3,2 sekundy do setki – taki poziom osiągów jeszcze do niedawna zarezerwowany był dla samochodów pokroju Ferrari i podobnych niskich pojazdów z głośnymi silnikami. Właśnie w taki świat odważnie wkracza najnowsze BMW M8 Competition Coupé – najszybszy i najdroższy model bawarskiej marki.
BMW serii 8 od jakiegoś czasu zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Miałem wcześniej możliwość przetestować spokojną i ułożoną wersję 840i, jak i pozwolić sobie na chwilę szaleństwa w bardziej dzikim M850i. Obie przygody, choć zupełnie odmienne, bardzo miło wspominam, stąd też strasznie ekscytowała mnie wizja konfrontacji z topową odmianą modelu.
Jednocześnie, BMW M8 Competition widniało od dłuższego czasu na moim samochodowym bucket list – w końcu pod każdym względem miał to być najbardziej emocjonujący samochód w repertuarze niemieckiego producenta. Wyjątkowości nadawał mu jeszcze jeden czynnik – testowany egzemplarz wyceniony był na ponad milion złotych. A sami wiecie, że ta kwota to nie przelewki. To już absolutna samochodowa ekstraklasa.
Co ciekawe, BMW podjęło już kiedyś próbę stworzenia modelu M8. W trudnych ekonomicznie latach 90. powstał projekt na bazie ówczesnej kultowej i luksusowej serii 8, który miał utrzeć nosa ferrari i porsche i ukazać sportowy potencjał marki z Bawarii. Niestety, 550-konny potwór nie trafił do seryjnej produkcji, a jedyny prototyp skrywany jest w tajemnicy przed światem, z zaledwie jedną publiczną prezentacją w historii.
Drugie podejście do M8 było już skuteczne i w pełni świadome. Współczesna interpretacja nie przypomina ani trochę swojego poprzednika z lat 90., ale z pewnością jest nie mniej widowiskowa i zdumiewająca pod kątem technicznym. Głównie za sprawą 4,4-litrowego, turbodoładowanego silnika V8, rozwijającego w testowanej wersji Competition aż 625 koni mechanicznych! Pozwala to na kosmiczne osiągi – pierwszą setkę osiągniemy już po 3,2 sekundy, a na niemieckiej autostradzie rozpędzimy się do 305 km/h. W prawie dwutonowym BMW – niewiarygodne.
Równie spektakularny jest wygląd M8 Competition. Uwielbiam design nowej “8-ki”, tym bardziej tutaj w sportowym wydaniu. Elementy z włókna węglowego świetnie współgrają ze zjawiskowym, ciemnozielonym, opcjonalnym lakierem i podkreślają mroczny wizerunek. Ukłony dla ekipy BMW Polska, która kolejny raz potwierdza swój dobry gust i talent w konfigurowaniu samochodów prasowych.
W efekcie, nie jest to samochód dla osób ceniących anonimowość. BMW M8 obraca wiele głów. Łatwo przekonamy się o tym przejeżdżając w ciepły wieczór ulicą Nadwiślańską w Krakowie, czy podczas zwykłej jazdy w korku. Jazda w korku ma jeszcze dodatkowy aspekt – nie da się od tych spojrzeń uciec. Już na pierwszy rzut oka widać, że to samochód drogi i wyjątkowy, i że mamy do czynienia z poważnym sportowym zawodnikiem. Tym samym, zwraca on na siebie uwagę dużo bardziej niż pozostałe modele w gamie BMW.
Wnętrze BMW M8 Competition nie różni się wiele od pozostałych wersji modelu, jest też równie luksusowe. Główną różnicą jest lewarek zmiany biegów, tym razem nie kryształowy, lecz skórzany i z zasadą działania znaną z innych modeli M. Poza tym, mamy tu świetne sportowe fotele z podświetlanym symbolem M8, masywny wieniec kierownicy, system audio od Bowers & Wilkins, karbonowe wstawki i dwa programowalne przyciski, które kuszą, aby pod swoim czerwonym kolorem ustawić wszystko w Sport+.
A gdy już wciśniemy czerwony przycisk, dzieje się cała magia BMW M8 Competition, która przenosi nas do świata supersamochodów. Jest to przerażająco szybkie auto. Na tyle, że podczas pierwszych kilometrów z moich ust padło wiele słów, z których mama nie byłaby dumna. Ciężko było mi uwierzyć, jak łatwo i płynnie rozpędza się z różnych prędkości. To prawdziwy pocisk autostradowy, który świetnie sprawdzi się w długich trasach. Co więcej, mimo swojej sporej masy, jest też zadziwiająco zwinny w zakrętach, co będzie zdecydowanym atutem podczas weekendowych pozamiejskich przejażdżek.
Nie miałem możliwości wybrać się na tor, ale jestem przekonany, że właśnie tam M8 Competition Coupé może w pełni rozwinąć skrzydła, a kierowca doceni twarde, sportowe zawieszenie czy mnogość trybów, jak na przykład ustawienia siły hamowania. Na szczęście, jako namiastka torowych emocji pozostała mi procedura startu, która przesuwa wnętrzności i zapada głęboko w pamięć.
Jednak nie oszukujmy się, mało który właściciel BMW M8 Competition zabierze je na tor. Samochód będzie raczej służył w codziennej lub weekendowej jeździe, gdzie twarde zawieszenie wersji Competition może być na dłuższą metę uciążliwe, szczególnie w mieście. Rozczarowującą kwestią jest też dźwięk silnika. M8 załapało się na nowe europejskie normy, które związały ręce inżynierom BMW, przez co wypuszczona kilka miesięcy wcześniej wersja M850i brzmi moim zdaniem lepiej.
Wbrew pozorom, to właśnie M850i może namieszać w głowach wielu potencjalnym klientom rozważającym zakup M8. Wydaje się być bardziej sensowne i komfortowe na co dzień, a przy tym niewiele wolniejsze i znacznie tańsze. Jednocześnie, z każdym kolejnym poziomem trybu sportowego, M8 pokazuje jak bardzo różni się od swojej słabszej wersji. I właśnie te sportowe emocje będą w tym wypadku decydujące.
W drodze powrotnej do Warszawy spotkałem na swojej trasie czerwone Ferrari 458 Italia. Dogoniłem je, wymieniłem z właścicielem uśmiechy i kciuki w górę i przez wiele kilometrów jechaliśmy sobie minikonwojem, jeden za drugim, z przepisową prędkością 120 km/h. Podziwiając w lusterku piękno włoskiej maszyny uświadomiłem sobie ważną rzecz – czułem się równorzędnym zawodnikiem. To wielki komplement dla BMW i piękny dowód na to, jak szybko rozwija się motoryzacja i jak odważnie sportowe samochody marek premium wkraczają w tereny opanowane przez supersamochody.
Czy BMW M8 Competition jest warte milion złotych? W cenie doposażonego M8 otwierają się już drzwi do Astona Martina czy Porsche. Patrząc na stan mojego konta, byłoby śmiesznie, gdybym z pełną powagą odpowiadał na to pytanie. Ale jestem przekonany, że spragnieni sportowych emocji fani bawarskiej marki, którzy ten milion mają, sięgną po M8 Competition bez wahania. I będą zachwyceni!
Rafał Pilch
Rafał Walerowski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS