A A+ A++

Rozmowa z Robertem Buszem, dyrektorem zarządzającym Equinix w Polsce.

Danych przybywa. Sensorów IoT przybywa. Łącza muszą być coraz szybsze i wydajniejsze, a przetwarzanie danych przesunięte jak najbliżej miejsca ich przetwarzania. Czy taki będzie scenariusz technologiczny dla rynku?

Właściwie ten scenariusz już jest realizowany, zwłaszcza przez dużych graczy. Nawet jeśli użytkownik końcowy tego nie widzi, firmy już dziś przetwarzają olbrzymie ilości danych, głównie z sensorów IoT. Już teraz potrafią zbierać dane i oferować usługi ich przetwarzania, opierając się chociażby na systemach Android czy innych urządzeniach pozwalających odczytywać informacje dotyczące jakości naszego życia, zdrowia, sposobu przemieszczania i geolokalizacji.

Naturalne więc wydaje się przeniesienie miejsca przetwarzania bliżej miejsca ich powstawiania, żeby osiągnąć pożądany czas rzeczywisty przetwarzania i reakcji. W najnowszym badaniu Equinix – Global Interconnection Index (GXI) – autorzy zwracają uwagę na fakt migracji (czy właściwie rozszerzania infrastruktury przedsiębiorstw) z lokalizacji scentralizowanych do rozproszonych lokalizacji brzegowych.

Na polskim rynku przetwarzanie brzegowe jest technologią dobrze odbieraną, ale sama infrastruktura nie jest jeszcze wystarczająca. Powstaje co prawda w szybkim tempie, jest jednak budowana jako infrastruktura wspomagająca całe regiony przetwarzania danych, które też się jeszcze tworzą. W związku z tym nasza podróż związana z Edge Computingiem dopiero się zaczyna. Dziś każdy z nas ma po kilka urządzeń, które zbierają dane. Chcielibyśmy mieć ciągły dostęp do aplikacji ułatwiających codzienne życie – poczynając od bankowych, a kończąc na tych, które ułatwiają przejście przez procedury administracyjne. Takie dane na pewno powinny być przetwarzane na brzegu sieci, ale obecnie ich wolumen jest na tyle niewielki, że można z ich przetwarzaniem poradzić sobie za pomocą obecnej infrastruktury. Myślę, że gdy danych przybędzie, a jednocześnie w Polsce pojawią się duże, natywne regiony chmurowe, sytuacja się zmieni. W tej chwili w Polsce jest jeden region: OVHCloud. Kolejne, realizowane przez globalnych graczy takich jak Google czy Microsoft, są w budowie. Gdy powstaną, urządzań wysyłających i przetwarzających dane na brzegu sieci będzie znacznie więcej. To oczywiście tylko część większego procesu związanego z cyfrową transformacją obejmującą w zasadzie wszystkie aspekty naszego życia.

Wydawało nam się, że 5G wygeneruje znacznie szybciej większy strumień danych i potrzebę przetwarzania na brzegu sieci, ale z pewnością zamieszanie związane z przydziałem częstotliwości, rozbudową infrastruktury i wyborem dostawcy strategicznego spowolniły ten proces. Widzimy jednak, że wszyscy więksi dostawcy zaczynają inwestować w Edge Computing. Wszyscy wierzą, że wydarzy się to w nieodległej przyszłości – w ciągu 2–3 lat. Kiedy wolumen danych wzrośnie wykładniczo i nie będzie już można obsłużyć go przez poszczególne regiony chmurowe, trzeba będzie go wstępnie przetworzyć na brzegu sieci. Dlatego my zainwestowaliśmy bardzo dużo w rozbudowę ekosystemu, który to umożliwia. Dzięki temu będziemy mieć szanse na oferowanie w Polsce takich samych usług jak w bardziej zaawansowanych gospodarkach, gdzie współczynnik ucyfrowienia jest znacznie wyższy.

Czy to prognozowanie wzrostu znaczenia Edge Computingu w okresie 2–3-letnim nadal będzie zależne od rozwoju sieci 5G?

Przetwarzanie brzegowe będzie istotne przy rozwoju dużych projektów infrastrukturalnych, transformacji dużych systemów. Teraz sporo się mówi o systemie Krajowej Administracji Skarbowej związanym z poborem opłat drogowych. Tego typu projekty będą przyspieszać rozwój Edge Computingu, generując dużą ilość danych – o wiele większą niż dotychczasowe systemy. Zmieniająca się architektura na pewno wpłynie na wzrost znaczenia przetwarzania brzegowego, jednak to 5G będzie kluczowe.

Adaptacja technologii wschodzących to zawsze proces rozłożony w czasie. Zanim emerging technologies staną się pełnoprawnym uczestnikiem rynku, mija przeważnie kilka lat, czasem więcej. Od marca mamy jednak do czynienia z pewnym fenomenem. Covid-19 zadziałał jak katalizator zmian. Jak pan sądzi, o ile miesięcy czy lat udało się rynkowi przeskoczyć dotychczasowy cykl transformacyjny?

Na pewno zrobiliśmy wielki skok. Obserwujemy jednak duży rozdźwięk między deklaracjami decydentów IT a ich faktycznymi działaniami. W ubiegłorocznym badaniu APCO, towarzyszącemu naszemu raportowi „Global Interconnection Index vol. 3”, ponad 60% decydentów IT w Polsce deklarowało, że zamierza przenieść więcej procesów i architektury do chmury, zwłaszcza tej najbardziej newralgicznej – odpowiadającej za kluczowe procesy biznesowe. Niestety, ostatecznie tylko 12% respondentów potwierdziło, że faktycznie wdraża takie rozwiązania. Widzimy zatem, że nastąpił duży skok, ale głównie w budowie pewnej infrastruktury umożliwiającej łatwiejszą transformację. Mamy zasoby, ale firmom wciąż brakuje wystarczających kompetencji związanych z cloudową transformacją. Organizacje potrzebują doświadczonych doradców, którzy zaprojektują proces migracji do chmury, począwszy – w administracji państwowej – od prostych spraw związanych na przykład z rejestracją samochodu, a skończywszy na skomplikowanych procesach, takich jak pozwolenie na budowę. Są one rozwiązywane tak samo od lat, więc przed nami jest wciąż dużo zmian, dużo pracy z cyfrowymi kompetencjami i zaprojektowaniem cyfrowego świata dla wielu procesów – właściwie od samego początku.

Jesteśmy gotowi na cyfrową zmianę Polski

Czy wspomniane przez pana kompetencje, a raczej ich niedobór, to główny hamulec transformacji?

Trochę żartem zacytuję, że świadomość określa byt. A nasz byt w obszarze cyfrowym jest jeszcze zdeterminowany przez różnego rodzaju systemy typu legacy, które działały w rozwiązaniach on-premise. Rozdźwięk między chęcią przeprowadzenia transformacji a wykonaniem tego kroku wynika z faktu, że brakuje nam kompetencji i odwagi, by zmierzyć się z problemem bez doradztwa i doświadczenia specjalistów, którzy mogliby bezpiecznie przeprowadzić przedsiębiorstwo przez ten proces. W przypadku rozwiązań hybrydowych czy multicloudowych jest to proces wymagający nowej wiedzy, której nie da się łatwo przełożyć z dotychczasowych doświadczeń w zakresie on-premise.

Czy w takim razie powstanie regionów cloudowych w Polsce ma szansę przynieść oczekiwane przez rynek kompetencje i ożywienie transformacyjne? Jak Equinix wpisuje się w te ruchy na rynku?

Naszą misją jest wybudowanie cyfrowej infrastruktury, która umożliwi chmurowym graczom zrealizowanie projektów związanych z cyfryzacją. W związku z tym strategia wszystkich naszych partnerów – zarówno dużych, jak i tych mniejszych – jest skorelowana z naszymi działaniami. Co ważne, wszystkie te firmy zapowiadają, że część swoich budżetów związanych z tworzeniem regionów będą przeznaczać na szkolenia, edukację i poprawianie cyfrowych kompetencji. My natomiast pracujemy nad tym, by wzbogacić cyfrową infrastrukturę połączoną ze wszystkimi tymi regionami w jeden ekosystem. Dlatego zainwestowaliśmy w rozbudowę centrum danych WA1, które daje dostęp do 200 dostawców sieci, ponad 70 firm świadczących usługi chmurowe i ponad 35 dostawców IT. To ekosystem wzbogacany przez różnego rodzaju rozwiązania Edge Computingu gotowy już w tej chwili.

W pierwszym kwartale 2020 r. w ramach pierwszej fazy projektu otworzyliśmy nasze najnowsze data center WA3, umożliwiając rozwój wszystkich klientów, którzy chcieliby zacząć cyfrową transformację. Wspólnie z Oracle ogłosiliśmy również, że będziemy pracować nad tym, by przybliżyć regiony Oracle Cloud klientom w Polsce. Pomoże to stworzyć homogeniczną sieć połączeń, opierając się na Equinix Fabric™ (dawniej: Equinix Cloud Exchange Fabric®), dający nieograniczoną możliwość budowania hybrydowych czy multicloudowych rozwiązań.

Dysponujemy zatem zarówno potrzebnymi kompetencjami, jak i gotową infrastrukturą.

Na co czekacie w takim razie?

Zarówno dostawcy rozwiązań cloudowych, jak i infrastruktury oraz firmy doradcze mające zaufanie swoich klientów i know-how na temat transformacji cyfrowej muszą się zaangażować i przekonać klientów do zmiany, która powinna nastąpić jak najszybciej. Wrócę znów do przykładu administracji, w której zamiana procesów na cyfrowe jest niezbędna. Dla wszystkich jest oczywiste, że te obszary powinny się scyfryzować, jednak wciąż się to nie dzieje.

Transformacja cyfrowa to konieczność. Zmiana modelu działania IT będzie nam wszystkim służyła – począwszy od administracji, a kończąc na biznesie. Wymaga to odpowiedniej cyfrowej infrastruktury i konwergentnych systemów oraz doświadczenia. Equinix już teraz jest gotowy zapewnić całą cyfrową infrastrukturę potrzebną do rozwoju. Temu właśnie służą nasze inwestycje w warszawskie centra danych, jak również Platform Equinix® łącząca wszystkie rozwiązania cloudowe dostępne na świecie.

Autor: Grzegorz Stech

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPlanujesz adopcję psa ze schroniska? Sprawdź, jak się do tego przygotować
Następny artykułHyundai Kona Electric: System zarządzania energią oraz audio Krell