Do tego spotkania czerwono-czarni przegrali w Energa Basket Lidze tylko raz. Z kolei gospodarze przystąpili do tej potyczki z dwoma porażkami na koncie, ale dwa ostatnie mecze wygrali.
Początkowo wydawało się, że ostrowianie nie pokuszą się o kolejne zwycięstwo, bo wprawdzie gospodarze prowadzili 4:0, ale potem Pszczółka Start zaczęła rządzić na parkiecie. Skutecznie grał Kacper Borowski, który szybko doprowadził do wyrównania i z czasem czerwono-czarni zaczęli rywalom odjeżdżać. Po trójkach Martinsa Laksy i Sherrona Dorseya-Walkera drużyna lubelska wygrywała 12:7. W końcówce tej kwarty dystans jeszcze wzrósł i po pierwszej części meczu wicemistrzowie Polski prowadzili 23:14.
W kolejnej odsłonie ten dystans jeszcze wzrósł. Po kwadransie gry i dwóch celnych rzutach wolnych Laksy oraz Armaniego Moora Pszczółka Start wygrywała 37:24. Gospodarze jednak się nie załamali i przystąpili do odrabiania strat. Tuż przed przerwą zza linii 675 cm trafił Jarosław Mokros, a to oznaczało, że przewaga drużyny trenera Davida Dedka stopniała do sześciu punktów (39:33).
Fatalna czwarta kwarta
W trzeciej kwarcie gospodarze jeszcze bardziej zbliżyli się do Pszczółki Startu. Trafienia Jamesa Florence’a i Taureana Greena sprawiły, że Stal traciła już tylko dwa punkty (44:46). Lublinianie jednak opanowali sytuację i w dalszej części gry znowu zyskali przewagę. Tę część meczu zakończył trójką Dorsey-Walker i po 30 minutach czerwono-czarni prowadzili 64:54.
Zespół z Wielkopolski nie zamierzał jednak rezygnować i po raz kolejny rzucił się do odrabiania strat. Drużyna trenera Łukasza Majewskiego zaczęła lepiej bronić, a Pszczółkę Start dotknęła totalna niemoc w ataku, co skrzętnie wykorzystali gospodarze, którzy zanotowali serię 14:0. Po dwóch trafieniach z rzędu Chrisa Smitha na tablicy wyników widniał remis 67:67, a celny rzut wolny tego zawodnika dał Stali prowadzenie. Końcówka była niezwykle emocjonująca, ale lublinianie nie ustrzegli się w niej błędów, takich jak nieudany wsad Mateusza Dziemby, czy straty Laksy i Kamila Łaczyńskiego. Przewaga ostrowian była minimalna, ale trafienie Szymona Ryżka na cztery sekundy przed końcową syreną sprawiło, że gospodarze odskoczyli na pięć punktów, a to oznaczało, że wyszli z tej potyczki zwycięsko.
W następnej serii spotkań wyjazdowym rywalem lublinian będzie HydroTruck Radom. Mecz odbędzie się 30 września.
Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski 79
Pszczółka Start Lublin 74
Kwarty: 14:23, 19:16, 21:25, 25:10.
Arged BMSlam Stal: Smith 19 (2), Florence 16 (4), Garbacz 15 (2), Sobin 8, Mokros 3 (1) i Ryżek 10 (1), Green 6 (1), King 2, Dymała.
Pszczółka Start: Borowski 14, Dorsey-Walker 12 (4), Laksa 12 (2), Medford 5 (1), Szymański 2 i Łączyński 15 (2), Dziemba 7 (1), Moore 7 (1), Jeszke, Pelczar.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS