A A+ A++

Brytyjski rząd powinien przemyśleć strategię testowania na obecność koronawirusa w Anglii, aby uniknąć powrotu do bardziej rygorystycznych restrykcji – wzywają naukowcy. Jeden z autorów rekomendacji uważa, że “Anglia stoi na skraju przepaści”.

W opublikowanych na łamach “Journal of the Royal Society of Medicine” zaleceniach, mających na celu naprawienie zmagającego się z trudnościami systemu wykrywania kontaktów osób zakażonych – NHS Test and Trace, naukowcy z University College London i Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej (LSHTM) twierdzą, że testy przesiewowe na obecność SARS-CoV-2 mogłyby znacząco zwiększyć wydajność systemu testowania w stosunkowo krótkim czasie i pomóc w identyfikacji przypadków bezobjawowych u kluczowych pracowników.

Anglia stoi na skraju przepaści: należy ponownie przemyśleć strategię testowania, śledzenia kontaktów, izolowania i wspierania, aby w nadchodzących miesiącach uniknąć znacznego wzrostu liczby przypadków, który wymagałby powrotu do bardziej rygorystycznych środków społecznego dystansu w całym kraju. Nasze zalecenia są wykonalne, nie wymagają dalszego indywidualnego poświęcenia i prawdopodobnie miałyby znaczący wpływ na zmniejszenie wskaźnika transmisji wirusa i zmniejszenie społeczno-gospodarczego wpływu pandemii, gdyby zostały szybko wdrożone – oświadczył profesor Martin McKee z LSHTM.

Naukowcy twierdzą, że ocena próbek w partiach, a nie indywidualnie, oraz ponowne badanie tylko tych grup, gdzie uzyskano wynik pozytywny, oznacza, że potrzebnych byłoby mniej testów ogółem. Kilka krajów, w tym Chiny, USA, Niemcy, Portugalia, Nowa Zelandia, Rwanda, Urugwaj, Izrael i Wietnam, wykorzystały testy przesiewowe do znacznego zwiększenia wydajności systemu i zmniejszenia presji na laboratoria i ich pracowników.

Jednak wraz ze wzrostem liczby testów z wynikiem pozytywnym, badania przesiewowe stają się mniej efektywne, ponieważ konieczne jest przebadanie większej liczby próbek. Alex Crozier z Wydziału Nauk Biologicznych University College London powiedział: Jesteśmy bliscy przegapienia w Anglii tej szansy, chyba że będziemy w stanie szybko kontrolować transmisję. Byłoby najlepiej, aby grupowanie badań było zarezerwowane dla badań kontrolnych i badań przesiewowych pod kątem bezobjawowej obecności u pracowników służby zdrowia i domów opieki.

Oprócz inwestycji w laboratoria publicznej służby zdrowia w celu zwiększenia liczby testów przeprowadzanych lokalnie i realizacji niewykorzystanych obecnie możliwości laboratoriów na uniwersytetach i w instytutach badawczych, tam gdzie jest to możliwe, zalecenia obejmują rozpoczęcie nadzoru środowiskowego poprzez badanie ścieków, co może być systemem wczesnego ostrzegania o wybuchach epidemii Covid-19.

Autorzy zalecają również znaczące inwestycje w celu wsparcia systemu śledzenia kontaktów na poziomie lokalnym. Wskazano jako przykład amerykański stan Massachusetts, gdzie w ramach kosztującego 44 mln dolarów programu poszukiwania kontaktów zatrudniono i przeszkolono 1000 osób w celu wsparcia lokalnych wolontariuszy i docierają oni do 91,8 proc. zakażonych i 78,8 proc. ich kontaktów. Naukowcy twierdzą, że takie podejście jest znacznie mniej kosztowne niż “Operacja Moonshot”, na którą brytyjski rząd ma wydać do 100 miliardów funtów i której celem jest osiągnięcie w 2021 roku 10 mln testów dziennie.

W Wielkiej Brytanii od dwóch tygodni średnia dobowa liczba wykrytych przypadków koronawirusa oscyluje w okolicach 15 tysięcy, zaś liczba przeprowadzanych testów w zeszłym tygodniu po raz pierwszy przekroczyła poziom 300 tys. na dobę.

Zobacz również:

“Rzeczpospolita”: Rządowa pomoc tylko dla firm najbardziej dotkniętych restrykcjami

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPodpisanie umowy na budowę nowych placów zabaw
Następny artykułWiemy, gdzie stanie pomnik Bohdana Smolenia. Decyzja zapadła po konsultacjach społecznych