Powiat brzeski w historii parlamentaryzmu miał niewiele osób zasiadających w sejmowych ławach. On do sejmu wszedł po cichu, bez wielkiej kampanii wyborczej. Kiedy w 2015 roku stawał w polityczne szranki z listy Kukiz’15, niewiele osób wskazywało go jako liczącego się kandydata do objęcia mandatu posła. Ostatecznie dotarł do odpowiedniej ilości wyborców i trafił na ul. Wiejską w Warszawie. Dzisiaj wciąż tam pozostaje, ale już nie jako poseł. Rozmawiamy z Pawłem Grabowskim, mecenasem jednej z warszawskich kancelarii prawnych.
Rok temu poznaliśmy wyniki wyborów parlamentarnych i już było wiadomo, że chyba wypadnie pan z polityki. To rozstanie na zawsze?
Paweł Grabowski: Trudno jest wypaść z polityki prowadząc kancelarię prawną na ul. Wiejskiej w Warszawie, 50 metrów w od Sejmu (śmiech). Rzeczywiście wynik wyborów spowodował, że z naszej listy mandat poselski otrzymał tylko Paweł Kukiz, natomiast cały czas utrzymuję kontakt z Parlamentem i parlamentarzystami. Co prawda nie działam politycznie, a to z uwagi na natłok obowiązków służbowych i rodzinnych, jednak w swojej pracy nadal skupiam się na pomaganiu.
Jakimi sprawami zajmuje się pana kancelaria?
Paweł Grabowski: Przede wszystkim sprawami przedsiębiorców, zarówno w formie świadczonej bezpośrednio pomocy prawnej, pomocy związkom pracodawców, ale również public affairs. Staram się również wykorzystywać swoje doświadczenie legislacyjne, przykładowo opiniując projekty ustaw.
Jak zatem zapatruje się pan na zmiany do ustawy o ochronie zwierząt? Chcieli pomóc zwierzakom, czy to tylko pretekst do wewnętrznej wojny w obozie rządzącym?
Paweł Grabowski: Dziś, nie pełniąc funkcji publicznej i będąc osobą prywatną mam ten komfort, że nie muszę się wypowiadać w sprawach związanych z polityką. Co oczywiście nie oznacza, że tej polityki nie obserwuję, albo że jestem na nią obojętny. Był czas nabierania doświadczenia poprzez działanie, teraz jest czas nauki poprzez obserwację, bo uczymy się przez całe życie.
Odpowiedź godna polityka…
Paweł Grabowski: Przepraszam, pewne polityczne nawyki mi pozostały, ale już wracam do rzeczy. Czy politycy chcieli pomóc zwierzakom? Z pewnością tak! Zresztą, któż normalny chciałby czynić szkodę naszym mniejszym, a czasem i większym braciom? Czy wprowadzane przepisy są najlepszymi z możliwych i faktycznie poprawią dobrostan zwierząt? Niestety nie. Przykłady? Proszę bardzo – podczas debaty w Senacie, nasz lokalny senator Jerzy Czerwiński zwracał uwagę na wykreślenie z ustawy przepisu zapewniającego zwierzętom dostęp do światła dziennego… Także, z jednej strony mamy piękne slogany, a z drugiej konkretne przepisy. Żeby jednak nie było tak pesymistycznie, muszę przyznać, że bywają również zabawne pomysły w stanowieniu prawa. Moim ulubionym, co prawda nie w „piątce dla zwierząt” a w jednej z „tarcz antycovidowych” był pomysł wprowadzenia przepisu o treści: „Żeby wszyscy byli zdrowi, piękni i bogaci, a Pani Minister Emilewicz, aby miała własny helikopter do rozrzucania pieniędzy nad Polską na każde wezwanie.” Przepis ten jednak nie znalazł uznania wśród większości posłów…
No dobrze, zostawmy ten Sejm i posłów, bo nigdy nie przejdziemy do ważniejszych spraw, a chciałbym zapytać tak bardziej prywatnie – co słychać u Pawła Grabowskiego?
Paweł Grabowski: Parafrazując klasyka – zmiany, zmiany, zmiany. Wziąłem ślub, założyłem rodzinę, jestem szczęśliwy – to podstawowe i najważniejsze zmiany w moim życiu, które dokonały się w ciągu ostatniego roku. Co prawda niektórzy twierdzą, że najwięcej zmienia się w życiu w momencie, gdy zostaje się ojcem, ale to jeszcze przede mną. Wyznaję zasadę, aby brać życie takie, jakim ono jest, ciesząc się z każdej chwili i wierząc, że każda sytuacja, każdy sukces i wyzwanie prowadzą nas do czegoś lepszego.
Często wraca pan do Brzegu?
Paweł Grabowski: Jestem w Brzegu kilka razy w miesiącu. Często jednak wracam myślami do Brzegu, a to za sprawą zdjęć różnych zakątków naszego miasta, publikowanych przez znajomych na portalach społecznościowych. Przez ostatnie lata zjechałem całą Polskę i pół Europy i mogę z pewnością powiedzieć, że nasz Brzeg to naprawdę piękne miasto i powinniśmy być z niego dumni!
Mamy piękny ratusz, remont zaczął się od dachu w 2016 r., później elewacja, całość trwała 4 lata
Paweł Grabowski: No tak, obok naszego ratusza ciężko przejść obojętnie. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem wzory na elewacji, przeżyłem szok, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Krótko mówiąc, ratusz wygląda spektakularnie. Oczywiście słyszałem również głosy krytyki, bo zmiana wizerunkowa jest faktycznie bardzo odważna, no ale myślę, że zamiast narzekać lepiej się cieszyć z tego co mamy. Ciekawostką dla mnie jest to, że nie przypominam sobie, aby w albumach „Brzeg na dawnej pocztówce” elewacja ratusza miała takie wzory, jednak wierzę w to, że konserwator zabytków zaaprobował ten projekt. Myślę, że ratusz może stać się kolejnym kołem zamachowym brzeskiej turystyki, tym bardziej, że jego wnętrza są nie mniej spektakularne niż elewacja. Mamy po prostu piękną architekturę w mieście!
Mamy też piękny basen, prace trwają od 2015 roku. Rewaloryzacja zbiornika wodnego zakończyła się w 2018 roku.
Paweł Grabowski: Jaki basen?
Ten na ul. Korfantego.
Paweł Grabowski: Cóż… Martin Luther King powiedział kiedyś – I Have a Dream. Tutaj też był pewien sen, wizja, ale… nie wiem jak to ująć… jest mi po prostu przykro, że Nysa i Oława mają piękne baseny, z których mogą korzystać mieszkańcy, a mieszkańcy Brzegu mają jeździć do Nysy albo Oławy, ponieważ w naszym mieście skończyło się na obietnicach. Dla mnie, jako również politologa sytuacja jest o tyle ciekawa, że przykład brzeskiego basenu może dowieść, że w polityce więcej warte są obietnice, aniżeli realizacja postulatów, no ale zobaczymy, jak będzie przy okazji kolejnych wyborów. Mamy demokrację, więc za jakiś czas mieszkańcy będą mieli okazję rozliczyć realizację tego projektu, o ile będą o tym pamiętać i będzie to dla nich miało znaczenie w dniu wyborów.
Przed wyborami samorządowymi w 2018 r. mówiło się, że będzie pan kandydatem na burmistrza Brzegu. To prawda?
Paweł Grabowski: Tak, to prawda, że takie plotki krążyły po Brzegu i okolicy, ale nie wierzyli w nie chyba nawet ci, którzy je rozsiewali. Dziś patrzę na to z dystansem, nieco z przymrużeniem oka, ponieważ to dla mnie z jednej strony zabawne, a z drugiej smutne, że znaleźli się ludzie, którzy uznali, że moja wzmożona aktywność w mieście musi być wynikiem politycznej kalkulacji. Była potrzeba mieszkańców, stąd też i było moje wzmożone zaangażowanie. Dziś jestem szczęśliwy poza polityką, mam fascynującą pracę i mam też nadzieję, że mieszkańcy naszego miasta i powiatu są zadowoleni z władz, które wybrali w wyborach samorządowych, parlamentarnych i prezydenckich. A jeśli nie są, to mam nadzieję, że o tym nie zapomną do kolejnych wyborów.
To kiedy powrót do polityki? Za 3 lata wybory samorządowe…
Paweł Grabowski: Nie planuję startu w żadnych wyborach, ani samorządowych, ani parlamentarnych, jednak wiem, że nigdy nie należy mówić nigdy (śmiech). A tak na poważnie – dziś jestem szczęśliwy poza polityką, choć cały czas obserwuję ją z bliska – to chyba już nie tylko nawyk, ale i uzależnienie (śmiech). Doświadczenie zgromadzone podczas pełnienia funkcji posła to bardzo cenny kapitał. Dziś gromadzę doświadczenie w innych dziedzinach, zatem być może kiedyś znów zostanie to wykorzystane w służbie publicznej, zobaczymy.
Na koniec zapytam o bardzo kontrowersyjny temat, ale jednocześnie bardzo ważny. Jak pan, jako prawnik, ocenia sytuację związaną z koronawirusem? Pytam głównie o wprowadzane obostrzenia.
Paweł Grabowski: Nie analizowałem przepisów, wprowadzających takie obostrzenia jak przykładowo noszenie maseczek, ponieważ dla mnie to kwestia dbania nie tylko o interes własny, lecz o dobro wspólne. Zresztą, nie wszystkie zasady muszą być skodyfikowane, aby były stosowane w życiu. W żadnej ustawie, ani nawet w konstytucji, nie ma zakazu opiekania własnych palców nad palącą się świeczką, a jednak ludzie odruchowo cofają dłoń, gdy zbliża się do ognia. Oczywiście, gdyby mi pan zlecił obronę konkretnego stanowiska w sprawie, to jako pełnomocnik profesjonalny uczyniłbym wszystko, aby wykazać pana rację, no ale póki co nikt mi takiego zlecenia nie złożył. Co do przepisów mogę jedynie dodać, że we wtorek miała być procedowana, oczywiście w trybie „pilnym!”, nowa ustawa z obostrzeniami, ale „pilne” obrady przesunięto o jeden dzień. Znajomi posłowie śmieją się, że część ich kolegów po prostu zaspała na głosowanie, ale próbując zachować powagę – niezależnie od tego, co się dzieje „na górze”, róbmy po prostu swoje, dbajmy o siebie, ale również o innych. To, że mamy problem z tym wirusem widać jak na dłoni. Zresztą, coraz więcej moich znajomych przekazuje mi informacje o tym, że są zarażeni. Jedni przechodzą infekcję spokojnie, są jednak i tacy którym ten wirus „daje nieźle w kość”. Na szczęście wszyscy żyją. Obecnie mamy taką skalę zachorowań, że bardziej zasadnym wydaje mi się panowanie nad emocjami, aniżeli ich podsycanie. Proszę zwrócić uwagę, gdyby w lipcu, a tym bardziej w kwietniu podano informację o takich liczbach zakażeń, jakie mamy dziś, to na ulicach mielibyśmy panikę. Dziś natomiast przyzwyczajamy się do życia ze świadomością, że kilka tysięcy osób dziennie odbiera informację o wyniku dodatnim. Nie jestem wirusologiem, ale coraz częściej myślę, że po prostu musimy to wszyscy przejść, a od naszego podejścia zależeć będzie to, czy uda się spłaszczyć falę zachorowań, czy może ich nasilenie przekroczy możliwości naszego systemu ochrony zdrowia. Niczego, nikomu nie mogę kazać, mogę jednak prosić o poszanowanie życia i zdrowia innych. Zachęcam również do krytycznego spojrzenia na to, co różni ludzie mówią i piszą w internecie.
Bardzo dziękuję za rozmowę
Paweł Grabowski: Dziękuję! To miłe, że ktoś jeszcze pamięta o kimś takim jak Paweł Grabowski. Mam nadzieję, że lektura tej rozmowy była dla Państwa miłym i dobrze spędzonym czasem. Kończąc, życzę Państwu przede wszystkim zdrowia i spokoju ducha. I proszę pozdrowić ode mnie swoich bliskich i znajomych!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS