest uczniem liceum – mówi Lazarek.

“Niech pan przepuści przechodnia”

Kiedy protestujący doszli na plac na Rozdrożu, policjanci postanowili zablokować im przejście. Gabriela zobaczyła kobietę, która po prostu chciała przejść dalej, bo prawdopodobnie nie uczestniczyła w proteście. Zapytała policjantów, czy mogą ją przepuścić. Policjant się nie zgodził.

Wtedy cieszyńska aktywista zareagowała. Zapytała, dlaczego policja nie chce przepuścić postronnego przechodnia. Nie było odpowiedzi. – Prosiłam, żeby się zachowywali tak jak przystoi i odpowiedzieli. Nie powiem, doszło do wymiany zdań i kłótni, ale nic więcej. W pewnej chwili zostałam złapana za ramię, położona na ziemię i zaciągnięta do radiowozu. Tam skuli mi ręce. Straszyli, że jak się nie uciszę, wsadzą mnie w kaftan bezpieczeństwa. Dowiedziałam się, że jestem zatrzymana za użycie agresji wobec funkcjonariusza. Nic takiego nie miało miejsca – relacjonuje Lazarek.

Aktywistka została przewieziona na komendę przy Jagiellońskiej w Warszawie, gdzie po trwającym trzy godziny przesłuchaniu spędziła całą noc na drewnianej pryczy. Wypuszczono ją po godzinie 10 rano we wtorek, dopiero kiedy interweniował jej prawnik. – W ciągu trzygodzinnego przesłuchania miałam ręce skute z tyłu. Do komendy jeszcze wieczorem przyjechał prawnik, który chciał pomóc, ale policja miała go poinformować, że zakończyli już formalności – mówi Lazarek. Postawiono jej zarzuty z art. 226 KK i 224 par 2 KK, czyli znieważenie i napaść na funkcjonariusza. Za pierwszy zarzut grozi grzywna, kara ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku. Drugi jest poważniejszy, zagrożony jest karą więzienia do lat trzech.

Policja na szacunek musi zasłużyć 

Aktywistka po raz pierwszy spędziła całą noc „na dołku”. We wtorek rano pod komendą policji odbyła się demonstracja solidarnościowa. Ludzie domagali się wypuszczenia Lazarek. – Spędziłam noc w celi, po kilku godzinach dostałam kubek wody. Czułam się jak najgorszy przestępca – mówi.

Teraz Gabrielę Lazarek czeka sprawa w sądzie. – Nie jestem zdziwiona. To kwestia kilku miesięcy, kiedy aresztowanie ludzi będzie tak samo powszechne jak teraz spisywanie ich na ulicach. Granica się niebezpiecznie przesuwa. A skoro policja oczekuje szacunku, jak ten funkcjonariusz, który mnie zatrzymał, to niech zachowuje się tak, aby na ten szacunek zasłużyć – mówi.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułChristian Bosco przekazał świeże informacje dotyczące Arkadiusza Milika. Szef Napoli stawia warunek
Następny artykułPolitycy PiS odpowiadają na ataki Trzaskowskiego!