A A+ A++

Zobacz wideo

Protesty, które wybuchły w całym kraju po orzeczeniu TK, przykuwają uwagę nie tylko swoją skalą. Dużo uwagi poświęca się językowi tych demonstracji: jedni uważają, że jest on zbyt wulgarny; inni, że niezwykle kreatywny.

Do tej drugiej grupy zalicza się Michał Rusinek. Pytany w TOK FM, czy ma swoje ulubione hasła – przyznał, że codziennie pojawiają się nowe, który zdobywają jego uznanie. – Bardzo lubię hasło, które jest dość hermetyczne i pojawiło się przedwczoraj, mianowicie: “Kaja Godek nie odróżnia signifiant od signifié”. Co pokazuje, że wśród uczestniczek i uczestników protestów są filolożki i filolodzy, a w każdym razie humaniści, którzy czytali de Saussure’a – zauważył literaturoznawca.

– Jeszcze wczoraj pojawił się autoironiczny transparent przedstawiający słynne osiem gwiazdek i tylko podpis “Paulo Coelho” – dodał. Jako hasło wysoko utrzymujące się w jego rankingach Rusinek wskazał też: “Kinga mrugnij osiem razy, jeśli potrzebujesz pomocy”. 

Czytasz? Zacznij SŁUCHAĆ! Teraz możesz zrobić to za 1 zł

Gość Piotra Maślaka przyznał też, że niektórych haseł nie rozumie. Wśród nich są te, które odnoszą się do gier komputerowych. – Z tego wynika jedno, że to jest nie nasza, nie moja rewolucja. Że to są dużo młodsi ludzie, którzy mają zupełnie inne doświadczenia. Oni nie pamiętają już Solidarności – powiedział.

Michał Rusinek wziął udział w jednym z marszów organizowanych przez studentów w Krakowie. W pewnym momencie – jak mówił – zorientował się, że przechodzi pod Wawelem, gdzie w latach 80. został spałowany, idąc na jakąś manifestację. – Już chciałem zakrzyknąć: “To tu! To ja! W latach 80.”… Ale pomyślałem sobie, że wyjdę na jakiegoś kombatanta, więc siedziałem cicho – powiedział.

Wulgaryzmy na protestach

W rozmowie o hasłach trwających od ośmiu dni protestów nie mogło zabraknąć pytania o wulgaryzmy, które przykuły uwagę. I ściągnęły krytykę na głowy uczestników i organizatorów manifestacji.

Michał Rusinek “nie należał do oburzonych”, ale przyznał, że ma szacunek do tego oburzenia, bo jakaś granica subtelności istotnie została przekroczona. 

– Zawsze bronię zasady, że należy językowo dążyć do dialogu i kompromisu. Natomiast ten protest należy rozpatrywać jako jeden z wielu protestów w tej sprawie. Były próby dialogu w 2016 roku – powiedział. I zacytował hasło, jakie na transparencie miała jedna z dziewcząt: “Zaniepokojona to ja byłam w 2016”. – Ono pokazuje pewną kontynuację. To nie jest tak, że one [kobiety – red.] nagle wyszły na ulice i postanowiły sobie przekląć. To któryś z etapów tych protestów – przypomniał literaturoznawca.

Gość TOK FM podkreślił, że wulgaryzmy mają to do siebie, że “jeśli używa się ich za często, to wtedy tracą swoją moc”. – Jeśli chcemy zachować moc, to musimy wpaść na jakiś inny pomysł – powiedział. I jak dodał – to już się dzieje, ponieważ hasła widniejące na transparentach są “coraz lepsze i coraz bardziej kreatywne”, często oparte na ironii. – Mam podejrzenie, że jeśli ktoś z twórców haseł nas teraz słucha, to zagryzie pióra jeszcze silnej i wymyśli coś jeszcze lepszego od tego, co tutaj cytowaliśmy – ocenił Michał Rusinek.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWędliny bez konserwantów – jako zdrowy nawyk żywieniowy
Następny artykułKurdej-Szatan odpowiada na zarzuty internauty. Wystarczyły dwa słowa