Pierwszy dzień testów odbył się w Kotlinie Kłodzkiej, w okolicach Międzylesia.
Dla Adriana Chwietczuka to debiutancki sezon w mistrzostwach Polski. Ten rok poświęca na naukę i zdobywanie doświadczenia na krajowych asfaltach.
Program startów na sezon 2020 był zdecydowanie szerszy. Plan zakładał udział również w mistrzostwach Litwy. Jednak kolizje terminów w kalendarzu sprawiły, że nie udało się tego w pełni zrealizować.
– Najlepiej odnajduje się na szutrach. To moja „domowa” nawierzchnia. Pochodzę z Olsztyna i takie trasy zawsze były bliskie mojemu sercu. W tym roku chciałem zrealizować dwa programy startów, Litwę oraz RSMP. Niestety to się nie udało, bowiem w pewnym momencie Litwini zmienili kalendarz i pokryły się dwa ostatnie terminy ich rund z RSMP – powiedział Adrian Chwietczuk dla motorsport.com
– Teraz już też wiemy, że na 99 procent Rajd Koszyc nie odbędzie się, więc sezon mistrzostw Polski kończymy na trzeciej imprezie, czyli na Rajdzie Świdnickim-Krause – kontynuował. – Oczywiście musimy do niego wystartować. Mamy jeszcze jeden dzień testów i miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie poprawnie. Z kolei czy uda się ukończyć ten rajd, to zobaczymy. Dla mnie to jest sezon nauki i zbierania doświadczeń. Wciąż brakuje mi pewności w niektórych sytuacjach, bowiem wszystko, co chwilę, jest dla mnie nowe. Trzeba się szybko nauczyć tych rzeczy i zaadaptować do nich.
Od Rajdu Śląska pilotem Chwietczuka, w miejsce Marcina Hinza, jest Jarosław Baran. Na koncie mają już dwa wspólne starty. Pojawili się również na odcinkach specjalnych TurboJulita Rally.
– Na pewno pojedziemy jeszcze z Jarkiem jeden rajd szutrowy w tym roku. Jaki, to niebawem o tym poinformujemy – przekazał. – W każdym razie chciałbym na tych szutrach złapać jeszcze lepsze tempo. Do tego szukamy też większego szutrowego rajdu zagranicą, ale pandemia mocno psuje nam plany. Na szutrze prawdopodobnie pojedziemy samochodem klasy R5. Nasze Subaru możliwe, że będziemy sprzedawali. Plan też jest taki, że inni zawodnicy Hołowczyc Racing będą testowali w tym samochodzie. Zobaczymy. Na razie skupiamy się na Świdnicy i wykonaniu jak najlepszej pracy.
– Mamy z Jarkiem za sobą dwa rajdy, Rajd Śląska i rundę Tarmac Masters. Jeśli chodzi o mnie, ta współpraca przebiega fajnie. Jestem z niej zadowolony. Początkowo był plan, że z Jarkiem pojeździmy na pewno w tym roku, a potem zobaczymy co dalej. Chciałbym jednak kontynuować współpracę również w przyszłym sezonie, aby się rozwijać i jeździć szybciej. To jednak też zależy od niego. Jeśli chodzi o Marcina (Hinza), zobowiązania biznesowe i prywatne, ale też sportowe (rowerowe), nie pozwalają mu zaliczyć całego RSMP. Dlatego bardziej skłaniam się ku startom z Jarkiem i liczę, że będziemy działali dalej, ale jak mówię, nie zależy to tylko ode mnie.
Adrian Chwietczuk w tym roku na koncie ma już siedem startów, Tarmac Masters, mistrzostwa Polski i mistrzostwa Litwy oraz RMPST. Jeśli chodzi o RSMP, w otwierającym sezon 2020 Rajdzie Rzeszowskim, pilotowany wówczas przez Marcina Hinza, nie dotarł do mety. Na siódmym odcinku specjalnym wpadli do rowu i nie udało im się wrócić na trasę oesu. W Rajdzie Śląska wraz z Jarkiem Baranem zajęli jedenaste miejsce.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS