A A+ A++

Danuta Siedzikówna “Inka” była sanitariuszką 5. Wileńskiej Brygady AK. 20 lipca 1946 roku została aresztowana przez funkcjonariuszy UB i osadzona w gdańskim więzieniu. Po brutalnym śledztwie została skazana przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku na karę śmierci. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 roku.

Teraz Instytut Pamięci Narodowej opublikował nieznaną dotąd fotografię “Inki”.

“To jest ostatnie zdjęcie ‘Inki’. Pozując do tego zdjęcia sanitariuszka 5. Brygady Wileńskiej wiedziała, że jej rodzina jest bezpieczna – dopiero co spotkała się z siostrą, która przekazała jej dobre wieści. Danusia szykowała się do powrotu do oddziału – zdobyła już potrzebne medykamenty. Kiedy w połowie lipca 1946 roku robiono jej to zdjęcie, nie wiedziała, że lada chwila aresztuje ją ubecja” – czytamy w facebookowym poście IPN-u.

Dalej Instytut przypomina, że Danuta Siedzikówna trafiła w ręce UB 20 lipca 1946 roku, a po krótkim i brutalnym śledztwie została skazana wraz z Feliksem Selmanowiczem “Zagończykiem” – innym żołnierzem 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej – na śmierć.

“28 sierpnia 1946 roku, na moment przed egzekucją, oboje krzyknęli: ‘Niech żyje Polska!’. ‘Inka’ dodała jeszcze: ‘Niech żyje »Łupaszko«!’. Po komendzie ‘Ognia!’ rozległy się strzały. Młode ofiary ‘władzy ludowej’ nie zginęły od razu. Strzałem z pistoletu zabił ich dowódca plutonu egzekucyjnego” – relacjonuje IPN.

Nieznane zdjęcie “Inki”. “Znajduje się na nim w sukience, w której najprawdopodobniej została aresztowana i zapewne rozstrzelana”

Nieznaną dotąd fotografię “Inki” odnalazł dr hab. Piotr Niwiński – historyk i politolog, pracownik Oddziału IPN w Gdańsku i profesor Uniwersytetu Gdańskiego.

“W czerwcu 2020 r. przeglądałem, do pisanej aktualnie książki, akta dotyczące kilku młodych ludzi związanych z wileńską konspiracją. Była to sprawa wytoczona przez Urząd Bezpieczeństwa Reginie Sakowicz, jej bratu Walerianowi i Mieczysławowi Zajewskiemu. Skazano ich na kilkuletnie więzienie, a następnie, praktycznie do końca życia, inwigilowano i prześladowano” – napisał Niwiński w najnowszym “Biuletynie IPN”.

“W aktach znajduje się zdjęcie ‘Inki’. Widzimy w nim uśmiechniętą dziewczynę w ciemnej sukience w jasne kwiatki” – dodał badacz, przedstawiając również hipotezę dot. tego, jak fotografia trafiła do akt: Danuta Siedzikówna spotkała się bowiem z siostrami Jadwigą i Heleną Mikołajewskimi, które z kolei uczestniczyły w spotkaniach prześladowanych przez Urząd Bezpieczeństwa ludzi, m.in. Sakowiczów.

“‘Inka’ u Mikołajewskich w lipcu 1946 r. znalazła się pierwszy raz. W czasie krótkiej znajomości (aresztowana została tej samej nocy, której się zjawiła) dziewczyny przypadły sobie do gustu. Nie tylko śpiewały partyzanckie piosenki i wymieniały się wieściami z konspiracyjnego świata. Możliwe, że ‘Inka’ przekazała Mikołajewskim swoje zdjęcie. Taki zresztą był wtedy zwyczaj wśród młodzieży, aby obdarowywać się fotografiami, często z dedykacją. Zdjęcie ‘Inka’ musiała zrobić niedługo przed przybyciem do Mikołajewskich, ponieważ jest mało prawdopodobne, aby przywiozła je ze sobą w czasie podróży z oddziału partyzanckiego do Gdańska. Ponadto znajduje się na nim w sukience, w której najprawdopodobniej została aresztowana i zapewne rozstrzelana. W ciemnej sukience w kwiaty. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa jest to zdjęcie wykonane w pierwszej połowie lipca 1946 r. w Gdańsku” – zaznaczył dr hab. Piotr Niwiński.

W 2014 roku zespół IPN pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka odnalazł podczas prac na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku szczątki młodej kobiety z przestrzeloną czaszką i ją ekshumował. Dzięki pracy genetyków z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie zidentyfikowano je jako szczątki Danuty Siedzikówny “Inki”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZamknięte do odwołania Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Koronawirus i kwarantanna w klasztorze na Starym Rynku
Następny artykułHulajnoga z rozładowanym telefonem? Pan Kamil zapłacił dwa razy