Piszę w czasie przeszłym, bo ten miotacz laurów dla naszego regionu już zdobywał nie będzie. I to nie dlatego, że z powodu pandemii koronawirusa igrzyska w Tokio zostały przełożone na przyszły rok – przyczyną jest miłość do… Śląska. Po 12 latach startów w Agrosie ten czterokrotny mistrz świata, złoty i dwukrotny srebrny medalista mistrzostw Europy postanowił zmienić klimat na zdrowszy. Został ambasadorem województwa śląskiego, a co za tym idzie, trafił do Cosmosu, bo tak w naszym kraju mówią na AZS-AWF Katowice, w którym startują największe gwiazdy polskiej królowej sportu. Naturalnie nie można go za to potępiać, bo zmiana barw klubowych nie jest niczym nadzwyczajnym, a i pewnie Agros dostanie jakąś rekompensatę.
Trzeba przyznać, że Fajdek dostarczył fanom z Lubelszczyzny niezapomnianych wzruszeń, ale przyprawiał też kibiców niemal o zawały serca. W tym drugim przypadku mam na myśli igrzyska olimpijskie, na których młot kompletnie nie chciał go słuchać. W Londynie spalił wszystkie próby, a w Rio de Janeiro odpadł w eliminacjach, mimo że był zdecydowanym faworytem. W tym roku miał mieć trzecie podejście, jeszcze w barwach klubu z Zamościa, ale z wiadomych przyczyn do tego nie doszło, a w przyszłym będzie startował już jako Ślązak. Życzę mu jednak powodzenia, bo na ten medal zasłużył jak mało kto. Swoją drogą, wygląda na to, że teraz nasz region nie będzie miał w Japonii kandydata do złota i nasz mistrz olimpijski – znakomity siatkarz Tomasz Wójtowicz może przez kolejne cztery lata spać spokojnie, bo od igrzysk w Montrealu nikt nie może powtórzyć jego wyczynu, choć myślę, że nie o taki spokój mu chodzi…
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS