W pierwszym z nich, rozegranym na suchym torze, lubelski kierowca zajął siódme miejsce, na ostatnim okrążeniu tracąc lepszą lokatę po uniknięciu kolizji z atakującym go przez większość okrążeń rywalem. Jednak po ogłoszeniu oficjalnych wyników, po krzywdzącej decyzji sędziów i nałożeniu karnych sekund za “track limit” znalazł się na dziewiątym miejscu.
W drugim wyścigu na mokrym torze, Ładniak po bardzo dobrej jeździe zajął piąte miejsce w klasyfikacji generalnej i trzecie wśród juniorów, będąc najszybszym polskim kierowcą w stawce.
– Pierwszy wyścig był spokojny. W porównaniu do zawodów na Hockenheim czy Red Bull Ringu, tutaj niedużo się działo – powiedział Ładniak. – W zasadzie jego losy rozstrzygnęły się już na starcie. Dobrze wystartowałem i przez cały czas walczyłem tylko z Michalem Makešem. Walka skończyła się na ostatnim okrążeniu, kiedy oddałem pozycję ze względu na bezpieczeństwo, bowiem przez głupi manewr w jego wykonaniu obaj mogliśmy znaleźć się na bandzie i nie ukończyć zawodów.
– Drugi wyścig był pierwszym mokrym w tym sezonie. Nie padało, ale na torze stała woda i było ślisko. Zająłem w nim piąte miejsce, co jest wyrównaniem najlepszego wyniku tego sezonu – dodał. – Ściganie się po mokrym nie jest ulubioną rzeczą przez większość zawodników, ja jednak lubię takie warunki. Cieszę się nie tylko z wywalczonego miejsca i dobrego tempa, ale także z tego, że okazałem się najszybszym polskim kierowcą w tym wyścigu.
Przed Szymonem Ładniakiem zimowa przerwa w startach. O jego planach ma następny sezon dowiemy się niebawem.
informacja prasowa
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS