Na ulicach amerykańskich miast taneczne korowody Demokratów, w lewicowych polskich mediach zachwyty, że nowa pierwsza dama biega maratony, Joe Biden to wielki przyjaciel Polski, a pani wiceprezydent to już w ogóle postęp, progres i ucieleśnienie ich idei, które teraz zapanują nad światem. Przy okazji trwa obsobaczanie obozu władzy w Polsce za to, że postawił na jednego konia za oceanem, a ten koń właśnie padł. Ale gdzie w tych wszystkich zachwytach ich zamiłowanie do legalizmu? Gdzie echo pięcioletnich krzyków w sprzeciwie wobec „demolowaniu państwa prawa”?
Wybory w Stanach Zjednoczonych po prostu nie są jeszcze rozstrzygnięte. Bo CNN, AP, FOX ani w pojedynkę, ani w kupie nie są Sądem Najwyższym. I choćby kolegialnie ogłosiły, że ziemia jest płaska, to nie za bardzo będzie się to pokrywało z rzeczywistością.
Ponieważ sam nie jestem specjalistą od ordynacji wyborczej Stanów Zjednoczonych i jedynie śledzę uważnie wydarzenia za oceanem, wolę wesprzeć się opinią ekspertów, by nie dać się zwariować przy próbie przejmowania przez czwartą władzę kompetencji pozostałych. Znamy to z naszego podwórka doskonale, ale nasi medialni władcy marionetek mogą się jeszcze wiele nauczyć od amerykańskich kolegów.
Oto opinia prof. Grzegorza Górskiego z Wydziału Prawa KUL, b. doradcy premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego, którą podzielił się na Facebooku. To rzadki w ostatnich dniach głos w dyskusji o tym, jak zakończy się zamieszanie elekcyjne w USA, niezwykle konkretny i pokazujący, jak złożony i nieprzewidywalny scenariusz rysuje się przed nami. Dużo bardziej skomplikowany niż chciałyby wielkie redakcje z Atlanty, Waszyngtonu, Nowego Jorku, czy Warszawy.
Czekając na to, kto będzie prezydentem USA od 20 stycznia, kilka(naście) wyjaśnień prawno – konstytucyjnych:
1) Od jutra prawnicy D. Trumpa będą składać pozwy sądowe w sądach stanowych tam, gdzie z pewnością doszło do sfałszowania wyborów przez Demokratów (Arizona, Nevada, Georgia, Płn. Karolina, Pennsylwania, Michigan i Wisconsin).
2) Sądy ustosunkowywać się będą do tych pozwów w ciągu kolejnych 10-14 dni (jedna lub dwie instancje + stanowe Sądy Najwyższe). Część tych wyroków będzie dla niego pozytywna, część nie (bo w przynajmniej w połowie tych stanów sądy są opanowane przez Demokratów).
3) Od niekorzystnych wyroków sądów stanowych, D. Trump odwoła się do Sądu Najwyższego i uzyska w ciągu ok. 7 – 10 odpowiednie nakazy skierowane do władz stanowych – Sąd Najwyższy będzie odwoływać się do precedensu z 2000 roku w sprawie Bush v. Gore).
4) W tym czasie komisje stanowe będą kontynuować liczenie głosów, a większość tych stanowych komisji będzie lekceważyć nakazy sądowe.
5) Stany muszą do 14 grudnia sformować swoje reprezentacje do Kolegium Elektorskiego i można przypuszczać, że Demokraci – idąc w zaparte – wyślą delegacje, nie bacząc na nakazy sądowe wedle „wyliczeń” przygotowanych przez CNN i AP.
6) Kolegium Elektorskie 14 grudnia dokona wyboru Bidena, nie bacząc na to, iż część stanowych grup elektorskich, głosować będzie bezprawnie.
I TU ZACZYNA SIĘ ETAP DRUGI – zgodnie z ustawą z 1876 roku oraz 12 poprawką do konstytucji z 1804 roku:
7) Wyniki wyborów w stanach POTWIERDZA KONGRES na wspólnym posiedzeniu obu izb, które odbędzie się 6 stycznia.
8) Posiedzeniem połączonych izb kierować będzie wiceprezydent Mike Pence. Na pisemny i umotywowany wniosek jednego kongresmena i jednego senatora (łącznie) przewodniczący posiedzenia (wiceprezydent Pence) może potwierdzić nieprawidłowość stanowego certyfikatu. Jeśli owe certyfikaty będą sprzeczne z wyrokami i nakazami sądowymi, jest to raczej oczywiste.
9) Decyzja przewodniczącego izb NIE PODLEGA GŁOSOWANIU, bo tego nie przewiduje ani poprawka ani ustawa. W konsekwencji może to doprowadzić do sytuacji, w której część głosów elektorskich zostanie zakwestionowana, a żaden kandydat nie uzyska 270 głosów elektorskich.
10) Tu trzeba zastrzec, że sytuacji takiej nigdy nie było, a więc otwiera się tu przestrzeń do ukształtowania nowego precedensu konstytucyjnego.
11) Jeżeli okaże się, że tą drogą nie można potwierdzić wyboru prezydenta, bo nie uzyskał on wymaganej większości w kolegium elektorskim, to – I TO JEST NAJCIEKAWSZE:
12) Wyboru prezydenta dokonuje Izba Reprezentantów (contigent election). Jednak głosowanie nie odbywa się większością głosów członków Izby (czyli z 435 kongresmenów).
13) Głosowanie odbywa się stanami (czyli oddawanych jest 51 głosów) – każdy stan ma jeden głos i jaką on ma barwę decyduje to, która formacja ma większą ilość kongresmenów w tym stanie.
14) Na tę chwilę (w konsekwencji obecnych wyborów) Republikanie mają większość wśród kongresmenów z 28 stanów, Demokraci w 20. trzy stany nie mają większości którejś ze stron.
15) Ta procedura musi się zakończyć do 20 stycznia 2021 roku do północy. Jeżeli taki wybór nie zostanie przeprowadzony w tym terminie, prezydentem (acting president) zostanie …. speaker Izby Reprezentantów wybrany przez zwykłą większość w Izbie – a więc zapewne Nancy Pelosi.
Czy rozumiecie już Państwo, dlaczego Demokraci ogłosili „zwycięstwo”, dlaczego próbują przy pomocy ulicy wywierać wpływ na sądy, grożąc wojną domową, etc.?
I teraz pytanie – Kto tak naprawdę jest bliżej prezydentury????
Dlatego powtórzę za M. Twainem: pogłoski o śmierci D. Trumpa są przesadzone 🙂
A zatem gratulacje dla Joe Bidena od prezydenta Andrzeja Dudy były bardzo adekwatne do sytuacji prawnej, jaką dziś mamy w USA. A skala zawiłości systemu i wachlarz możliwych rozstrzygnięć może jeszcze niejednemu nadgorliwcowi zepsuć humor.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS