Opisując Komisję Gospodarki Komunalnej i Rozwoju Miasta najczęściej ciśnie się na usta słowo „zakasujące”. Zaskakujące są okoliczności, w których powołaną ją do życia. Zaskakujący jest w niej rozkład sił, zaskakujący jest wniosek, który przyjęła podczas pierwszego posiedzenia. I wreszcie zaskakujące mogą być jej najbliższe losy.
Nowa komisja powstała podczas październikowej sesji Rady Miasta, z inicjatywy przewodniczącej, Łucji Chrzęstek – Bar. Połączono dwie dotąd funkcjonujące: Gospodarki Komunalnej oraz Polityki Gospodarczej i Rozwoju Miasta. I jak to bywa podczas sesji Rady Miasta, projekt uchwały o jej utworzeniu, jak wcześniej wiele innych, wywołał sporo emocji i wątpliwości, wymagających rozstrzygnięcia prawników. Radnych opozycji zbulwersował m.in. fakt, że wszedł do porządku nagle, pod koniec obrad. W jego uzasadnieniu figuruje tylko jedno zdanie: „proponuje się scalenie dwóch komisji (…). I tyle. Dlaczego jednak się proponuje? Pomysłodawczyni jej utworzenia tłumaczy, że mieszkańcy oraz Urząd Miejski dostrzegli dublowanie się tematów, omawianych wcześniej w dwóch komisjach tworzących teraz jedną.
Tymczasem efekty pracy nowej, połączonej komisji już widać. I są oczywiście zaskakujące. Zasiadający w niej radni, na wniosek Agnieszki Rupniewskiej z klubu Koalicji Obywatelskiej – Nowej Zabrze zaproponowali zwolnienie mieszkańców z październikowej opłaty za wywóz i zagospodarowanie śmieci. Powodem mają być spore opóźnienia w ich odbiorze. Przewodniczący komisji, którym został Ferdynand Reiss z klubu Prawa i Sprawiedliwości skierował wniosek do prezydent Zabrza, a Małgorzata Mańka – Szulik najprawdopodobniej go odrzuci z przyczyn formalnych. Według urzędników, nie ma prawnej możliwości zwolnienia zabrzan z opłat. Koszty odbioru i zagospodarowania odpadów zostały precyzyjnie wyliczone – miasto nie może na usłudze ani zarabiać ani tracić. Jest też prawie pewne, że przy tej okazji pojawią się komentarze o cynicznej, politycznej grze opozycji. Na przykład taki: „dobrze wiedzą, że ich propozycja jest nierealna, ale składają ją, by przypodobać się mieszkańcom”.
Problemu kontrowersyjnego wniosku o zwolnieniu z opłat nie byłoby w ogóle, gdyby nie zaskakujący (a jakże!) skład nowej komisji. Zasiada w niej cały klub KO – Nowe Zabrze, wspomagany przez Rafała Grygla z klubu Lepsze Zabrze. Razem to 10 osób. W opozycji do nich jest 6 radnych kolacji. Poza przewodniczącym to 3 radnych Skutecznych dla Zabrza, niezrzeszony Sebastian Dziębowski oraz Grzegorz Turek z PiS. Arytmetyka nie zastawia wątpliwości – przeciwnicy sprawujących władze mają w komisji dużą przewagę. Jednak ta sytuacja nie potrwa długo. Wpadka rządzących ma zostać naprawiona podczas listopadowej sesji Rady Miasta. Wtedy i tak najliczniejsza już komisja stanie się jeszcze liczniejsza. Być może nawet 24 – osobowa. Cała 25 – osobowa Rada Miasta w niej nie zasiądzie, bo jak tłumaczyła Łucja Chrzęstek – Bar, przy innej okazji, musi sprawować kontrolę nad komisjami.
Jakie były więc okoliczności przejęcia nowej komisji przez opozycję? – Sytuacja wymknęła się spod kontroli, bo temat pojawił się nagle, znikąd. Ponieważ większość radnych, w tym koalicji, ma małą wiedzę o funkcjonowaniu Rady, sprawy przybrały zyskujący obrót. Błędem, z perspektywy rządzącej większości, było ogłoszenie przerwy w obradach. Radni opozycyjni skutecznie ją wykorzystali – mówi osoba chcąca zachować anonimowość.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS