Mężczyzna, który jest ofiarą bandytów, dwa dni zwlekał z powiadomieniem policji o tym ataku, musiał dojść po siebie po całym zajściu.
Rzeczniczka policji Marta Lewandowska relacjonuje, że 65-latek wybrał się na spacer. I – tak mówił policji – przed jedną z płockich restauracji został otoczony przez grupę ludzi, których nawet nie znał. Jeden z agresorów uderzył go w twarz. Potem kazał oddać wszystkie pieniądze. Groził, że jeśli mężczyzna nie spełni żądania, stanie mu się krzywda. Wyciągnął nóż z kieszeni.
Do akcji przystąpili kolejni, przeszukali 65-latka, ale to, co znaleźli – telefon i alkohol – wcale ich nie zadowoliło. Wtedy zmusili swoją ofiarę, żeby zaprowadziła ich do swojego mieszkania. Płocczanin był przerażony, więc spełnił to żądanie.
– Z jego mieszkania nieproszeni goście zabrali artykuły przemysłowe, odzież i obuwie – uzupełnia rzeczniczka.
Kiedy już mężczyzna zgłosił to wszystko policji, funkcjonariusze przystąpili do działania i dość szybko zaczęli zatrzymywać kolejnych podejrzanych.
– W sumie w sprawie policjanci zatrzymali siedem osób w wieku od 20 do 47 lat. Wszyscy to mieszkańcy Płocka – informuje Marta Lewandowska. – Cztery osoby po przesłuchaniu zostały zwolnione, natomiast pozostałe usłyszały zarzuty. Wobec podejrzanych o rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia, 40-latka i jego 20-letniego syna, sąd zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Wobec zatrzymanego 47-latka zastosowany został policyjny dozór.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS