A A+ A++

Gerarda Makosza, zabrzanina, uczestnika telewizyjnego programu „Sanatorium miłości” od pokonania choroby, prawdopodobnie COVID-19, dzielą tylko kroki. Po kilku dniach walki o życie, czuje się coraz lepiej – sporadycznie potrzebuje tlenu i samodzielnie staje na nogi. Przez dwa trudne tygodnie, tak samo jak wiele poprzednich, towarzyszyła mu Iwona Mazurkiewicz, miłość spotkana w sanatorium.

– Nie mamy pewności, czy Gerard został zakażony koronawirusem, ale objawy, które pojawiły się 13 października na to wskazują. Miał bardzo wysoką gorączkę, lekarz stwierdził zmiany w płucach. Na szczęście nie doszło w nich do zapalenia. Gerard został w domu. Otrzymał antybiotyk, heparynę oraz korzystał z koncentratora tlenu. Nasycenie krwi tlenem kontrolowaliśmy za pomocą oksymetru. Teraz jest już bardzo bliskie normy. Wynosi 93 proc., a niewielki wysiłek, na przykład przejście do toalety, nie powoduje już jego dramatycznego spadku. Nie wiemy, w jakich okolicznościach zostaliśmy zakażeni. Ja również, przez 2 dni miałam wysoką gorączkę. Dziś pozostaje nam apelowanie do innych, by trzymali się zasady: maseczka, dystans, dezynfekcja – mówi Iwona Mazurkiewicz.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRecenzje Ghostrunner – polski cyberpunk FPP zbiera wysokie oceny
Następny artykułTreasure Mountain. Góra z legendą o złocie w tle