Jak budowano zręby ruchu, który w ciągu kilku miesięcy zrzeszał 10 milionów Polaków? Jak wyglądała pabianicka „droga do wolności”? Tuż przed jubileuszem 40 – lecia “Solidarności” przypominamy tekst Przemysława Stępnia (opublikowany na pabianice.tv 19 sierpnia 2017r.).
Na początku czerwca obchodziliśmy kolejną rocznicę pierwszych, częściowo wolnych wyborów w powojennej Polsce. Każdemu, kto sięga pamięcią do tamtych wydarzeń, z pewnością nie jest obcy biało-czerwony plakat z odręcznie narysowanymi trzema flagami. W pierwszej koloru czerwonego jest 0 procent, w drugiej 35, a w ostatniej 100 procent. Symbolika nader wymowna.
Żeby do przemian roku 1989 w ogóle mogło dojść, wcześniej musiał powstać swego rodzaju wyłom w komunistycznym systemie. Rolę owego klina, wbitego w pancerz władzy, odegrało powstanie NSZZ „Solidarność”. W sierpniu tego roku będziemy świętować 36. rocznicę powstania związku. (w tym roku 40. – przyp. red.)
Za moment przełomowy w naszej historii uznać można wprowadzenie 1 lipca 1980 r. tzw. cen komercyjnych na niektóre gatunki mięsa i przetworów mięsnych. To nieprzemyślane przez władze posunięcie uruchomiło lawinę protestów w całej Polsce. Pogarszający się (wprost proporcjonalnie do stanu gospodarki) poziom życia ludzi osiągnął punkt kulminacyjny, a czara goryczy rozlała się niepohamowaną falą strajków. Dodatkowo, ustępstwa ze strony władzy zamiast – zgodnie z zamierzeniem – wyciszać protesty, nakręcały je jeszcze bardziej.
Efekt domina
Strajkowa fala dotarła również do Pabianic. Jako pierwsi (19 sierpnia) zastrajkowali pracownicy Pabianickiej Fabryki Narzędzi. W Pabianickich Zakładach Przemysłu Bawełnianego „Pamotex” napiętą sytuację w związku ze zbyt niskimi płacami odnotowano 25 sierpnia. Ponieważ rozmowy z dyrekcją nie przyniosły rozwiązań, dwa dni później na wydziale wykończalni pracę przerwało 120 osób. Kolejnego dnia, tj. 28 sierpnia, do protestujących dołączyło 50 pracowników oddziału I.
Efekt domina zaczął działać – ośmieleni poczynaniami kolegów pracownicy pozostałych zakładów w mieście również przerywali pracę. Począwszy od 26 sierpnia od pracy odstąpiło także około 800 pracowników Fabryki Lamp żarowych „Polam”, około 600 pracowników Pabianickich Zakładów Środków Opatrunkowych, około 200 pracowników Pabianickich Zakładów Tkanin Technicznych, a także 50 pracowników Pabianickich Zakładów Graficznych. Od 27 sierpnia strajkowali pracownicy oddziału PKS w Pabianicach. Efektowi domina ulegli także, początkowo wstrzymujący się od strajku, pracownicy Zakładu Przemysłu Odzieżowego „Pabia”. Wśród zgłaszanych postulatów przeważały te dotyczące poprawy warunków socjalno-bytowych robotników.
Strajków nie podjęły dwa duże zakłady pracy w Pabianicach: Krajowy Ośrodek Spółdzielczego Przemysłu Dziewiarskiego oraz Zakład Budowy i Naprawy Maszyn Drogowych „Madro”. Nie oznacza to jednak, że pracownicy nie dostrzegali potrzeby zmian i poprawy swojego bytu (na początku września 1980 roku załoga „Madro” przekazała dyrekcji listę 22 postulatów).
Pokaz robotniczej siły
W związku z podpisaniem porozumień w Szczecinie (30 sierpnia), Gdańsku (31 sierpnia) i Jastrzębiu (3 września), robotnicy przerywali protesty, przystępując jednocześnie do budowania zrębów nowego związku zawodowego. Komitety założycielskie powstawały w prawie każdym zakładzie pracy, zrzeszając coraz więcej ludzi. Ale proces ten nie wszędzie miał jednakowe tempo.
Dla przykładu – w „Pamotexie” struktury sformalizowały się na przełomie września i października, natomiast we wspomnianym wcześniej Krajowym Ośrodku Spółdzielczego Przemysłu Dziewiarskiego, dopiero w połowie listopada 1980 r. Swoisty fenomen w Pabianicach stanowiło Muzeum, w którym to wszyscy pracownicy zgłosili akces do Komitetu Założycielskiego. Strukturą regionalną, której podporządkowały się komitety z Pabianic, był Międzyzakładowy Komitet Założycielski w Łodzi, na czele którego stanął Andrzej Słowik, kierowca z MPK w Łodzi.
Względna normalizacja sytuacji społeczno-politycznej we wrześniu 1980, dawała nadzieję na początek dialogu między komunistycznymi włodarzami kraju, a robotniczym społeczeństwem. Niestety, bardzo szybko okazało się, że partia nie ma zamiaru wypuszczać steru władzy z rąk. Do akcji strajkowych robotnicy powrócili już na początku października.
Przyczyną była opieszałość rządu w realizacji zawartych miesiąc wcześniej porozumień. Związkowi ograniczano także dostęp do środków masowego przekazu. Dlatego też, decyzją Krajowej Komisji Porozumiewawczej (organu kierowniczego „Solidarności” w kraju), na 3 października zaplanowano jednogodzinną akcję strajkową. Oprócz zmuszenia władzy do wypełnienia sierpniowych zobowiązań, strajk ten miał jeszcze jeden bardzo istotny aspekt, a mianowicie konsolidację szeregów związku i swoisty pokaz jego siły oddziaływania.
Zatrzymać machinę
Delegaci komitetów założycielskich z regionu postanowili, że od pracy odstąpią jedynie pracownicy łódzkiego MPK. Pozostałe zakłady na znak solidarności miały wywiesić flagi państwowe oraz uruchomić syreny alarmowe. W Pabianicach do akcji przyłączyli się pracownicy „Polfy” oraz „Pamotexu”.
Przed działaczami i aktywistami nowego związku zawodowego stał szereg wyzwań. Mnogość postulatów do zrealizowania, jakie stawiała sobie „Solidarność”, wprowadzała niejednokrotnie zamieszanie i chaos w ich urzeczywistnianiu. Jednak kiedy zachodziła potrzeba wspólnego działania, potrafiono bardzo szybko przechodzić do konkretnych rozwiązań.
Pierwszym takim sprawdzianem dla pabianickich działaczy „S” była sprawa reglamentacji mięsa i jego przetworów wprowadzona pod koniec 1980. Delegacje komisji zakładowych (m.in. „Pamotex”, „Pabia”, „Polam”) spotkały się dwukrotnie z miejskimi władzami, celem zwiększenia obowiązujących przydziałów. Choć spotkania te nie przyniosły pożądanych rezultatów, to wzmocniły pozycję „Solidarności” w pabianickich zakładach pracy.
Efektem powyższego było powołanie w styczniu 1981 roku Międzyzakładowego Zespołu Koordynacyjnego NSZZ „Solidarność” Miasta Pabianic. Organ ten stanowił nadrzędną strukturę miejską związku, pozwalającą na sprawniejsze działanie poszczególnych komisji zakładowych oraz na przeprowadzanie skoordynowanych akcji protestacyjnych.
Ów karnawał „Solidarności” dopiero się rozpoczynał. Kiedy machina związkowa rozkręcała się na dobre, została brutalnie zahamowana wprowadzeniem stanu wojennego w grudniu 1981.
Przemysław Stępień*
*Historyk z Pabianic, autor książki „Pomoc Kościoła łódzkiego dla represjonowanych i ich rodzin w okresie stanu wojennego (1981-1983)”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS