Rins, wciąż leczący zraniony bark, ruszał do rywalizacji na Red Bull Ringu z ósmego pola. Po starcie nie zdołał awansować w górę stawki i jechał w okolicach dziesiątego miejsca. Hiszpan „przebudził się” po restarcie, spowodowanym wypadkiem Johanna Zarco i Franco Morbidelliego.
Reprezentant Suzuki szybko przedarł się do pierwszej trójki i był w stanie zaatakować lidera – Andreę Dovizioso. Na dziesięć okrążeń przed końcem, w zakręcie numer 5 wyszedł na prowadzenie jednak po chwili stracił przyczepność i uślizg przedniego koła pozbawił go marzeń o trzecim triumfie w MotoGP, pierwszym od czasu ubiegłorocznego Grand Prix Wielkiej Brytanii na Silverstone.
– Choć wyścig rozpocząłem nie najgorzej, szybko straciłem rytm. Nie mogłem się odblokować, a następnie byłem tuż za tym wielkim wypadkiem – to było przerażające. Z kolei po restarcie poczułem się naprawdę dobrze, zwłaszcza jeśli chodzi o tylną oponę. Kiedy byłem za Dovizioso, wiedziałem, iż mogę go wyprzedzić i tak też zrobiłem w miejscu, gdzie czułem się najbardziej pewnie.
– Potem straciłem przód i się rozbiłem. Wielka szkoda. Jednak tegoroczne mistrzostwa są naprawdę zacięte, więc jestem gotów zapomnieć o niepowodzeniu i skupić się już na najbliższym weekendzie.
Kolejna runda MotoGP 2020 odbędzie się ponownie na Red Bull Ringu. Pierwszy trening przed Grand Prix Styrii ruszy w piątkowy poranek.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS