Miały tu być tylko na chwilę, zostały na cztery lata. Dziesięć rzeźb balansujących “Między wodą a niebem”, jak nazwał instalację sam artysta Jerzy Kędziora, miały zdobić kładkę o. Bernatka przez kilka miesięcy 2016 roku.
Rzeźby szybko jednak wpisały się w krajobraz Podgórza, a miasto szybko zaczęło negocjować, za ile rzeźby od artysty wykupić. W 2018 roku Kraków wykupił trzy rzeźby za 210 tysięcy złotych, rok później kolejną – za 77 tysięcy. Na zakup pozostałych (artysta chciał za nie ok. 400 tysięcy złotych) Urząd Miasta już się nie zdecydował.
10 października rzeźby zdjęto – a po renowacji na kładkę miały wrócić tylko cztery z 10 rzeźb. – Będziemy starali się zrobić wszystko, żeby ostatecznie na kładkę jednocześnie wróciły wszystkie rzeźby – przekazuje “Wyborczej” Szymon Tobała, przewodniczący radny dzielnicy XIII, która zdecydowała się na wykup pozostałych rzeźb.
Rzeźby na kładce Bernatka. Po renowacji wrócą wszystkie
Magistrat wykupił “Małą gimnastyczkę z szarfą”, „Dziewczynkę Pabla”, „Oczepioną” i „Zimę”. Magdalena Doksa z Wydziału Kultury UMK tłumaczy, że miasta, z powodu pandemii koronawirusa nie było stać za wykup reszty kolekcji. – W obecnej sytuacji bardzo ostrożnie podchodzimy do wydatków. Ograniczenia związane z koronawirusem mocno wpłynęły i wciąż wpływają na funkcjonowanie instytucji kultury, lokalnych artystów i branże kreatywne – tłumaczy Doksa.
Rzeźby na Kładce Bernatka w Krakowie Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Wtedy negocjacje przejęła Rada Dzielnicy. Ostatecznie, na wtorkowym spotkaniu przegłosowano projekt uchwały potwierdzającej wykup pozostałych sześciu rzeźb. – Przed nami ostateczne rozmowy z Wydziałem Kultury i przedstawicielami artysty w sprawie warunków umowy. Chcielibyśmy, aby instalacja razem wróciła na kładkę – przekazuje radny Szymon Tobała.
– Praca pana Kędziory to już symbol Podgórza. Zdecydowaliśmy się o nią zawalczyć, nawet w tych trudnych, koronawirusowych czasach. Taka okazja nie zdarza się często – przyznaje. Decyzja radnych miała być podyktowana rozmowami z podgórzanami. – Zdarzają się oczywiście głosy niezadowolenia. Że zapłaciliśmy za dużo, że można było wyremontować chodnik. Ale nie mogliśmy pozwolić, żeby rzeźby przepadły i zniknęły z naszej kładki – dodaje przewodniczący rady dzielnicy.
Prawie 300 tysięcy złotych z kasy dzielnicy. Pokryje budżet obywatelski?
Tobała nie ukrywa, że wykup rzeźb to duże obciążenie dla budżetu. Jak mówi, negocjacje z przedstawicielami artysty zakończyły się sukcesem. – Uzyskaliśmy warunki o ok. 25 proc. lepsze niż te, które przedstawiono miastu – mówi.
Rzeźby i kłódki na Kładce Bernatka w Krakowie Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Ostatecznie za sześć rzeźb Podgórze zapłaci 295 tysięcy złotych. Płatność zostanie rozłożona na dwie raty płatne w przyszłym roku (155 tys. zł) i w 2022 (140 tys. zł). – Rada zabezpieczyła te pieniądze w budżecie – potwierdza przewodniczący.
Ale w Podgórzu pomysł jest też inny: żeby wykup rzeźb zaproponować w kolejnych edycjach Budżetu Obywatelskiego i w ten sposób ocalić budżet dzielnicy.
Jerzy Kędziora to częstochowski artysta, który pokazuje swoje przeczące grawitacji prace w wielu miastach świata. Figury sprawiające wrażenie zrobionych z brązu, są w rzeczywistości wykonane z kompozycji żywicznych z pyłkami metali, co pozwala na osiągnięcie zdumiewających efektów – tak jak te obserwowane przez ostatnie lata na kładce łączącej Kazimierz z Podgórzem.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS