Mateusz Klich jest w szczytowym momencie swojej kariery piłkarskiej. Świetnie radzi sobie w Leeds United, a także w reprezentacji Polski. Paweł “Delord” Szabla za to ma bardzo udany rok jako trener esportowy. Jego zespół League of Legends, K1CK Esports, wiosną awansował do finału prestiżowego turnieju EU Masters, a jesienią dotarł aż do ćwierćfinału. Co łączy obie te osoby? Wspólnie grają w League of Legends, tworząc duet, który potrafi rozbawić każdego.
Patryk Stec: Nie da się ukryć, że ostatnio Mateusz jesteś w świetnej formie na boisku, ale jak to wygląda na serwerach League of Legends?
Mateusz Klich: Ostatnimi czasy trudno powiedzieć, bo więcej grałem w VALORANTA niż w LoLa. Jednak cały czas moja gra idzie do przodu. W grze zaczyna się od całkowitego zera, ale moja ranga idzie do góry i zaraz będzie Złoto.
Pamiętam właśnie, że oglądałem transmisję z twojej gry z Pawłem “Delordem” Szablą i mówiłeś, że pograłeś również z chłopakami w CS:GO, ale nie do końca umiesz grać.
MK: Tak, bawię się dobrze, ale nie umiem grać (śmiech)
Jak do tego doszło, ze zaczęliście razem z Delordem grać w League of Legends?
MK: To było tak, że wrzuciłem na Instagrama, że gram w LoLa i w sumie jakoś tak wyszło, że Delord napisał do mnie na twitterze, że może mi pokazać parę sztuczek.
Pawel “Delord” Szabla: Pamiętam, że to w zasadzie przez Wiktora Cegłę, który kiedyś działał w esporcie i gdzieś napisał o tych sztuczkach. Tak wyszło, że potem było grane.
MK: To był lockdown, miałem wtedy dużo czasu to nawet postreamowałem na Twitchu. Ostatnio jednak jest go trochę mniej z oczywistych względów, więc miałem pół roku przerwy.
Paweł, jak się spisuje Mateusz Klich jako zawodnik LoLa? W końcu jesteś jego esportowym trenerem!
PS: Zawsze jest taki szok, jak ludzie niezwiązani z grami grają. Wiadomo, że nie jest jeszcze stary. To jest taki wiek, że kiedyś grał i na spokojnie jeszcze te gry pamięta. Po prostu gracze, streamerzy, ludzie związani z tym światem dziwią się: “O kurcze, jakiś tancerz lub piłkarz gra!”. Dziwią się, że ludzie show biznesu, sportowcy grają w gry i są nawet nieźli. Powiem szczerze, że Mateusz tak dobrze gra. Żeby grać dość dobrze nie wystarczy godzinka lub dwie w tygodniu. Dużo ludzi zakładam też gra na konsolach, więc to też jest trochę coś innego, a konsolę ludzie mają schowane gdzieś w szafce, podpinają sobie do TV i jest super. Do komputera jednak trzeba mieć miejsce, monitor, itd. Ale byłem w szoku. Mateusz, nie oszukujmy się, jest zajętym człowiekiem, ma swoje zajęcia, więc byłem w szoku, że aż tak dobrze mu szło.
MK: No, parę godzin spędziłem w grze.
Kiedy właściwie zacząłeś swoją przygodę z LoLem?
MK: W trzecim lub czwartym sezonie. Na pewno dawno. To nie było tak, że non stop grałem. Chwilę pograłem, potem więcej grałem na konsoli, potem znowu wróciłem i przerwałem. Lubię sobie wracać do tej gry.
A propos konsoli, widziałem w internecie twoje wypowiedzi dotyczące gier i często mówisz, że nie grasz za dużo w gry sportowe.
MK: W FIFĘ w ogóle nie gram, chyba, że ktoś przyjdzie do mnie do domu to sobie wtedy pogramy ze znajomymi.
A na kadrze?
MK: Rzadko, ale nie lubię za bardzo. Wolę grać w inne gierki – jakieś strzelanki i Tibia od czasu do czasu.
Nie wiedziałem, że w ogóle Tibia jeszcze istnieje.
PS: Istnieje i radzi sobie bardzo dobrze. Producent gry wprowadził takie zmiany, które ułatwiają. Nie oszukujmy się, nowych graczy teraz do tej gry już się nie ściągnie. Można pościągać tych co mają do tej gry jakiś sentyment i teraz wszystkie te procesy, które zajmowały dużo czasu są przyspieszone. Możesz sobie pomóc pieniędzmi, ale generalnie jest fajnie. Były ciekawe zmiany.
MK: Najważniejsza zmiana jest taka, że teraz nie trzeba siedzieć dwanaście godzin, tylko dwie, trzy godzinki dziennie i można zrobić fajny progres. Nie tak jak kiedyś, gdy dziesięć godzin stałem pod depo [budynek, w którym można zostawić swoje przedmioty w skrytce – dop. red.] i nic nie robiłem.
Czasami się zdarza, szczególnie, gdy wyniki nie idą po myśli sportowców lub esportowców, że kibice mówią “zajmij się lepiej trenowaniem, a nie zabawą”. Mieliście takie sytuacje?
MK: Nie miałem nigdy z tym problemu. Wiadomo, w piłce jak się wygra mecz to w sumie możesz zrobić wszystko. Nie ma problemu jak ktoś ciebie wtedy widzi na mieście, w restauracji czy dyskotece. Jak przegrasz to wiadomo, zależy od człowieka. Ludzie mogą się przyczepić do wszystkiego, ale ja jestem takim człowiekiem, że nie zwracam na to uwagi, nie przejmuję się tym. Dużo jest hejterów w internecie.
PS: Na pewno więcej ludzi ogląda grę Mateusza i mógłby więcej powiedzieć na ten temat. U nas też się zdarzają takie komentarze. W sumie nigdy tego tematu nie poruszaliśmy, ale jeśli gdzieś się gra wyżej, to często wchodzą w grę też zakłady bukmacherskie i zdarzało się, że ktoś ostro leciał. Szczególnie to też dotyczy graczy Counter-Strike’a, bo były czasy, że można było obstawiać skórkami do broni. Wtedy naprawdę można było się nasłuchać, łącznie z obelgami na rodzinę. Jednak dzisiaj nie słyszymy wielu wyzwisk i hejtów. Zdarzają się głupie komentarze. Najprościej powiedzieć: “ktoś do wymiany, ten do wymiany, tamten do wymiany”. Najchętnie każdy każdego po prostu by zmienił, ale tak jak Mateusz mówił, trzeba mieć dystans do takich komentarzy i raczej się nie przejmować. Ja uważam i taką mam filozofię jeśli chodzi o drużynę, że graczy powinna interesować opinia ich kolegi, czy trenerów i ludzi, którzy z Tobą pracują. Pracujecie wszyscy na jedno konto. Cała reszta tak naprawdę nie ma znaczenia. Trzeba sobie wyrobić twardą skórę, by nie przepuszczać takich komentarzy. widziałem wielu graczy, nie wiem czy Mateusz widziałeś takich w piłce, którzy psychicznie nie byli gotowi do gry. To dopiero przyszło z czasem i widać było, że to odgrywało rolę w ich występach na serwerze.
MK: Też spotkałem się z chłopakami, którzy grali mecze, wchodzili na fora klubowe i czytali głupie komentarze w stylu: “Ten się nie nadaje, ten się nie nadaje, patrz na tego” i potem tracili pewność siebie na boisku. Wiadomo, bez pewności siebie za dużo nie zdziałasz. Tak jak mówił Delord – trzeba mieć grubą skórę i nie przejmować się, bo teraz każdy może coś napisać napisać w internecie anonimowo pod nickiem “XYZ13”. Tak to jest i trzeba być na to przygotowanym. Mi świat internetu nie jest obcy, ale jakbym zapytał niektórych piłkarzy czy oglądają Twitcha to by nie wiedzieli co to jest.
Mateusz, zdarzało ci się kiedyś zarwać nockę w grze?
MK: Odkąd gram w piłkę to nie. Nocki się zdarzały jak byłem młody, w kafejkach internetowych. Teraz to by mi się nawet nie chciało tyle grać. Nie wiem co by się musiało zdarzyć, aby gra mnie tak wciągnęła.
Gry były dla ciebie zawsze taką odskocznią?
MK: Zawsze grałem w gry, lubiłem sobie poklikać. Kiedyś za małolata grałem w gry na dyskietkach – Mortal Kombat, Red Alert, tego typu gry. Miałem też zawsze znajomych w szkołach, którzy też lubili pograć i jakoś tak zawsze lubiłem spędzić czas przed komputerem.
Paweł, widzisz u Mateusza predyspozycje na profesjonalnego esportowca?
PS: Nie, nie widzę żadnych. Z tej mąki nie będzie chleba! (śmiech).
Kiedyś na streamie mówiłeś, że Mateusza do Ultraligi (profesjonalna polska liga League of Legends) zabierasz.
PS: Myślę, że większość ludzi, robiących podobne rzeczy jeśli chodzi o rywalizację ma takie predyspozycje. Wspólnym mianownikiem jest ta rywalizacja. Ten ogień, chęć rywalizacji i wygrywania, nawet gdy dostaniesz w twarz kilka razy, podnosisz się i dalej próbujesz coś ugrać, osiągnąć coś fajnego. Myślę, że jeśli ludzie są pełni takiej rywalizacji, to będą mieli predyspozycje we wszystkim co sobie wymarzą robić jeśli chodzi o jakieś współzawodnictwo. Dlatego Mateusz tutaj ma konkretne predyspozycje, ale wolałbym, że nie tracił swojego potencjału na komputer, bo jednak boisko to jest boisko. Poza tym, nie oszukujmy się, wiem że Mateusz jest w szczęśliwej relacji, ale w piłce jest więcej grupies, więcej fanów, więcej kolegów i więcej kasy! Myślę, że na spokojnie dałby radę jakby chciał. Tym bardziej, że nie zaczął wczoraj. Gra już sporo. Oczywiście gra się zmienia, ale zasady są takie same. Jak Mateusz chwyci za pół roku za myszkę to wróci na spokojnie!
MK: Codziennie trenuję nogami, ale gram rękoma! Codziennie jak odpalam mecze, chcę wygrać, i jak na boisku, chcę zdominować swoich przeciwników. W LoL-u dominowaliśmy bota z kolegą, więc ta rywalizacja jest na pewno wspólnym mianownikiem. Ale czy mam umiejętności na esportowca? Raczej wątpię. Chyba, że na Vel’Kozie [postać w LoL-u] na Midzie [środek mapy]! To jest moja wizytówka (śmiech)
Oglądacie swoje mecze i kibicujecie sobie nawzajem?
MK: W tamtym sezonie trzymałem kciuki i oglądałem prawie każdy mecz K1CK.
PS: Zawsze zabawne to było, jak się już znaliśmy z Mateuszem albo po prostu już kojarzyliśmy, to Mateusz pisał jak przegraliśmy lub wygraliśmy, że postać jest jakaś zepsuta.
MK: Złe drafty były! (Wybór postaci przed każdą grą – dop. red.). Miałem pretensje do draftów.
PS: Po części ja za to odpowiadam, po części! Ale biorę to na siebie. Natomiast jeśli chodzi o mnie, to dość dużo streamuję. Gdzieś tam fajne bramki i zagrania Mateusza oglądam z widzami, ale powiem szczerze, że nie oglądałem jeszcze meczu, bo nie mam gdzie tego oglądać. Wiecie jak jest… Wierzę, że jego drużyna i tak jest najlepsza, więc po co oglądać skoro i tak wygra.
Mateusz, masz z kim pograć w Leeds United?
MK: Większość chłopaków gra na konsoli. Mieliśmy w drużynie piłkarza ze Szwecji, Pontusa Janssona, który jakiś czas temu grał z nami i ma w Szwecji swoją organizację CS:GO (familia – dop. red.) i mega dobrze grał w CS-a. Pograłem z nim chwilkę, ale dla niego to raczej nie była przyjemność (śmiech).
PS: Sporo piłkarzy teraz inwestuje w esport.
Na przykład Sergio Aguero czy Casemiro ostatnio.
PS: Była też wielka informacja, że David Beckham jest związany z organizacją Guild Esports i potem się okazało, że zapłacili mu za to, aby wykorzystywać jego wizerunek.
Ale Beckham też jest jednym z inwestorów tej organizacji.
PS: Nie wiadomo w sumie na ile ci piłkarze są zajarani esportem. Wiem, że w G2 Esports jest jeszcze jakiś piłkarz, który jest inwestorem (Andre Gomes, piłkarz Evertonu, a wcześniej Barcelony – dop. red.). Jest trochę piłkarzy, którzy inwestują.
MK: Ale w League of Legends nie grają. Raczej Fortnite lub FIFA i inne gry.
PS: Neymar ostatnio gra na streamie bardzo często w Counter Strike’a, z resztą zaliczył ciekawą akcję.
MK: Właśnie widziałem tego ace’a [zabicie wszystkich pięciu rywali – dop. red.] na Mirage’u [mapa w CS:GO].
PS: Mam wrażenie, że dla środowiska osób grających w gry jest to swego rodzaju prezentem na święta. Często jest to ktoś, po kim zupełnie się nie spodziewasz, że gra i fajnie zobaczyć, że ktoś spędza dużo czasu, robiąc coś innego w życiu. Szkoląc się, trenując, starając się być jak najlepszym każdego dnia w innej dziedzinie. Nagle włącza transmisję, jest mega dobry i się zastanawiasz: “Boże, ten facet ma wszystko! Jest przystojny, ma pieniądze, ma żonę i dziecko.” Tak, patrzę na ciebie Mateusz! Przychodzisz na LoLa i też dobrze grasz. Jak to jest możliwe?
MK: No i ma ace’a na Mirage’u, a ty teraz grasz po dziesięć godzin i dostajesz w głowę, jak się wychylisz.
Mateusz, nie marzy ci się założenie własnej organizacji?
MK: Mam plany, ale na razie czekam na mojego trenera, aż się wykwalifikuje!
PS: Pamiętam, że kiedyś rozmawialiśmy z Mateuszem, że fajnie by było jakąś organizację esportową mieć. Powiem, że temat jest rozwojowy!
MK: Wolałbym być w ten temat bardziej zaangażowany. Być na miejscu i mieć większy wpływ niż tylko wysyłać pieniądze i oglądać mecz, więc to raczej pomysł na czasy, gdy będę w Polsce.
PS: Jako, że zawsze pomagam, to powiem szczerze, że jest to ciężki kawałek chleba. Biznesowo z reguły jest trudno, więc trzeba do tego naprawdę dobrze podejść. Nie oszukuję raczej Mateusza. Będzie ciężko, ale zajawka zawsze tworzy możliwości i sprawia, że jest większa szansa, że to wyjdzie.
Czekacie wyjątkowo na jakąś grę w najbliższym czasie?
MK: Czekam na przesyłkę z Cyberpunkiem, podobno fajna gra!
PS: Ja to raczej jestem takim graczem multiplayer. Nie przechodziłem zbyt wiele kampanii jednoosobowych w swoim życiu. Nie czekam na żadną grę, ale lubię pogram z innymi. Teraz fajny jest Among Us. Najlepiej się gra w to w dziesięć osób. Masz dwóch impostorów, czyli ludzi, którzy muszą pozbywać się ze statku i sabotować swoich crewmate’ów, którzy muszą naprawić statek. Powiem taką ciekawostkę, że ostatnio amerykańska kongresmenka (Alexandria Ocasio-Cortez – dop. red.) grała z popularnymi twórcami na Twitchu i oglądało ją wtedy prawie pół miliona widzów (to była trzecia najchętniej oglądana transmisja w historii Twitcha – dop. red.).
Masz ciekawy temat związany z esportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: [email protected].
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS