Wyścig, który miał z wielką pompą powrócić w 2020 roku po 35 latach nieobecności w F1, jest jedną z ofiar koronawirusa. W mediach, na podstawie rzekomego wycieku informacji, pojawiają się plotki co do kształtu przyszłorocznego kalendarza mistrzostw świata F1.
Wynika z niego, że w przyszłym roku sezon rozpocznie się w Bahrajnie, a tradycyjny o tej porze roku wyścig w Melbourne zostanie przełożony na październik.
Wedle doniesień w kalendarzu znajdują się 22 pozycje, w tym nowy wyścig w Wietnamie, który miał zadebiutować w tym roku, a niedawno ku zdziwieniu wszystkich został przez organizatora “oficjalnie” odwołany oraz, co ciekawe, pierwszy wyścig w Arabii Saudyjskiej.
Promotor wyścigu w Holandii zaprzeczył jednak doniesieniom, jakby GP Holandii miało odbyć się 2 maja.
“Formula One Management opublikuje kalendarz jakoś w listopadzie” mówił rzecznik prasowy toru dla De Limburger. “To co teraz krąży w mediach nie jest nam znane.”
Ostatni wyścig na torze Nurburgring, może sprawić, że teraz włodarze F1 chętniej będą spoglądali na możliwość zmiany formatu weekendu wyścigowego i skrócenia go do tylko dwóch dni. Andreas Seidl z McLarena liczy jedynie na to, że nie będzie to furtka do rozszerzenia kalendarza mistrzostw świata F1 do 25 wyścigów w sezonie.
“Dwudniowy format nie wpływa na to ile możemy odbyć wyścigów” mówił. “Problemem w mojej ocenie jest to jak wiele dni jesteśmy poza domem, a 25 wyścigów w sezonie nie jest do utrzymania dla członków naszego zespołu.”
“Jestem jednak przekonany, że odbędą się kolejne dyskusje w tym temacie i ustalimy jaka jest dla nas odpowiednia ścieżka.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS