A A+ A++

Lokalne samorządy od dawna walczą o utrzymanie dyspozytorni w Bielsku-Białej. Według ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym od 2028 roku w każdym województwie ma działać jedna dyspozytornia medyczna, oprócz województw śląskiego i mazowieckiego, gdzie w związku z liczbą mieszkańców mają zostać utworzone po dwie dyspozytornie.

Koncepcja Ministerstwa Zdrowia zakłada koncentrację i tworzenie dużych rejonów operacyjnych. Docelowo ma działać 18 dyspozytorni. Jedno stanowisko dyspozytorskie ma przypadać na każde rozpoczęte 200 tys. mieszkańców. Może to zmienić, według potrzeb, wojewoda. Bielska dyspozytornia jest obecnie jedną z pięciu tego rodzaju placówek w województwie śląskim, zarządza pracą 25 zespołów ratownictwa medycznego i obsługuje aż 670 tys. osób w naszym regionie.

Samorządowcy będą nadal walczyć

Dyspozytornia zostaje w Bielsku-Białej na trzy lata. Od 1 stycznia dyspozytornią bielskiego pogotowia ratunkowego zarządzać będzie Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach. Rada Społeczna Bielskiego Pogotowia Ratunkowego pozytywnie zaopiniowała bezpłatne użyczenie pomieszczeń dyspozytorni dla urzędu wojewódzkiego. Urząd ma pokrywać bieżące koszty utrzymania tego miejsca, takie jak: media i obsługa informatyczna. Zgodę na to musi wyrazić jeszcze Zarząd Powiatu Bielskiego. Tak ma być do końca 2023 r. Potem dyspozytorzy mają przenieść się do nowej dyspozytorni, która ma zostać dopiero wybudowana w województwie śląskim.

Takie rozwiązanie nie zadowala Andrzeja Płonki, starosty bielskiego. – Myślę jednak, że jest to dobry czas przejściowy, żeby pokazać mocodawcy, jak wygląda sytuacja w województwie śląskim, który jest w części terenem górskim i ta decyzja zostanie ponownie przemyślana. Fakty są takie, że od nowego roku dyspozytornia pogotowia jest zmartwieniem pana wojewody – mówi starosta Płonka.

Starosta podkreśla, że obawy samorządów z południa województwa nie biorą się z powietrza. – Mieszkam na granicy dwóch województw i czasami w zależności od tego, kto ma mocniejszy sygnał, odbiera Kraków albo Katowice. Z samym sygnałem jest różnie, często zanika, a podczas burzy bywa, że trudno połączyć się z kimkolwiek – mówi starosta.

 Służby sobie nie radzą

Sceptyczny wobec rozwiązań, forsowanych przez Ministerstwo Zdrowia jest dyrektor Bielskiego Pogotowia Ratunkowego. – To jest tylko powierzchowne załatwienie sprawy, dyspozytornia powinna na stałe zostać w Bielsku-Białej. Różne są sytuacje, szczególnie teraz, gdy walczymy z pandemią koronawirusa. Dyspozytor powinien mieć swoje zaplecze tu, na miejscu – mówi Wojciech Waligóra, który wiele lat przepracował jako dyspozytor.

Dodaje, że COVID-19 obnażył naszą ochronę zdrowia. – Pracuję 35 lat w służbie zdrowia i nie pamiętam takiej sytuacji, żeby nie było dnia, kiedy nie mamy gdzie przekazać pacjenta… Nie wynika to z niechęci żadnego ze szpitali, a z ogromnego nawarstwienia sytuacji. Moim zdaniem służby nie radzą sobie z tematem. Okres od czerwca na przygotowanie się na drugą falę epidemii został zaprzepaszczony – mówi dyrektor Waligóra.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFuzja szpitali już nieaktualna
Następny artykułUrząd Miasta Zambrów otwarty dla interesantów