Lato to dla polskich górali równie ważny sezon jak zima. Turyści chętnie przyjeżdżają do Zakopanego w ciepłych miesiącach i ruszają na górskie szlaki, korzystają z term, objadają się oscypkami i kwaśnicą. Wiosenna izolacja na szczęście nie przedłużyła się na całe lato i na Podhale wróciło turystyczne życie.
– Początek lipca zapowiadał się nieciekawie dla hotelarzy spod Giewontu. Obawialiśmy się wówczas, że jak tak będzie wyglądało całe lato, to będzie bardzo źle. Od 20 lipca ruch turystyczny pod Tatrami jednak odżył i do końca wakacji był spory, a wrzesień okazał się rewelacyjny dla branży turystycznej w Zakopanem – powiedziała PAP Agata Wojtowicz, szefowa Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Jak zauważa Wojtowicz, wpływ na wysoką frekwencję turystyczną we wrześniu, oprócz bardzo dobrej pogody w Tatrach, miała pandemia. Wielu turystów odkładało bowiem plany urlopowe na później, czekając na rozwój sytuacji pandemicznej. Jeżeli w październiku powróci ciepła pogoda i tak zwane babie lato, to hotelarze spod Giewontu również liczą na przyjazdy weekendowych turystów.
– Porównując cały sezon letni z ubiegłorocznym, to pod względem frekwencji turystycznej były bardzo zbliżone. Dominowali turyści indywidualni i rodziny, a najgorsza sytuacja dotknęła obiekty organizujące kolonie, szkolenia, kongresy, ponieważ takie wyjazdy były odwoływane z uwagi na COVID-19 – zaznaczyła Wojtowicz.
Największym powodzeniem wśród turystów cieszyły się domki oraz apartamenty, gdzie nie ma styczności z dużymi grupami ludzi. Turyści chętnie wybierali też okoliczne miejscowości – Bukowina Tatrzańska, Białka Tatrzańska, Rzepiska czy Czarna Góra, gdzie można było liczyć na mniejsze tłumy, co sprzyjało zachowaniu dystansu społecznego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS