Mała Lilianna – starachowiczanka, dla której w wakacje były zbierane pieniądze na walkę ze złośliwym nowotworem, cały czas toczy batalię o zdrowie i życie. Operacja, której była poddana trwała 5 godzin. Guz został wycięty. Lilianna miała pobrane komórki macierzyste, przeszła chemioterapię i kiedy wydawałoby się, że najcięższe chwile leczenia już za nią, nowotwór powrócił. Kolejna chemioterapia, kolejne tygodnie na szpitalnym oddziale.
– Wszystko zaczęło się pod koniec października 2019 roku. Lilianka na przestrzeni kilku dni straciła apetyt. Pomyśleliśmy, że to przez ząbkowanie albo jakąś bakterię, ale na wszelki wypadek zabraliśmy Lilkę do pediatry. Morfologia wykazała, że płytki krwi u córeczki są bardzo niskie, co zaniepokoiło lekarzy. Skierowano nas na więcej szczegółowych badań, które ujawniły naszego wroga. Podczas USG wykryto dużego guza na prawym nadnerczu. Diagnoza? Neuroblastoma IV stopnia – bardzo złośliwy nowotwór dziecięcy. To był cios w naszą rodzinę. Od tamtej pory jesteśmy poddani bardzo ciężkiej próbie, która okupiona jest rozstaniami, długimi i kosztownymi wyjazdami oraz rozbitym życiem… Rak wyrządził nam już tyle krzywd, a cały czas sięga po więcej – po życie naszego dziecka. – Informowali rodzice dziewczynki w trakcie pierwszej walki o zdrowie i życia ich dziecka.
Reklama
Październik 2020
Aleksandra Krzos – administratorka w grupie „Zdążyć przed Panem Bogiem – starachowicka grupa licytacyjna”, gdzie z sukcesem była organizowana zbiórka, napisała:
Żadnego posta w tej grupie nie przyszło mi pisać z tak ogromnym, wręcz rozrywającym serce bólem. Lilianke zna tutaj niemal każdy. To dla niej zjednoczyliśmy siły, zbieraliśmy pieniądze, dokonywaliśmy rzeczy wielkich, by ratować to maleństwo. Lilianka wygrała bitwę. Każdy odetchnął z ulgą. Okrutny los przyniósł jednak Lili kolejny ból, cierpienie, łzy…znów pojawił się guz. Nasza księżniczka przeszła bardzo, bardzo ciężką drogę, nikt z nas nawet nie jest sobie w stanie wyobrazić, ile znieść może niespełna 2-latka.
Informacje, które dziś Wam przekazuje są złe, bardzo złe… Stan Lilianki – Naszej dzielnej bohaterki, wojowniczki, jest bardzo ciężki.
Maleństwo jutro wraca do domu, gdzie będzie pod opieką domowego hospicjum i swoich ukochanych rodziców.
Jeszcze może zdarzyć się cud. Dopóki jest życie, jest i nadzieja.
Szturmujcie niebo!
Lilianko- już nie jeden raz pokazałaś nam swoją ogromną siłę, pokonywałaś góry, udowadniając wszystkim, że masz w sobie wielką wolę życia!
Czasami jest tak, że wydaje nam się, że wszystko się skończyło, a tak naprawdę wtedy dopiero wszystko się zaczyna. Dlatego prosimy Was o modlitwę o cud uzdrowienia dla Lilianki. Nigdy w Ciebie nie zwątpię!
Wciąż wierzę, że jeszcze kiedyś pójdziemy razem na spacer, że po tej burzy będzie już tylko świeciło słońce.
Drodzy grupowicze – rodzice Lilianki będą potrzebować naszego wsparcia, po ustaleniu szczegółów, napisze w jakiej formie.
Więcej informacji niebawem.
Dodane: 08.10.20
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS