Elżbieta Witek skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zgodności z ustawą zasadniczą art. 4171 kodeksu cywilnego, który stanowi podstawę dochodzenia od państwa roszczeń z tytułu tzw. legislacyjnego bezprawia. Wcześniej, jak informował o tym jako pierwszy DGP, przepis ten zaskarżył do TK premier Mateusz Morawiecki. Jego wniosek dotyczył odpowiedzialności Skarbu Państwa za wydanie niekonstytucyjnego rozporządzenia. Wielu ekspertów uznało to za próbę uniknięcia konieczności wypłaty przedsiębiorcom wielomilionowych odszkodowań za lockdown wprowadzony z powodu pandemii konronawirusa.
W przypadku wystąpienia marszałek Witek oceny ekspertów są podzielone. Jej wniosek bowiem dotyczy odpowiedzialności za legislacyjne bezprawie nie tylko z tytułu wydania wadliwego rozporządzenia, lecz także z tytułu uchwalenia niekonstytucyjnej ustawy.
Wymagany prejudykat
Wnioski Elżbiety Witek oraz Mateusza Morawieckiego mają kilka punktów stycznych. Zapewne dlatego TK połączył je do wspólnego rozpoznania. W obu podnosi się, że sądy, zanim orzekną o odszkodowaniu z tytułu tzw. legislacyjnego bezprawia, powinny najpierw zapytać TK o to, czy norma będąca podstawą roszczenia rzeczywiście takim bezprawiem jest. Oczywiście premier w swoim wniosku sugeruje, że tak powinny postępować sądy w przypadku, gdy mają do czynienia z żądaniami opartymi o przepis rozporządzenia. Z kolei marszałek Sejmu chodzi o normy ustawowe.
Jak zauważa Elżbieta Witek, analiza orzecznictwa sądów powszechnych oraz administracyjnych, a także Sądu Najwyższego oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego pozwala uznać, że występuje swego rodzaju przyzwolenie na dokonywanie przez sądy incydentalnej, samodzielnej kontroli zgodności aktów prawnych z konstytucją. Marszałek sugeruje, że sądy po prostu nie dostrzegają, że taka praktyka jest sprzeczn … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS