Pytany w PR24 o opinię na temat decyzji Amerykańskiej Akademii Wiedzy i Sztuki Filmowej, która w regulaminie mającym obowiązywać od 2024 r. wprowadza parytety dotyczące kobiet, mniejszości rasowych, osób LGBT+, osób z niesprawnością fizyczną i związane z tymi osobami tematy na poziomie scenariusza, aktorów, ekipy, stażów, marketingu, Sellin powiedział: “to jest niestety szaleństwa ciąg dalszy”.
Chciałoby się wierzyć, że festiwale filmowe są organizowane po to, żeby wyłapywać na nich arcydzieła. Fachowcy oglądają – a my, zwykli odbiorcy, ufamy, że ci fachowcy potrafią oddzielić ziarno od plew i polecić nam do oglądania rzeczy naprawdę wybitne – a tymczasem się okazuje, że kryterium artystyczne jest coraz mniej istotne, a bardziej istotne są różne poprawnościowe politycznie cele – tłumaczył wiceminister kultury.
Przekonywał, że “musimy coraz bardziej sceptycznie podchodzić do tych werdyktów wielkich festiwali i pamiętać, że tam zalęgło się w głowach szaleństwo”.
Pytany o to, czy polski film kandydujący do Oscarów będzie musiał spełniać wytyczne Amerykańskiej Akademii Wiedzy i Sztuki Filmowej, Sellin powiedział: “u nas zadbajmy o to, żebyśmy takich kryteriów nie wprowadzali i wysyłali tam po prostu film, który my uznajemy, że w kategorii filmów nieangielskojęzycznych może skutecznie powalczyć o jakąś nagrodę”.
Wiceszef resortu kultury zwrócił uwagę, że polskiego kandydata do Oscara wskazuje środowisko filmowe. Czasem wokół tego różne dyskusje wybuchają: czy wskazano właściwy tytuł, najwybitniejszy polski film? Nie słyszałem jednak o takich pokusach, żeby tego typu absurdalne kryteria, które Akademia Oscarowa w USA chce wprowadzić, wprowadzano w Polsce – wyjaśnił.
Odnosząc się do sytuacji i kondycji kinematografii w Unii Europejskiej, Sellin powiedział: … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS