Niestety wszystko wskazuje na to, że los drzew przy Alei Niepodległości jest przesądzony. Czeka je wycinka. Ich stan ma być na tyle zły, że zagraża bezpieczeństwu przechodniów. Pozostaje pytanie, czy wpływ na ich fatalną kondycję miały zaniedbania z lat poprzednich?
Wniosek o wycinkę, który miesiąc temu wpłynął do Starostwa Powiatowego w Mielcu, dotyczy 33 drzew rosnących wzdłuż Alei Niepodległości. Ich wiek szacuje się na 50-70 lat. W związku z tym mają być w złej kondycji: na pniach i w koronach widoczne są liczne oznaki chorobowe w postaci ubytków wgłębnych, ran, wypróchnień, suchych gałęzi oraz konarów. W miejscu usuniętych drzew do końca 2023 r. mają pojawić się nowe, każda ze sztuk o obwodzie pnia 12–14 cm na wysokości metra.
– Decyzja o usunięciu tych drzew jest pochodną badań, i tego nie kwestionuję. Natomiast nie ma zgody na to, żeby któregoś dnia przyjechała tam ekipa, wycięła wszystkie te drzewa i pojechała – komentuje Bogdan Bieniek, przewodniczący Rady Miasta. – Tam są trzy rady osiedli. Trzeba z nimi o tym porozmawiać. Jeśli to musi być zrobione, to w etapach. A po drugiej w Mielcu chyba skończył się czas wycinania grubych sztuk i zastępowania ich małymi. Przecież można posadzić duże drzewa.
Przygotowywanej wycince sprzeciwia się radny Jarosław Szczerba, który złożył w magistracie oficjalne pismo w tej sprawie: – Dlaczego tak ogromna liczba drzew musi zostać usunięta? Jakie zaniedbania lat wcześniejszych wpłynęły na ich tak fatalną kondycję? Czy jakieś drzewa da się uratować? – to tylko część z pytań, jakie zadał. Zasugerował też, że wpływ na stan drzew mógł mieć remont Al. Niepodległości.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS