W jego domostwie nie brakuje spięć i niedopowiedzeń. Wystarczy choćby wspomnieć o sytuacji, gdy Grażyna upiekła ciasto dla Józefa. Rolnik z nietęgą miną krytykował wypiek, twierdząc, że nadzienia było za dużo i miał jej za złe, że zamiast rolady upiekła klasyczną drożdżówkę. Później pomylił jej imię, nazywając ją Ewą. Uczestniczka nie kryła, że było jej przykro i wycofała się z rozmów przy wspólnym stole. Ostatecznie zaczęła nawet zastanawiać się nad jej przyszłością w programie.
W ostatnim odcinku podjęła nawet decyzję o opuszczeniu show. Zaprosiła wszystkich domowników do salonu i “wydała oświadczenie”.
– Przemyślałam całą tę sytuację. Czara goryczy się przelała. Chciałabym powiedzieć, że bardzo dziękuję za udział w programie. Uważam, że mój czas dobiegł końca. Bardzo to jest przykre, że spotykasz się ze mną na randce, wychwalasz zalety innych kobiet przy mnie. Do tej pory nie powiedziałeś mi żadnego komplementu – żaliła się.
– No ona taka, że nic jej żadnego komplementu nie powiedziałem. Nic takiego miłego. Nie czułem tego – bronił się później przed kamerami Józef.
Podczas przemówienia Grażyny rolnik jednak nie miał za wiele do powiedzenia. Nie próbował zatrzymywać kandydatki. Jedynie rzucił: “Dziewczyny, pomóżcie mi”. I to pozostałe dwie panie pocieszały koleżankę i namawiały ją do pozostania w programie.
– Przykrości doznałam. Trochę zostałam zraniona przez takie uwagi. Nie będę żyła pod pręgierzem, że bez przerwy robię coś źle. Tak na 90 proc. chciałabym pojechać do domu – dodała Grażyna.
– Jeśli nie chce się bawić, chce już pożegnać mnie, to nie będę się upierał i nie będę jej na siłę zatrzymywał – podsumował Józef.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS