„Covid pokazał nam, że nie żyjemy jednak w systemie absolutnej stabilizacji, że potrzebna jest gotowość do poświęceń, potrzebna jest praca dla Ojczyzny, dla Polski” – mówi portalowi wPolityce.pl prof. Wojciech Polak, historyk nauczyciel akademicki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
-RELACJA. Obchody Narodowego Święta Niepodległości. Na ulicach Warszawy gromadzą się uczestnicy Marszu Niepodległości
-102 lata temu odzyskaliśmy niepodległość. Rada Regencyjna przekazała Piłsudskiemu władzę wojskową. Nie zmarnowano historycznej szansy
wPolityce.pl: Obchodzimy 102. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. O czym szczególnie powinniśmy dzisiaj pamiętać przy okazji tej rocznicy?
Prof. Wojciech Polak: Powinniśmy pamiętać, że Polska – nawet jakby sytuacja polityczna wydawała nam się ustabilizowana – zawsze może wymagać daleko posuniętej ofiarności, daleko posuniętego patriotyzmu połączonego z poświęceniem z ofiarnością dla Ojczyzny. To nie jest tak, że historia się skończyła, jak twierdził Fukuyama pod koniec XX wieku. To nie jest tak, że zawsze będziemy żyć w dobrobycie i stabilizacji. Niestety historia może się różnie potoczyć. Dlatego musimy być przygotowani na wszystko, a patriotyzm musi być wpajany także w szkole, w wychowaniu – te postawy patriotyczne, postawy dumy z polskości, postawy przywiązania do polskości, do polskiej tożsamości muszą być krzewione także wśród młodzieży bardziej intensywnie niż to czyniono do tej pory. Myślę, że to są takie hasła na obchody święta w tym roku.
Covid pokazał nam, że nie żyjemy jednak w systemie absolutnej stabilizacji, że potrzebna jest gotowość do poświęceń, potrzebna jest praca dla Ojczyzny, dla Polski.
Powiedział Pan Profesor o znaczeniu historii, nauki historii. Pytanie, czy my tak naprawdę potrafimy z tej historii wyciągać wnioski? Dlaczego tak trudno nam to przychodzi?
Starsze pokolenie jest przywiązane do historii, do polskiej tradycji. Młodsze pokolenie – mniej. To także jest w pewnym stopniu wina złych systemów wychowawczych, edukacyjnych – zwłaszcza tych z przełomu lat 90. i obecnego stulecia. Natomiast czasami ma się zbyt wielkie wymagania wobec historii. Oczekuje się, że historia powinna dawać konkretne rozwiązania na każdą sytuację. Tak nie jest. Życie, polityka, wydarzenia społeczne, gospodarcze, ekonomiczne to są nieustanne wyzwania i zawsze jest coś nowego, coś oryginalnego. Trudno jest więc w historii znajdować recepty na pewne sytuacje. Z historii wynika jedno przesłanie i ono jest bardzo ważne – że potrzebna jest praca i poświęcenie dla Ojczyzny. To jest przesłanie uniwersalne, które poza konkretnymi sytuacjami funkcjonuje wszędzie – i dawniej i teraz. Tak jak więc Polacy poświęcali się dla Ojczyzny w 1918 roku czy w ogóle w czasie I wojny światowej, w czasie II wojny światowej, czy w czasie działalności Solidarności podziemnej, takie poświęcenie – może trochę w innym wymiarze – potrzebne jest i dzisiaj i tego historia powinna nas przede wszystkim uczyć. Powinna także wyrabiać poczucie dumy narodowej, wdzięczności dla przeszłych pokoleń. Powinna przyciągać. Zajmowanie się historią powinno sprawiać przyjemność. Takie cechy, jak poczucie dumy, wdzięczności czy fascynacji historią można zaszczepić w człowieku młodym. Szkoda, że do tej pory robiono to tak nieudolnie.
Co dzisiaj możemy rozumieć poprzez „niepodległość”? Jakie znaczenie ma dzisiaj to słowo?
To jest trudne pytanie, bo niepodległość to jest taka niezależność państwowa pod względem formalnoprawnym. Suwerenność to jest faktyczna niezależność od innych podmiotów. Czasem się mówi, że suwerenności absolutnej nie ma w tej chwili. To trochę jest prawda, bo nawet Stany Zjednoczone zawierając umowy międzypaństwowe z różnymi państwami troszeczkę tej swojej suwerenności oddają, uzależniają się od różnych rzeczy. Słabsze państwa robią to w stopniu większym. Ta suwerenność jest więc zawsze w jakiejś mierze stopniowalna. Ale musimy pamiętać, że nie wolno przekraczać pewnych granic. Jednak jesteśmy państwem niepodległym, suwerennym i nie możemy dopuszczać, żeby na przykład Unia Europejska grała nam na nosie twierdząc, że nie dadzą nam pieniędzy z naszych własnych składek, bo rzekomo łamiemy prawa człowieka według ich lewicowo-liberalnych norm. W takich sytuacjach musimy właśnie przypominać sobie, że jesteśmy krajem suwerennym. Oczywiście wstępując do Unii trochę tej suwerenności oddaliśmy, ale tylko trochę. Jeżeli żąda się od nas więcej, to wtedy trzeba powiedzieć „non possumus”.
Jakie dostrzega Pan główne zagrożenia dla niepodległości Polski współcześnie?
Powiem szczerze, że w tej chwili widzę główne zagrożenia z jednej strony ze strony Unii Europejskiej, która wbrew traktatom zaczyna mieć tendencję do wkraczania w dziedziny wewnętrzne państw członkowskich, do których nie powinna wkraczać i które w ogóle jej nie powinny interesować. Wydaje mi się, że Polska powinna zdecydowanie przeciwstawiać się tego rodzaju tendencjom. Mało tego – szukać sojuszników. Mamy już Węgry, ale szukać też innych sojuszników, którzy uderzą pięścią w stół, żeby tego rodzaju tendencje ukrócić.
Z drugiej strony oczywiście mamy zagrożenie ze strony Rosji, która od nowa buduje imperium. Czy jej się uda? To jest dobre pytanie. Wydaje się, że nie bardzo, bo w Rosji zawsze budowanie imperium odbywa się kosztem głodzenia społeczeństwa – za sowietów 50 proc. budżetu szło na zbrojenia, a ludzie jedli na co dzień chleb ze słoniną. W tej chwili to prawdopodobnie się tak samo skończy, ale tendencja jest niebezpieczna. Musimy bardzo uważnie patrzeć na wschodnią stronę. Z kolei Niemcy, które formalnie deklarują, że chcą z nami współpracować, są sojusznikiem i w NATO i w UE równocześnie prowadzą wredną, antypolską politykę, wspólnie z Rosją budując na przykład Nord Streamy po dnie Bałtyku, które kosztują pięć razy więcej niż by były poprowadzone po lądzie, tylko po to, by móc Polskę szantażować energetycznie. Trzeba sobie prawdę w oczy powiedzieć, że buduje się po dnie Bałtyku za straszne pieniądze, z ogromnymi trudnościami te rurociągi tylko po to, żeby móc Polskę szantażować. Jeżeli więc ten nasz „wielki sojusznik”, sąsiad zza Odry postępuje w ten sposób, to to nie jest sojusznik, to nie jest przyjaciel, to jest wróg i trzeba sobie pewne rzeczy po prostu mówić wprost, bez owijania w bawełnę.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS