W związku z ukazaniem się w Tygodniku NIE nr 43/2020 artykułu pn. „Zbrodnia Jana niesłychana” napisanego przez Mateusza Cieślaka informujemy, że zawarte w nim zarzuty dotyczące niewłaściwej pracy policjantów wykonujących czynności w sprawie zgwałcenia i zabójstwa są nieprawdziwe, a co najważniejsze nie są poparte żadnymi procesowymi faktami. Przedstawiamy stanowisko siemianowickiej Policji w tej sprawie.
W artykule pn. „Zbrodnia Jana niesłychana”, który ukazał się w dniu 22 października na łamach Tygodnika NIE, autor Mateusz Cieślak skierował szereg zarzutów pod adresem policjantów wykonujących czynności w sprawie zgwałcenia kobiety oraz zabójstwa jej konkubenta. Opisywane przez niego sytuacje i zawarte informacje dotyczące prowadzonego śledztwa, nie zostały zgromadzone na podstawie udzielonych odpowiedzi przez Prokuraturę bądź Policję i nie zawierały w tej sprawie stanowiska organów ścigania. Autor nie zwrócił się do Prokuratury o zajęcie stanowiska w tak poważnych zarzutach, kierowanych przez niego pod adresem funkcjonariuszy Policji. Natomiast do Komendy Miejskiej Policji w Siemianowicach Śląskich wysłał zapytanie w dniu 19 października, żądając udzielenia odpowiedzi do końca dnia, argumentując to przyjętym przez niego harmonogramem prac. Należy podkreślić, że każdorazowo przy takim zapytaniu, funkcjonariusze muszą posiadać odpowiednią ilość czasu, żeby zebrać potrzebne do udzielenia odpowiedzi informacje (przejrzeć materiał, skontaktować się z policjantami prowadzącymi sprawę itp.), tym bardziej że materiały znajdowały się już w sądzie, a sprawa dotyczyła zdarzenia, do którego doszło pod koniec pierwszego półrocza 2019 roku, czego w tym przypadku dziennikarz nie wziął pod uwagę.
W pierwszej kolejności należy zaznaczyć, że autor w ogóle nie zwrócił się z takim zapytaniem do Prokuratury. Po drugie przygotowując artykuł o zbrodni oraz o niedopełnieniu przez policjantów swoich obowiązków służbowych, skierował zapytanie do Komendy Miejskiej Policji w Siemianowicach Śląskich, zaznaczając że odpowiedzi oczekuje tego samego dnia, co uniemożliwiło funkcjonariuszom zgromadzenie potrzebnych informacji w tak krótkim czasie. To pokazuje, iż podejście dziennikarza nie było profesjonalne. Opisując sprawy dotyczące poważnych przestępstw i zarzutów, w sposób szczególny należy zadbać o zebranie rzetelnych informacji z różnych źródeł, aby artykuł był rzetelny i przekazywał społeczeństwu prawdziwy obraz omawianych zjawisk. Do takiej publikacji należy się odpowiednio przygotować. Podejście autora temu przeczy i w naszej ocenie było celowym działaniem, aby podważyć skuteczność działań Policji i wywołać kontrowersje. Dziennikarz zaniechał nawet 3-dniowego terminu, jakie zgodnie z Ustawą Prawo Prasowe ma organ państwowy w przypadku odmowy udzielenia informacji. Komendant Miejski Policji w Siemianowicach Śląskich wystosował odpowiedź do dziennikarza w ciągu 3 dni od wpłynięcia zapytania.
Odnosząc się do opisywanych zdarzeń, informujemy, że od chwili powiadomienia przez szpital o zgwałceniu kobiety, siemianowiccy policjanci bez zbędnej zwłoki podjęli czynności procesowe w tej sprawie. Pokrzywdzona zgodnie z obowiązującymi przepisami kodeksu postępowania karnego została przesłuchana w sądzie z udziałem biegłego. Czynność przesłuchania w sprawie zgwałcenia nie jest wykonywana przez policjantów, więc niemożliwym było jej odmówienie przez policjantów.
Przebieg zdarzeń podawanych przez autora też nie był taki, jaki opisał w artykule. W tej sprawie było wiele niewiadomych, a wykonywane czynności procesowe sukcesywnie pozwalały na poznanie dokładnego ich przebiegu. Śledczy przyjmowali różne wersje śledcze, co jest normalnym tokiem postępowania w pracy dochodzeniowo-śledczej. Policjanci intensywnie pracowali w tej sprawie i korzystali z wszystkich dostępnych środków. Poszukiwania sprawcy prowadzone były we współpracy z innymi jednostkami Policji.
Faktem jest, że to rodzina ujawniła miejsce zakopania ciała, które znajdowało się na terenach nieużytków leśnych. Było to jednak inne miejsce, niż dzień wcześniej pokrzywdzona wskazała policjantom, jako miejsce, w którym oddalili się mężczyźni oraz doszło do przestępstwa zgwałcenia. Gdy funkcjonariusze dzień wcześniej wieczorem przekopywali ten teren w poszukiwaniu dowodów dotyczących tego przestępstwa, nie było jeszcze wiadomo, że doszło do zabójstwa i zakopania zwłok. Dopiero następnego dnia rano zgłoszono zaginięcie konkubenta pokrzywdzonej. Na tym etapie prowadzonych czynności, policjanci dysponowali od pokrzywdzonej jedynie informacją o oddaleniu się sprawcy i jej konkubenta w określonym, wskazanym przez nią kierunku. Pokrzywdzona kobieta była informowana pisemnie o przysługujących jej prawach i ciążących na niej obowiązkach jako świadka oraz pokrzywdzonego w prowadzonym śledztwie, co potwierdziła podpisem w aktach. Eksperyment procesowy był prowadzony przez prokuratora, który uznał za niezbędne uczestnictwo pokrzywdzonej w tej czynności, jak również biegłego. Pokrzywdzona była poinformowana o eksperymencie procesowym mającym na celu odtworzenie przebiegu zdarzeń i wyjaśnienie wszelkich niejasności, jak i o tym, że będzie tam doprowadzony podejrzany, który będzie brał czynny udział w tej czynności procesowej. Policjanci zadbali o taki przebieg tych czynności, aby strony miały zagwarantowaną swobodę wypowiedzi, a podejrzany w żaden sposób nie mógł wpływać na wersję wydarzeń pokrzywdzonej.
W naszej ocenie w artykule jest wiele rozbieżności, w stosunku do tego, co zdarzyło się naprawdę, ponieważ został napisany na podstawie źródła znanego tylko autorowi, bez stanowisk organów procesowych. Policjanci od chwili pozyskania danych osobowych podejrzanego wiedzieli, z kim mają do czynienia, więc formułowanie stwierdzeń, że dowiedzieli się o jego przeszłości kryminalnej dopiero w momencie opublikowania komunikatu o jego poszukiwaniu, jest jedynie interpretacją autora. Również błędna jest informacja autora, że sprawcę zatrzymał dzielnicowy, który wracał po służbie do domu. Podejrzanego zauważył bowiem policjant wydziału kryminalnego siemianowickiej komendy, rano w drodze do służby. Dzięki temu doszło do natychmiastowego zatrzymania sprawcy. Gdyby artykuł został napisany na podstawie stanowiska Policji czy Prokuratury, byłby doskonałym przykładem na to, że praca funkcjonariuszy Policji w tej sprawie doskonale wpisała się w sondaż CBOS i przyczyniła do tego, że 89 procent badanych uważa swój kraj i okolicę za bezpieczną.
Warto podkreślić, że do tej pory nie zostały zgłoszone żadne zarzuty pod adresem policjantów pracujących przy tej sprawie. Wykonywane przez nich czynności były profesjonalne i zgodne z obowiązującymi przepisami.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS