kuchenne nowości
29-10-2020 (07:43)
Ze szczerym zdumieniem zauważyłem ostatnio, że moi rozmaici znajomi projektujący swoje docelowe rezydencje coraz częściej zastanawiają się nad rezygnacją z urządzenia klasycznej domowej kuchni.
Podziel się
Paweł Loroch przekonuje, że kuchnia to serce każdego domu (Archiwum prywatne)
Cały blat jest niewiele większy od stolnicy!
Powołując się na setki nietrafnych uzasadnień minimalizują docelowy obszar kuchenny na rzecz efektownych salonów, funkcjonalnych garderób i dostojnych gabinetów, pozostawiając jedynie ogryzek wyjściowych możliwości – skromny blacik z niewielką płytą grzejną, lodóweczkę wielkości lotniczego bagażu podręcznego, fikuśny zlewik, podświetlany czajnik i wstydliwą mikrofalę wbudowaną dyskretnie w ciąg wiszących smętnie szafek.
Im kuchnia mniejsza, tym lepiej – myślą zapewne, rezygnując nawet z kuszącej luksusem i zawsze świetnie brzmiącej kuchennej wyspy. Kuchnia nie musi dla nich już nawet być odrębnym pomieszczeniem, ma wystarczyć jej kąt w dziennej przestrzeni ogólnej, albo co najwyżej jedna ściana wielofunkcyjnego salonu. A potem – ci rozmaici znajomi – wprowadzają się do precyzyjnie zrealizowanych projektów, zasiadają na rozłożystych kanapach i po całym tym szaleństwie przeprowadzki robią się najzwyczajniej głodni.
I wtedy właśnie dochodzi do ich schludnie ufryzowanych głów zestaw tragicznie spóźnionych refleksji, że oto w maleńkiej nibykuchni nie da się szczególnie poszaleć, a właściwie nie da się zrobić czegokolwiek do jedzenia. Dwupalnikowa płyta nie mieści nawet dużej patelni, w przestrzeni roboczej nie mieszczą się potrzebne utensylia i produkty. Cały blat jest niewiele większy od stolnicy!
Dopiero wtedy zadają sobie jakże istotne pytania: a co będzie, jak przyjdą święta i zapowie się kuzynostwo z Wrocławia? Gdzie się zrobi te wszystkie śledzie i bigosy? Gdzie będą w spokoju rosły drożdżowe ciasta na baby? Jak teraz ugościć niespodziewanych gości, co pewnie nie raz głodni przyjdą z nadzieją ich nakarmienia? O święty Jacku z pierogami, w domu potrzebna jest porządna kuchnia!
Paweł Loroch o kuchni. Powinna być sercem domu
Dom bez kuchni jest jak kościół bez ołtarza
Dom, apartament, loft, czy też klasyczne mieszkanie – bez względu na jego powierzchnię użytkową i liczebność mieszkającej w nim rodziny – bez dobrze zaprojektowanej kuchni jest jak kościół bez ołtarza, przy którym rozgrywa się przecież cała wielowymiarowa mistyka. To w domowej kuchni realizuje się i rozwija nasz codzienny talent, polot i fantazja, to w niej właśnie przygotowujemy nie tylko pożywienie dla organizmu, ale i bezcenną pożywkę dla rozwoju naszych relacji rodzinnych, partnerskich i przyjacielskich.
Już słyszę te komentarze kpiących singli, którzy stwierdzą zaraz, że to ich zupełnie nie dotyczy, bo gotowanie dla siebie to żadna frajda, a poza tym lepiej szamę zamówić, bo nie trzeba potem zmywać, ani przedtem palcem ruszyć. W jakże mylnym są błędzie ci nieszczęśnicy! Oto bowiem nie wiadomo kiedy sięgnie ich strzała amora, singielstwo porzucą i będzie kogo karmić, a poza tym prędzej czy później zorientują się na porannym kacu, że nadal żadna firma dowożąca jedzenie nie jest w stanie dostarczyć porządnej, odpowiednio ściętej jajecznicy, o wzorcowo chrupkim plastrze boczku nie wspominając.
Kuchnia jest najważniejszym miejscem w każdym domu – kto twierdzi inaczej, ten najzwyczajniej nie zrozumiał jeszcze sensu przyjemnej codzienności. Mieszkanie bez kuchni jest zimne, ograniczone twórczo i towarzysko. W kuchni dzieje się najwięcej, tu wnosi się zakupy, tu przygotowuje proste posiłki, ale też – na okoliczności szczególne – pracochłonne, wręcz kunsztowne dzieła współczesnej sztuki kulinarnej. Postrzeganie kuchni w taki właśnie sposób pozwala na korzystanie z niej jak z centrum dowodzenia wszechświatem; z kuchni płyną ku domownikom i gościom wstępne komunikaty zapachowe – pobudzające zapowiedzi organoleptycznych uniesień, mających wkrótce się rozpocząć.
Uczta dla wszystkich zmysłów
W kuchni można uczyć się współpracy, wykorzystywać zdolności inżynierskie, wiedzę z zakresu fizyki, chemii, biologii, matematyki i innych dziedzin nauk ścisłych. Nie ma przecież lepszych okoliczności, by móc w każdej chwili realizować się w sztukach plastycznych, zwracając szczególną uwagę na spektakularne kształty warzyw, genialne kolory owoców, subtelne gradienty serów dojrzewających i wyraziste faktury ciętych w poprzek włókien mięs. Z nich przecież powstają codzienne, ulotne arcydzieła! Niech cieszą wszystkie nasze zmysły – węch, wzrok, dotyk, słuch i smak!
Warto zawsze jedzenie dokładnie obejrzeć, dostrzec lśnienie sosu i delikatną strużkę pary nad gorącym kartoflem, dotknąć własnym palcem wszystkich elementów dania po kolei, znajdując radość w subtelnych różnicach ich konsystencji, gęstości i temperatur. Pierwszy uniesiony ku ustom kęs winien jeszcze wydać dźwięk – najlepiej lekki trzask, chrupnięcie, lub wręcz skwierczenie, jakże chętnie wykorzystywane przez Azjatów podających swoje przysmaki na gorących, żeliwnych półmiskach. Wreszcie – powąchawszy, zobaczywszy, dotknąwszy i usłyszawszy nasz posiłek – przychodzi pobudzenie ostatniego i niewątpliwie słusznie zostawionego na wieńczący dzieło finał, zmysłu smaku.
Smak to zbiór indywidualnych odczuć prawie dziesięciu tysięcy specjalistycznych kubków – receptorów, rozmieszczonych nie tylko na języku, ale też na podniebieniu, nabłonku gardła, nagłośni, a nawet przełyku. Ich działanie to krytyczny moment dla ukształtowania docelowej reakcji osoby spożywającej – mając na uwadze, że ludzka wrażliwość na smaki jest uwarunkowana genetycznie i każdy odczuwa ją inaczej, istnieje zawsze ryzyko, że ta zbiorcza reakcja receptorów nie będzie tak korzystna, jak to sobie wyobrażał autor dania, ale – mam tu zdecydowany pogląd – zawsze warto zaryzykować.
Dlatego apeluję dziś do WP Czytelników o świadomość szczególnej roli domowej kuchni w rozwoju niezbędnych do szczęścia relacji międzyludzkich. Bez niej może się okazać, że nie mamy żadnego wpływu na losy świata, a to odkrycie byłoby co najmniej niesłychanie przykre. Kuchnia przyda się też Państwu do osobistych testów pomysłów, porad i sugestii, które zamierzam regularnie publikować na łamach WP, udowadniając, że jedzenie łagodzi obyczaje, a gotowanie jest bezbrzeżną przyjemnością. Wierzę, że ta wspólna, radosna działalność kulinarna przyniesie nam wszystkim wiele korzyści. Tymczasem kłaniam się nisko i idę smażyć rydze na maśle, by nimi zmienić świat na lepsze, póki gorące.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS