Gwałtowny wzrost liczby osób, które zaraziły się covid’em przynagla do odpowiedzi na pytanie, kto w Polsce odpowiada za walkę z pandemią. Do niedawna sprawa w tej materii wydawała się całkiem jasna, wszystkie oczy były zwrócone na ministra zdrowia prof. Szumowskiego, którego decyzje, jakby je nie oceniać, przynosiły całkiem dobre rezultaty, epidemia zdawała się wycofywać. Wielu ekspertów przestrzegało jednak, że druga fala pandemii na pewno się pojawi i niestety, zgodnie z tymi przewidywaniami się pojawiła. W międzyczasie wydarzyły się jednak istotne zmiany w polskim rządzie. Niewinna, wydawałoby się, rekonstrukcja rządu, zapowiadana od dawna, od zaraz po wyborach, choć niekoniecznie merytorycznie, co do przeprowadzonego zakresu uzasadniona, mocno skomplikowała odpowiedzialność za to, co obecnie dziej się w służbie zdrowia. Z zajmowanego stanowiska zrezygnował minister Łukasz Szumowski, a nowo mianowany na jego miejsce pan Adam Niedzielski, jakoś nie może przebić się do opinii publicznej i przekonać nas, że podoła obowiązkom na powierzonym mu stanowisku.
Zamieszanie w rządzie, którego struktura została po ostatniej rekonstrukcji przewrócona do góry nogami, jest na tyle duże, że konia z rzędem temu, który potrafi trafnie odpowiedzieć, kto, za co teraz w rządzie odpowiada. Pandemia szaleje, a nowy rząd, na początek swego urzędowania zajmuje się futrzakami. Na czyje zlecenia się tak dzieje? Politycy nie chcą na tak postawione pytanie jednoznacznie odpowiadać, ale wszystko wskazuje, że to decyzja wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Nowy członek rządu, Jarosław Kaczyński, szef nowo utworzonego komitetu ds. bezpieczeństwa, obejmuje swoim nadzorem ministerstwa: obrony, sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i administracji, ponoć i sprawa zagranicznych, jakoś się nie kwapi, by objąć swoim patronatem najważniejszą w tej chwili sprawę, bezpieczeństwo państwa, któremu zagraża chaos spowodowany covid’ową pandemią. W tej chwili wydają się zdecydowanie mniej groźne zagrożenia zewnętrzne, nad którymi zresztą czuwają ministrowie, których pozostawiono na ich stanowiskach.
Kiedy piszę te słowa właśnie odbywa się konferencja premiera i ministra zdrowia dotycząca obecnej sytuacji w naszym kraju, po kolejnym, skokowym, wzroście ilości do ponad 8100 osób nowo zakażonych covid’em. Pojutrze, jak zapowiedział premier, 152 powiaty, w którym mieszka połowa ludności naszego kraju, mają się znaleźć w tzw strefie czerwonej, w której ograniczenia będą zdecydowanie bardzie dokuczliwe dla mieszkańców. Jak w tych powiatach mają działać urzędy, służba zdrowia, oświata? Premiera Kaczyńskiego na tej konferencji nie ma, choć mowa jest tu m.in. o wykorzystaniu wojska do wspomagania służby zdrowia w walce z epidemią. Na domiar złego bliski współpracownik wicepremiera, wiceprezes PiS, pozwolił sobie na mocno kontrowersyjną wypowiedź wobec lekarzy, posądzając ich właśnie teraz o mały zapał do pracy. Lekarze, a przede wszystkim organizatorzy publicznej służby zdrowia, mają swoje za uszami i trzeba było o tym rozmawiać od przeszło pięciu lat, a nie skłócać ich w tej chwili ze społeczeństwem, które bezwzględnie potrzebuje medycznej pomocy. Może dobrze by było i nie piszę to z żadnej złośliwości, żeby najważniejszy polityk w naszym kraju zajął się tym, co teraz jest najważniejsze, rzeczywistym bezpieczeństwem naszego kraju. Najbliższe, nadzwyczajne posiedzenie sejmu daje ku temu wicepremierowi Kaczyńskiemu wyjątkową okazję.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS