Baza książek
Dzieje się
Gwiazdy piszą
Poradniki
W drodze
Kryminał
Love story
Biografie
Książki dla dzieci
Recenzje
Wideo
Najnowsze
Popularne
umieranie
22-10-2020 (15:07)
Co dzieje się z twoim ciałem, kiedy umierasz? Co czujesz – smutek, ból? A potem, kiedy twoje serce przestanie bić? Jak wygląda śmierć? Co nastąpi potem, zanim zostaniesz pochowany? Co pozostaje po człowieku? Jak znika ze świata w sensie fizycznym i duchowym – w pamięci potomnych? Jakich potrzeba warunków, ile czasu, aby wszyscy o nim zapomnieli? Aby zniknął bez śladu.
Podziel się
Niewielu żyjących zdaje sobie sprawę z dróg, jakie mają do przebycia nieżywi
Roland Schulz szczegółowo opisuje to, co przeżywamy podczas naszych ostatnich dni i godzin. Tę podróż ciała śledzimy wraz z nim od sekcji zwłok aż do pogrzebu, aby na końcu zadać pytanie – co umieranie i śmierć oznaczają dla tych, którzy pozostają wśród żywych: jak przebiega nasza żałoba i jak udaje nam się żyć dalej?
Dzięki wydawnictwu Muza prezentujemy fragment książki “Jak umieramy?” Rolanda Schulza.
Niewielu żyjących zdaje sobie sprawę z dróg, jakie mają do przebycia nieżywi. Większość ludzi miewa tylko niejasne przeczucia na ten temat, kiedy drogi te pojawiają się niezapowiedzianie w ich dniu codziennym: od strony cmentarza dobiega cichy odgłos dzwonka pogrzebowego, w bocznej uliczce przy Urzędzie Stanu Cywilnego parkuje karawan, z domu w śródmieściu wychodzą mężczyźni wynoszący trumnę na chodnik. Potem taka chwila mija i pozostaje tylko cień przeczucia, że tuż obok krainy żyjących istnieje jeszcze inny świat, bardzo bliski i jednocześnie jakże daleki.
To jest świat całkowicie niezależny. Inne prawa tam obowiązują, panuje inny język. Ten świat wytycza własne granice, jest też podzielony na osobne, suwerenne terytoria. Martwi mają własne dokumenty, własne pory roku, własne rytuały, noszą własne ubrania, poruszają się własnymi pojazdami, zamieszkują własne strefy. Martwi są jak obce plemię pośród nas.
Żywi mający dostęp do tego świata to specjaliści w określonej dziedzinie. Pracują na wydzielonych odcinkach drogi, jaką przebywają umarli: mało który z nich zna całą tę krainę. Dlatego też zafascynował ich pomysł przejścia drogą, jaką przebywają zwłoki, od stacji do stacji. Nie wierzyli, że jest to możliwe. Pewne odcinki są odgrodzone, inne wręcz ukryte. Ponadto tych, którzy pracują przy zmarłych, łączy jedno: są zobowiązani do zachowania milczenia. Urzędniczce nie wolno zdradzić żadnych szczegółów dotyczących dokumentów wystawianych zmarłym. Funkcjonariusz policji ma obowiązek dochować tajemnicy na temat zmarłych, wobec których prowadzi dochodzenie w sprawie przyczyny śmierci. Lekarka składa przysięgę, że nikomu nie ujawni informacji, które uzyska podczas badania zmarłego. Niektórzy fachowcy nie są zainteresowani dopuszczeniem do świata zmarłych osób z zewnątrz, bo robią niezłe interesy, inni – ponieważ boją się przerazić żywych.
Badania funkcjonowania środowiska związanego z pochówkiem zmarłych są bardzo interesujące, bo z historycznego punktu widzenia ścisła specjalizacja w tej dziedzinie to zjawisko stosunkowo nowe: przez całe tysiąclecia opieka nad zmarłymi należała do obowiązków członków rodziny – to oni czesali, myli i ubierali zwłoki swoich bliskich, wykopywali groby, dokonywali pochówku własnymi rękami. Kasta przedsiębiorców pogrzebowych i biurokratów powstała wokół zmarłych dosyć późno, właściwie dopiero przed stu pięćdziesięciu laty.
#dziejesienazywo: Ile kosztuje pogrzeb?
Trzeba jednak powiedzieć, że w gronie tych specjalistów znajdują się także ludzie uważający, że świat zmarłych jest zbytnio ukryty przed spojrzeniami żyjących. Na potrzeby tej książki pozwolili oni autorowi towarzyszyć sobie i zmarłym – ale pod jednym warunkiem: żadnych nazwisk. Szczegóły zatem odnoszące się tak do żyjących, jak i zmarłych, których twoje zwłoki napotkały w drodze do grobu, zostały, niekiedy nawet w sposób zasadniczy, zmienione. Dotyczy to: płci, wieku, miejsca rozgrywania się konkretnej sceny czy czasu, w jakim się wydarzyła. Ale wszystkie występujące tutaj osoby są prawdziwe – każda z nich ma prawdziwą twarz, własną prawdziwą historię.
Starsza kobieta leży w łóżku, w którym sypia od dwudziestu lat, nad nią fotografie członków rodziny: nieżyjącego męża, nieżyjących braci, mieszkających gdzieś daleko dzieci i wnuków. Do łóżka podchodzi pielęgniarka. „Dzień dobry, pani G. – mówi. – Czas wstawać! Pani G.? Pani G.?”.
Małe dziecko jest takie ciche w swoim kolorowym łóżeczku. Jego rodzice wstają i obejmują się, płaczą.
Młodego człowieka znajduje wieczorem, po zakończeniu pracy, jeden z budowlańców, dotyka go, odsuwa się przestraszony. Potem biegnie wezwać pogotowie.
Ty znajdujesz się tam, gdzie panuje cisza. Jakby śmierć zatrzasnęła jakieś drzwi.
Twoje zwłoki leżą w bezruchu, bez życia. Ale spokój tej chwili jest złudny. Wnętrze twojego ciała jest jeszcze ciepłe, to miejsce bardzo dynamicznych zdarzeń – pan domu opuścił ciało, a bez jego obecności stabilne niegdyś procesy przestają zachodzić. Krew, która krążyła z regularnością przypływów i odpływów, zatrzymała się w żyłach. Natychmiast dopada ją ogromna siła, grawitacja, która w ciągu kilku minut podporządkowuje sobie składniki twojej krwi: jej płytki osadzają się w krwiobiegu, opadają na ścianki, osiadają w organizmie. Także inne płyny ulegają sile ciążenia; żółć, limfa, soki żołądkowe gromadzą się w najniższych miejscach swoich naczyń. Jednocześnie rozpada się precyzyjny dotychczas system współdziałania twoich komórek. Bez dopływu tlenu dostarczanego przez krew komórkom w nerwach, mięśniach, organach brakuje głównego składnika produkującego energię. Metabolizują jeszcze ostatnie zapasy, potem te procesy biochemiczne ustają. Wewnątrz komórek gromadzą się półprodukty przemiany materii, a zrównoważone środowisko, w którym pracują wszystkie części komórek, ulega dewastacji. Stary porządek upada. Wyciekają enzymy. Białka się rozkładają. Narządy pękają. Te burzliwe procesy, do których dochodzi w twoim ciele, nie są widoczne na zewnątrz. Jedynie na twarzy pojawiają się oznaki zachodzących przemian. W momencie śmierci wiotczeją mięśnie, przez co rysy twarzy zmarłego stają się łagodniejsze. Twoje oblicze, jeszcze przed chwilą naznaczone umieraniem, robi wrażenie spokojniejszego. Mimo to jego fundamentalna przemiana jest nie do przeoczenia.
To, co jest najważniejsze teraz, kiedy śmierć właśnie nastąpiła, co należy niezbędnie uczynić, to jedyne, co rodzinie zalecają wszyscy specjaliści, coś, co trzeba zrobić koniecznie i w pierwszej kolejności, ponieważ w obliczu śmierci jest istotniejsze od czegokolwiek innego – to: nie robić nic. Tak, nic.
Nabrać powietrza. Odetchnąć. Posiedzieć. W ciszy. Być może popłakać, potrzymać zmarłego za rękę. Nic więcej. Nie ma pośpiechu. To, co miało się wydarzyć, wydarzyło się. Reszta może poczekać.
Twoje członki. Twoja twarz. Ludzie zgromadzeni przy tobie patrzą na każdy centymetr twojego ciała w ciszy, w niemym zdumieniu upewniają się, jak radykalna jest ta przemiana. Gdzie podziało się życie, które ulotniło się z twojego ciała? Gdzie jest energia, która z ciebie wypłynęła? Siła, której oznaką był twój oddech? Wielu poszukiwało wyjaśnienia tego misterium. Religie reagują na tę zagadkę szeregiem rytuałów. Chrześcijanie śpiewają hymny umierającego Symeona, muzułmanie recytują umierającemu do ucha wyznanie wiary, aby dusza opuściła ciało zgodnie z brzmieniem tych właśnie słów. Buddyści wierzą, że dusza pozostaje jeszcze przez jakiś czas w swojej starej powłoce, dlatego też nie ruszają zwłok. Ale również ludzie niewierzący w Boga czują, że wydarzyło się coś niepojętego. Niektórzy opisują to doznanie jako niewidzialne słońce, w którym zaraz coś wybuchnie. Inni mają wrażenie wypadania z czasu lub odkrywają małość własnego „ja” w obliczu tej wielkiej siły. Prawdopodobnie jest to tylko wyobrażenie, jak twierdzą naukowcy. Mówią tak, bo nie są zapewne w stanie tego zbadać, jak twierdzą ich przeciwnicy. I wierzący, i niewierzący są zgodni co do jednego: to wydarzenie jest absolutnie niepojęte. Wolontariusze w hospicjach mówią, że kto otrzyma przywilej przebywania w obecności osoby umierającej, ten powinien w skupieniu, całym sercem przeżywać ten moment i jego misterium.
Wydawnictwo Muza
Roland Schulz – rocznik 1976, jest reporterem. Studiował w Niemieckiej Szkole Dziennikarstwa w Monachium, pracował między innymi dla „Geo” i „Die Zeit”, a od 2002 roku pisze dla magazynu „Süddeutsche Zeitung”. Za swoje reportaże otrzymał liczne nagrody, w tym Niemiecką Nagrodę Reporterów oraz Nagrodę imienia Theodora Wolffa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Podziel się opinią
Bądź z nami na bieżąco
na Instagramie
👍Lubię to!
na Facebooku
Komentarze
Trwa ładowanie
.
.
.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS