W płockim zoo mamy już nie dwie, a trzy arapaimy. Palmiarnia Poznańska oddała swoją największą rybę, którą miała od 2010 r. A wszystko przez ten rozmiar…
Arapaima (Arapaima gigas) zaliczana jest do największych ryb słodkowodnych świata. – To zależy jakie kryteria przyjmiemy, czy długość, czy wagę – zastrzega Bogdan Koczyk, kierownik sekcji akwarium i herpetarium w płockim zoo. Akurat ta urosła już do 1,5 metra!
Arapaima z Poznania stała się większa niż zbiornik, w którym pływała przez ostatnie lata. Pracownicy szukali dla niej nowego miejsca w zaprzyjaźnionych ogrodach zoologicznych. Tym sposobem znaleźli dla niej nowe towarzystwo.
Dwie arapaimy już pływają w płockich akwariach, trzeciej jeszcze nie wypuszczono na ekspozycję. – Przebywa w zbiorniku na zapleczu, wciąż na kwarantannie – mówi Magdalena Kowalkowska z płockiego zoo. Koczyk dopowiada: – Nie wiemy, co się stanie, kiedy połączymy je ze sobą w jednym zbiorniku, co pewnie nastąpi w przyszłym tygodniu. Mogą nie zareagować na siebie negatywnie, równie dobrze mogą się sobie przyglądać, być jakieś utarczki. Nowa arapaima jest troszkę mniejsza od dwóch ryb, które już u nas pływają.
Przetrzebione wodne potwory
A taka ryba rośnie i rośnie… Przeszkodę stanowi człowiek, pomimo nakładanych obostrzeń w kwestii polowań.
– To wielka ryba, którą można upolować, zjeść, pochwalić się. Zanieczyszczamy środowisko, wywieramy presję – mówi Koczyk. Dlatego tych największych arapaim – dochodzących do 3,9 m, o masie ciała do 200 kg – w naturze już nie spotkamy.
Bogdan Koczyk: – Literatura podaje, że bywały i takie powyżej 4 m. Wręcz mówimy o potworach wodnych.
Obecnie rzadko spotykane są okazy osiągające długość 2 m, o masie 100 kg. – Te nasze z płockiego zoo są trochę gigantyczne, nabierają krępości. Mają 1,7 m. Zdecydowanie budzą respekt – dopowiada. – A trafiły do nas jako maluszki, z początku pływały w akwarium na 500 litrów. Miały ok. 10-15 cm. Rosną przez całe życie. Taka ryba w miejscu swojego naturalnego występowania, jeśli nie jest niepokojona przez człowieka, mogłaby stać się takim przeszło 4-metrowym potworem, zjadać wszystko, co się w tej paszczy mieści. W związku z przystosowaniem do życia w wodach ubogich w tlen, kiedy ta woda jest lekko zamulona, mają ciekawą cechę. Wychylają pysk ponad lustro wody i pobierają powietrze. Wynurzają się z różną częstotliwością. Częściej, jeśli płyną zaangażowane w poszukiwanie pokarmu.
Ryba z charakterem
Trochę przypomina szczupaka. – Naprawdę ogromnego – śmieje się Koczyk. – Ma taki torpedowaty, opływowy kształt ciała. Czasami wielka ryba poluje gdzieś przyczajona, natomiast arapaima potrafi pokazać charakter, nagle przyspieszyć i walnąć prosto w karmę. Karmimy je mrożonymi rybami, więc nie ma tego elementu pogoni, ale potrafią tę swoją siłę pokazać podczas jedzenia. Uczulamy opiekunów, aby absolutnie nie wkładali ręki do wody. Przy braku rozwagi ze strony człowieka, przy podejmowaniu pokarmu, mogą oderwać nawet palec. Wymagają odpowiedniego traktowania. Nie tylko tygrys czy aligator, ryba też potrafi zrobić krzywdę.
Albo porządnie ochlapać wodą. – Jeśli arapaima gwałtownie podejmie pokarm i zawracając ruszy gdzieś ogonem, to nie ma zmiłuj, leci 20 litrów wody! Masa tego zwierzęcia powoduje, że chluśnie tak jakby ktoś z wiadra dostał. Po takim burzliwym karmieniu ściany czasami wysychają dobę.
Tylko te, których nie pożrą
Arapaimy pływają z innymi rybami – takimi, jak duże sumy albo płaszczki, których nie są w stanie pożreć.
To, że muszą się wynurzać, bywa przekleństwem. – Skoro nie schodzą głęboko, nie trzeba ich długo szukać, sprytny człowiek nauczył się to wykorzystywać – wyjaśnia nasz rozmówca.
W płockich akwariach arapaimy pływają w zbiorniku o pojemności 30 tys. litrów, wypełnionym wodą, która jest filtrowana.
– Bardzo nam zależy, żeby pokazywać cuda świata. Ten zbiornik jeszcze im posłuży przez pewien czas. Czasem zapraszam zwiedzających, żeby zobaczyli zbiorniki od drugiej strony, przekonali się, że są o wiele większe niż się pozornie wydaje. Arapaimy będą rosły, mogą zaskoczyć szybkimi przyrostami, ewentualnie możemy poszukać im nowego domu w porozumieniu z innym ogrodem zoologicznym, sprowadzając kolejne osobniki tego czy innego ciekawego gatunku. Jak to było z wielkim rekinem, tawroszem piaskowym, który z zoo w Warszawie wyjechał na Węgry.
W odłowieniu i przeniesieniu do nowego basenu arapaimy pomagali specjaliści z zoo w Płocku i Wrocławiu. M.in. Koczyk wszedł do zbiornika. Relacjonuje: – Próbowaliśmy podebrać arapaimę siecią przypominającą siatkę do piłki nożnej, później przełożyliśmy rybę na plandekę przypominającą nosze. Nie sztuka złapać, tylko zrobić to w taki sposób, aby nie wyrządzić krzywdy. U arapaim zaobserwowaliśmy ciekawą cechę. W wodzie potrafi uderzyć. Wiadomo, nie celowo. Ale już po wyjęciu z wody nieruchomieje. Wtedy następuje szybka akcja… Wszystko przebiegło bez problemów.
A rekiny w Płocku…
Bogdan Koczyk dodaje, że gatunek rekina, którego mamy w Płocku, jeśli chodzi o masę ciała czy długość, jest stosunkowo niewielki w stosunku do arapaimy: – Zwiedzającym tłumaczę: „słuchajcie, macie tu o wiele większego potwora”. Arapaimy bardziej bym się bał w wodzie niż tego rekina.
Arapaima znana jest także jako piraruku (ryba czerwona) lub paiche. Występuje w Ameryce Południowej, w dorzeczach Amazonki i Orinoko. Ciało jest masywne, pokryte dużymi łuskami, z tyłu mają mocno osadzone płetwy – odbytowa i grzbietowa, głowę pokrywają tarczki kostne. Zęby w szerokim pysku są małe i stożkowate. Ubarwienie jest stalowoszare o niebieskawym odcieniu, jedynie w tylnej części obrzeża łusek mają czerwony kolor.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS