Luty 2007 roku, Łódź. Tomasz Hajto jedzie samochodem, jest trzeźwy. Dojeżdża do przejścia dla pieszych, na którym dochodzi do potrącenia 74-letniej kobiety. Ta zginęła na miejscu. Policja twierdzi, że przyczyną wypadku było niezachowanie ostrożności przez kierowcę. Rok później były reprezentant Polski otrzymał karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery. Do tego zapłacił grzywnę i miał zakaz prowadzenia auta przez rok.
Tomasz Hajto wspomina wypadek
Po latach Hajto wraca do tamtej historii w swojej autobiografii. – Długo nie mogłem się po tym podnieść psychicznie – byłem zdruzgotany, nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca. Nie jestem człowiekiem ze skały, pękłem, nie mogłem się otrząsnąć. Przelatywały mi przez głowę różne myśli, również taka, żeby ze sobą skończyć – mówi Hajto w książce napisanej wspólnie z Cezarym Kowalskim, dziennikarzem Polsatu Sport. Z kolei w 2004 roku Hajto, będąc zawodnikiem Schalke, został skazany przez sąd w Essen za posiadanie nielegalnych papierosów. Musiał zapłacić grzywnę w wysokości 40 tys. euro.
Tomasz Hajto zakończył karierę w 2010 roku. Grał m.in. w Schalke, Duisburgu, Górniku Zabrze i ŁKS-ie Łódź. W reprezentacji Polski zaliczył 62 występy. Reprezentował nasz kraj m.in. na mistrzostwach świata w Korei i Japonii. Był też trenerem m.in. Jagiellonii Białystok i GKS-u Tychy. Po latach rozpoczął pracę w telewizji w roli eksperta i komentatora Polsatu Sport. Niedawno w programie “Cafe Futbol” na antenie Polsatu Sport wskazał bramkarza, który w przyszłości zastąpi Łukasza Fabiańskiego i Wojciecha Szczęsnego. Jego zdaniem Bartłomiej Drągowski już teraz powinien dostać szansę gry w reprezentacji Polski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS